Hey Kid, is that you? (cz.II)

27.6K 2.7K 100
                                    

-Znam ją – zdradziłem Ed'owi i przerzuciłem sobie przez ramię wilgotną ścierkę, którą jeszcze przed chwilą przecierałem szklanki.

Przybrałem maskę, dzięki której nikt nie mógłby odgadnąć, co właściwie czuję. Postanowiłem zachować pozory obojętności, choć w głębi duszy cały aż się gotowałem z emocji. Nie byłem na to przygotowany. To ja miałem być tym, który zrobi pierwszy krok i to ja miałem zadecydować, kiedy nastąpi spotkanie. Chyba nie znalazła się tutaj przypadkiem? Możliwe, że Clifford kazał jej tu przyjść. Naprawdę byłem ciekaw, co ją zmotywowało do tych odwiedzin.

-Chcesz tam iść? - z zamyślenia wyrwał mnie głos kumpla, a w oczach tliła mu się nadzieja.

-Nie, ty idź – powiedziałem, ponieważ po pierwsze wiedziałem, że to go ucieszy, a po drugie chciałem odwlec jak najdłużej moment konfrontacji z dziewczyną.

Nawet nie byłem pewny, czy ona w ogóle planowała w jakiś sposób nawiązać ze mną rozmowę. Zerkała cały czas w stronę baru, ewidentnie ignorując dwie znajome, siedzące obok, ale nic nie było mi w stanie zdradzić, czy planuje coś konkretnego. Stanąłem przy drugim końcu blatu i przyjąłem zamówienie od niskiej, tęgawej dziewczyny z fioletowymi włosami na głowie. Pomyślałem, że może to jakaś zaginiona siostra Clifforda i zaśmiałem się sam do siebie na tę głupotę, która przyszła mi do głowy. Pokręciłem głową, gdy wydałem dziewczynie piwo i jej resztę. Posłała mi w odpowiedzi nienawistne spojrzenie, jakby domyślała się, że to ona była przyczyną mojego rozbawienia. Zrobiło mi się głupio, więc przywołałem się do porządku i spoważniałem.

-Hemmings, ktoś chce z tobą pogadać – Eddie nawet nie musiał mówić kto.

Domyśliłem się, że przyprowadził ze sobą Avę. Zwróciłem się w jego stronę i zauważyłem, że dziewczyna stoi kilka kroków za nim. Miała na sobie ciemne, obcisłe spodnie i białą bluzkę wiązaną przy pasie w supełek. Bezwiednie mój wzrok powędrował do jej piersi i kurwa, skłamałbym mówiąc, że ten widok nie zrobił na mnie żadnego wrażenia – nawet jeśli dekolt jej koszulki był niewielki. Odruchowo zwilżyłem językiem spierzchnięte wargi, czując metal kolczyka, znajdujący się w ich kąciku. Podążyłem wzrokiem w dół jej sylwetki, rejestrując widok jej splecionych pod biustem rąk. Jedną dłonią pocierała skórę drugiej ręki, jakby sama siebie chciała się uspokoić lub pocieszyć. W każdym razie zdecydowanie sprawiała wrażenie zdenerwowanej.

-Cześć, dzieciaku – dostrzegłem, jak drgnęła na moje słowa i podniosła na mnie swoje przeszywające spojrzenie.

-Cześć, Luke – jej głos był zupełnie inny, niż zapamiętałem. Bardziej zachrypnięty, głębszy.

Wpatrywaliśmy się w siebie przez kilka chwil, nie wiedząc, co więcej powiedzieć. To było krępujące, więc postanowiłem przerwać tę ciszę.

-Dlaczego tutaj przyszłaś? - dopiero gdy zadałem to pytanie, pomyślałem, że mogło zabrzmieć dość niegrzecznie, ale nie mogłem już tego cofnąć.

-Pomyślałam, że... - zaczęła, ale po chwili znowu spojrzała gdzieś w bok i mruknęła – W zasadzie nie wiem, co ja sobie myślałam. To chyba był głupi pomysł... Przepraszam – to powiedziawszy, odwróciła się na pięcie i ruszyła do swojego stolika, z którego koleżanki obserwowały dokładnie każdy jej krok.

Zareagowałem po chwili, ruszając w jej stronę. Zdążyła złapać swoją kurtkę, ale zastąpiłem jej drogę. Nie wiedziałem, do cholery, co robię, ale czułem, że to było słuszne. Podniosła na mnie zdziwiony wzrok i spuściła go błyskawicznie na moją klatkę piersiową, jakby wpatrywanie się w moje oczy groziło niezwykle poważnymi konsekwencjami. Zauważyłem, jak jej dolna warga zaczęła lekko drżeć.

-Hej, hej, hej dzieciaku... - przyciągnąłem ją za łokcie do siebie i zamknąłem w niedźwiedzim uścisku, który pozwolił jej na cichy szloch – Nie rycz, głupia. Nie masz czego.

-Zachowałam się wobec ciebie tak bardzo nie w porządku – wychlipała, nie mogąc zapanować nad swoim głosem.

-Pieprzyć to – powiedziałem – To już nie jest ważne ani trochę.

-Michael mówił...

-Michael gada od rzeczy, nie słuchaj go – poprosiłem, chociaż doskonale wiedziałem, że sam nagadałem Cliffordowi, że mam do brunetki żal za tę sprawę z przeprowadzką i w ogóle. Postanowiłem, że najlepiej będzie do tego nie wracać – Cieszę się, że przyszłaś.

Hey KidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz