5

3.1K 165 479
                                    

- Patrzcie co tu mam! - zawołał podczas zachodu słońca Niall, pędząc w nasza stronę po tym gdy schował za siebie coś co wyniósł z vana.

Wszyscy siedzieliśmy dookoła rozpalonego przeze mnie i Harry'ego ogniska od kilku godzin wysłuchując komentarzy na temat tego jak byliśmy niedyskretni znikając na tak długi czas w lesie.

Słońce już zachodziło, co bardzo nas zaskoczyło. Musieliśmy zrezygnować z wyprawy nad wodospad. Zamiast tego zaczęliśmy przyrządzać kolację nad ogniem. Wszyscy już zjedliśmy po kawałku mięsa i teraz opiekaliśmy pianki.

- Skąd wytrzasnąłeś zielsko, Horan? - spytał Liam, naciągając na swoje kolana koc.

- Nakradłem trochę od kumpla parę dni temu i przypomniałem sobie o nim, gdy pakowaliśmy nasze rzeczy nad jezioro - szczerzył się, pokazując nam kilka skrętów.

- Niezłe zapasy - skomentowała Caroline, zdejmując swoją kij z ognia, by sięgnąć po podpieczoną piankę. W tym samym momencie zauważyłem, że moja pianka jest już gotowa, a Harry fuknął w złości, bo ta jego wciąż nie była wystarczająco dobra.

Podałem mu swoją na otwartej dłoni, a on w zamian podarował mi piękny uśmiech, porywając przekąskę.

Sięgnąłem do opakowania z piankami pod czujnym spojrzeniem Liama. Widziałem nawet, że chciał coś powiedzieć, lecz w tym momencie obok mnie rozsiadł się blondyn ze śmierdzącą marihuanną w jednej ręce oraz zapalniczką w drugiej.

- Ja chcę zapalić z kimś na pół - odezwał się Harry, dmuchając w swoją piankę. Niall zaciągnął się skrętem z błogim uśmiechnę wypuszczając dym z ust.

- Masz stary. To jest taakie dobre - zachichotał, podając Haroldowi jointa.

- Louis, ty spalisz ze mną? - spytał Liam.

- Mogę - odpowiedziałem chętnie, przez co cała grupa spojrzała na mnie zdziwiona. - Może tym razem nie będzie aż takie obrzydliwe.

- Więc odpalaj - Liam rzucił we mnie skrętem i zapalniczką.

- Trzymaj - podałem Harry'ego patyk ze swoją nabitą pianką. Odpaliłem jointa za pomocą zapalniczki i skrzywiłem się nieznacznie. - Wciąż smakuje jak gówno, ale nie tak złe gówno.

- Poczekaj tylko - mruknął Niall. - Jak tylko popalisz trochę i zacznie działać będziesz chciał jarać już dwadzieścia cztery na dobę.

- A ja dzisiaj nie będę palić - oznajmiła Caroline. - Właściwie już się położę. Trochę gorzej się czuję.

- A co ci jest? - uśmiech Nialla momentalnie zniknął z jego twarzy, gdy spojrzał na szatynkę z troska. Uśmiechnąłem się delikatnie, patrząc przy tym na Harry'ego.

- Po prostu boli mnie głowa od zbyt wielu emocji i wrażeń - ziewnęła dyskretnie, podnosząc się przy czym obciągnięła swoją luźną, białą suknię w dół. Dała szybkiego całusa w policzek Nialla i pognała do namiotu.

Chłopak westchnął, nim kolejny raz się zaciągnął, patrząc przy tym tęsknie na namiot, do którego weszła dziewczyna.

- Ale wy obydwoje jesteście kurwa głupi. - odezwał się Liam.

- Huh? - mruknął, gdy wepchnąłem do swoich ust piankę. - O ci ci chodzi, Payno?

- O to, że jesteście już dorośli, a zachowujecie jak pieprzeni gimnazjaliści czy licealiści - przewrócił oczyma.

Niall przewrócił oczami. - Mi i Caroline pasuje to, jak wygląda nasza relacja - wzruszył ramionami, a Harry zachichotał pod nosem. - Masz coś do dodania, Styluwa?

Love Is War | l.s.Where stories live. Discover now