Jennie wzięła katalog i zaczęła szukać idealnej farby.
- Co powiesz na ten? - Wskazała ciepły beż.

-A może ten?- wskazał nieco jaśniejszy kolor o nazwie Czekoladowa bajka. Sam nie wiedział dlaczego nie po prostu brązowy ale on się w końcu nie zna.

- Też jest bardzo ładny, a chcesz zmienić cały dom?

-Nie mogę całego od razu. Czytałem, że dzieci z autyzmem przyzwyczajają się do otoczenia dlatego powinno się stopniowo wprowadzać zmiany w domu rodzinnym. Myślę, że najpierw zajmę się swoją sypialnią oraz salonem. Kiedy indziej zrobię remont kuchni oraz łazienek, a na sam koniec przedpokój i wasze pokoje. - powiedział szukając jakiegoś jasnego elementu na ściany.

- Nie zmieniaj pokoju Jungkooka sam, niech wybierze co chce i jeżeli w ogóle. To jest jego taka oaza, tam się wycisza.

-Wiem o tym. Dlatego chciałbym zrobić to na końcu. I tak myślałem jedynie nad wymianą mebli. Przydało by mu się większe biurko i dodatkowa pólka na nowe farby. Zastanawiałem się też czy nie wyburzyć jednej ściany i nie powiększyć mu pokoju. Marzyła mu się własna pracownia malarska, a po postawieniu ścianki działowej miał by idealny kącik. Wiadomo, że trzeba by wstawić też dodatkowe okna ale to już później jak będzie ciepło. I tak mam kilka pomieszczeń, których nie używam w tym domu.

- Bardzo by się ucieszył.- uśmiechnęła się i zaczęła oglądać odcienie niebieskiego do pokoju Jungkooka. Spędzili w sklepie dobre dwie godziny na samym wybieraniu kolorów.- Mi też by się przydał remont. - mężczyzna nigdy nie był w domu dziewczyny, czyli w rozpadającej się kawalerce, do której nie wracała zbyt chętnie.

-Możemy zrobić remont też u ciebie.

- Nie, nie trzeba. - Wcale nie tak, że nie miała za co go zrobić.

-Nie bądź taka. - objął ją ramieniem.- To może zrobimy ci remont i potraktujesz to jako prezent w ramach podziękowania za pomoc?

- To za drogi prezent, wystarcza mi, że Kookie jest szczęśliwy. To najlepszy prezent.

-Nie gadaj głupot. Odpracujesz. - zaśmiał się wybierając nowy i puchaty dywan.

- Straciłam pracę.- powiedziała nagle, uśmiechając się smutno.- Jestem w trakcie szukania drugiej.

-Jak to? Zmniejszyli liczbę pracowników?- zmartwił się.

- Nieważne.- uśmiechnęła się lekko i westchnęła, patrząc na album by zająć czymś myśli.

-To ja cię chętnie zatrudnię. Potrzebuję kogoś na recepcji. Chłopak, który u mnie pracował stwierdził, że wraca na studia i nie ma czasu na pracę.

- Nie musisz mi robić przysługi, naprawdę.

-Serio szukam chętnego lub chętnej.

- No... No dobrze, ratujesz mi życie, wiesz? - Przecież nie powie mu, że szef ją zwolnił dyscyplinarnie, za to że związała się z klientem.

-Nie ma sprawy. Będziemy pracować mniej więcej w tych samych godzinach. Pasuje ci od dziewiątej do szesnastej? Będziesz miała dwie przerwy i możesz korzystać z całego sprzętu.

- A co jak Kookie skończy wcześniej? Ktoś się nim będzie musiał zająć.

-Nie powiedziałem ci? Kook ma zajęcia taneczne po tych zajęciach w hospicjum i Hobi powiedział, że będzie go przywoził, a ja w zamian za to mam prowadzić w piątki zajęcia dla dzieci.

- Ty to wiesz jak się ustawić w życiu. - zaśmiała się i ruszyła w drogę powrotną.

-Się wie.- zachichotał. -Jennie!- zobaczył zajebiście puchową pościel. Kookowi by się spodobała. Od razu położył się na łóżku. I pościel na poduszkach i kołdrze, a nawet prześcieradło było w dotyku jak pluszowy miś.

Look into my eyes || Jikook Where stories live. Discover now