Przyszłość (+18)

Começar do início
                                    

-Nie, nie tak bardzo, ale ... 

-Boli jak skurczybyk co? - rzucił Seth sięgając do torby. 

-A żebyś wiedział. 

-Łap - przyjaciel rzucił mu niewielkie pudełeczko. 

-Co to? 

-Alice wysyła pozdrowienia - powiedział Seth.

Faktycznie w pudełeczku znajdowała się dość gęsta konsystencja o silnym zapachu. 

-Złagodzi zapalenia i sprawi, że nie wda się infekcja... Albo jakoś tak. W każdym razie, ja bym wypróbował...

-Aż dziw, że to nie pudełko z gangreną... Po tym jak zmusiłem ją by została twoją luną... 

-Ja nie narzekam - mruknął Seth i Robin mógłby przysiądź, że na jego twarzy wykwitł rumieniec. 

-A ona? - posłał mu znaczące spojrzenie. 

-Dalej chce wziąć udział w igrzyskach. 

-Pozwolisz jej na to? - zdziwił się i jęknął smarując zaognione miejsce. 

-Ja też wezmę w nich udział... - odparł przyjaciel cichym głosem.

-Co takiego? Ty? Przecież.... zawsze mówiłeś, że takie ckliwe ...

-I zatknąłem się swoimi słowami - Seth wzruszył ramionami. 

-Nigdy bym nie przypuszczał, że... 

-Ja też. Mam tylko nadzieję, że spotkam się z nią na szlaku... 

-A jeśli nie? O igrzyskach decyduje przeznaczenie. 

-W takim razie będzie trzeba nieco przyoszukać - odparł Seth poważnie. 

-Chcesz oszukać przeznaczenie?- nie mógł uwierzyć własnym uszom.

-Spróbować nie zaszkodzi - odparł kolega po czym oboje się roześmiali. Robin pomyślał, że Seth się zmienił, ale czy nie oni wszyscy się zmienili? Zaszyty w swoim domostwie, zmieniający partnerki jak rękawiczki Mick, był teraz w związku z dziewczyną o najbardziej ostrym języku jaką znał, a Seth, który twierdził, że romans to bzdura, szalał za jego siostrą, która była beznadziejną romantyczką. Robin był niemal pewny, że koledze nie raz przyszło już oglądać wschody słońca nad rzeką, a także wpatrywać się w gwiazdy, co jego siostra uwielbiała robić od dzieciństwa. On sam również, czuł, że się zmienił. 

-Mam odpowiedź - z ciemności wyszedł Mick.

Na jego głos poderwali się oboje. 

-Kiedy? - spytał Seth.

-Jutro, w samo południe. Nad rzeką. 

-Wiesz już z kim będę walczył? 

-Tak - rzucił w ciemność jego dowódca, pokazując zwitek papieru,na którym napisane było imię i nazwisko jego przeciwnika. 

-Zostawcie mnie - poprosił. 

*** 

Victoria 

Po rozmowie z przyjaciółkami wszystko stało się proste. Jej uczucia, jej myśli. Wszystko zostało wywleczone na wierzch, przeanalizowane, a potem z brutalną szczerością uzmysłowiono jej, że nie należy uciekać przed przeznaczeniem. Nie miała takiego zamiaru. Gdy więc Mick wrócił do domu, a Seth oddalił się na swoje tereny, wstała z miejsca i ruszyła do drzwi. I mimo, że dowódca otworzył usta by coś powiedzieć, posłała mu spojrzenie, które je zamknęło. Wyszła w noc i zamieniła się w wilka. Tylko w ten sposób była w stanie znaleźć go po zapachu. Ruszyła biegiem. Zmieniła ciało na ludzkie, gdy dotarła do ogniska.

-No chodź - mruknął odwracając się w jej kierunku. Na jego twarzy dostrzegła leniwy uśmiech.

-Skąd wiedziałeś, że to ja? - spytała.

-Twojego zapachu nie da się z niczym pomylić. Tak samo jak podniecenia - stwierdził wstając i podchodząc do niej. 

Miał rację. Stała przed nim naga, nie zasłaniając się rękoma i nie szukając nerwowo jakiegoś okrycia. Wiedziała po co tu przyszła. On również musiał to wiedzieć. Jego oczy pociemniały, gdy wzrok prześlizgiwał się po jej sylwetce. 

- Będziesz tak stał? - spytała 

- Co się zmieniło? 

- Bliskie mi osoby pozwoliły mi uświadomić sobie coś o czym w głębi serca, sama wiedziałam... 

-To znaczy? - podchodził do niej co raz bliżej. 

-To znaczy - przełknęła ślinę,gdy ciepły oddech owiał jej usta.- że uświadomiłam sobie, że nie należy uciekać przed przeznaczeniem... 

Ledwo wypowiedziała ostatnie słowa jego usta opadły na jej. Ich pocałunek był powolny, długi, zachłanny. Boleśnie świadomi tego, co się za chwilę wydarzy, chcieli czerpać jak najwięcej. Victoria objęła Robina za szyję, a on uniósł ją lekko. Oplotła udami jego boki. Ruszył w stronę ogniska i położył ją na stertę skór i futra. Jej skóra lśniła w świetle ogniska, a oczy skrzyły się srebrem. Pochylił głowę i dmuchnął ciepłym powietrzem w jej sutkę, by po chwili zawładnąć nią swoimi ustami. Wyprężyła się pod jego dotykiem i przeniosła swoje dłonie na jego plecy. 

-Robin - jęknęła, gdy jego dłonie rozpoczęły wędrówkę w dół jej ciała.

-Spokojnie - mruknął składając pocałunek na wysokości jej pępka i rozchylając jej uda. 

-Potrzebuję, żebyś .... - wyprężyła się pod jego dotykiem. 

-Jesteś na mnie gotowa, maleńka - mruknął zbierając ręką jej wilgoć. 

-Ja... - wbiła paznokcie w jego umięśnione ramiona, gdy wsunął się w nią jednym gładkim ruchem. 

-Oddychaj - mruknął nieruchomiejąc by jej wrażliwe ciało przyzwyczaiło się do jego obecności. 

Kiedy uznał, że jest gotowa zaczął powoli się w niej poruszać. 

-Potrzebuję...  potrzebuję, szybciej!- wydyszała mu do ucha unosząc biodra i wychodząc mu na spotkanie. 

Roześmiał się, ale nie przyśpieszył. Jego dłoń znów zaczęła błądzić po jej ciele, tak by znaleźć się w miejscu, w którym ich ciała były złączone. Wiedział jak naciskać guziki. Victoria wyprężyła się pod nim, jeszcze bardziej. Pochwycił sutek w swoje usta i przygryzł lekko, a następnie zwiększył tempo. Orgazm przetoczył się przez nią jak tornado. Czuł to w jej pulsującym ciele, widział delikatny rumieniec na dekolcie. Oddychała ciężko, jej oczy były przymknięte, a usta lekko rozchylone. Doszedł tuż po niej. 

-Jestem zbyt ciężki - szepnął wysuwając się z niej, na co jęknęła głucho. Przetoczył się na plecy, a następnie objął ją ramieniem i przykrył futrem. 

-Gdybym wiedziała,że tak będzie...  - szepnęła, błądząc dłonią po jego szerokiej piersi. 

-Gdybym wiedział, już dawno, bym cię wziął - mruknął za co zarobił kukśtańca w bok. 

-Że niby ty mnie wziąłeś? - spytała opierając się łokciu.

-Nic straconego - mruknął i zanim się spostrzegła siedziała na jego biodrach. - Teraz ty możesz mnie wziąć - powiedział spoglądając na jej sylwetkę. 

Nie musiał jej dwa razy powtarzać. Pochyliła się nad nim i obsypała jego pierś pocałunkami. 

-Teraz ja tu dowodzę!- szepnęła, przyjmując go w sobie. Uśmiechnął się szelmowsko po czym położył dłonie na jej piersiach i ścisnął lekko. Jęknęła. Roześmiał się głucho i przeniósł ręce na jej biodra nadając rytm. Nie miał pojęcia co przyniesie przyszłość, ale chciał by to co teraz między nimi było, było niezapomniane. 

PrzeznaczonaOnde histórias criam vida. Descubra agora