Hey Kid, I overslept.

43.4K 3.1K 563
                                    



#1 in Fan fiction! <3 UWIELBIAM WAS!

_________________________________________________

Sierpień, 2020

Moja sobotnia zmiana zapowiadała się naprawdę źle. Ed tego dnia miał ważną uroczystość rodzinną i ubłagał Morissa, by dał mu trzy dni wolnego. Miałem zostać na polu bitwy zupełnie sam, ponieważ Ester siedziała sobie od tygodnia na zwolnieniu chorobowym, a Morris – znając życie - nawet jeśli zlitowałby się i pomógł mi za barem, po jakiejś godzinie padłby wyczerpany i rozstrojony nerwowo. Całą drogę do pracy przeklinałem w myślach tego rudego cwaniaka i życzyłem mu, aby ta „rodzinna uroczystość" nie miała przypadkiem długich nóg do samego nieba i tlenionych włosów. Edward był świetnym człowiekiem, ale jego słabość do kobiet czasami przechodziła ludzkie pojęcie. Praktycznie co miesiąc znajdował inny obiekt westchnień, dla którego był w stanie zrobić niemal wszystko. Oczywiście za każdym razem zarzekał się, że „to ta jedyna". Tłumaczyłem mu wiele razy, że powinien się ogarnąć i spróbować wytrzymać dłużej, jeżeli już napatoczy się jakaś dziewczyna, tyle że Ed po jakimś czasie zaczynał szukać dziury w całym. Nagle ni stąd, ni zowąd okazywało się, że wybranka albo za dużo gada, albo słucha kiepskiej muzyki, albo po prostu nie wpisuje się w jego kryteria dotyczące przyszłej żony. To było naprawdę chore.

Gdy dotarłem na miejsce, zastałem Morissa siedzącego przy jednym ze stolików wraz z... Keeirą. Zmarszczyłem brwi ze zdziwienia. Niby dlaczego mieliby urządzać sobie pogawędki? Szef może był trochę ekscentryczny, ale nigdy, naprawdę, nigdy nie dosiadał się do klientów. W zasadzie nie lubił wdawać się w rozmowy z gośćmi i unikał z nimi kontaktu, jak tylko mógł. Dopiero kiedy podszedłem bliżej, zauważyłem jakieś papiery rozłożone na stole. Odchrząknąłem, ściągając na siebie ich uwagę.

-Cześć, Luke! - dziewczyna wyglądała na zadowoloną z siebie i posłała mi szeroki uśmiech.

-Keeira mówiła, że się znacie – mruknął Morris i poprawił wielkie, musztardówki na nosie – właśnie podpisaliśmy umowę. Mam nadzieję, że w końcu przestaniecie mi truć dupę.

-Och – nie byłem w stanie wydobyć z siebie nic więcej.

Fakt – potrzebowaliśmy dodatkowej pary rąk do pracy, ale gdzieś podświadomie zawsze myślałem, że jeśli Morris zdecyduje się kiedykolwiek kogoś zatrudnić, to z pewnością będzie to facet. Knajpa nie była dobrym miejscem dla dziewczyny takiej jak Keeira. W końcu często przychodzili tutaj natarczywi i zalani w trupa faceci, dla których kobieta-barmanka byłaby idealnym celem. Byłem przekonany, że nie wytrzyma nawet dwóch tygodni, bo przecież ileż można słuchać zboczonych komentarzy i nagabywania?

-Masz jakieś doświadczenie za barem? - moje pytanie zaskoczyło nie tylko Keeirę, ale także Morrisa. Chyba sam był tego ciekawy, bo spojrzał na dziewczynę z zainteresowaniem. Jak mógł jej o to nie zapytać?

-Pracowałam kiedyś w kawiarnii – powiedziała i widziałem po minie szefa, że ta odpowiedź go całkiem zadowoliła. Mnie nie.

-To nie to samo co praca za barem, Keeira – przestąpiłem z nogi na nogę i podrapałem się po karku - Będziesz łakomym kąskiem dla tych wszystkich żulków, którzy tu przychodzą.

-Nie strasz jej – zrugał mnie Morris – Na pewno sobie poradzi. Zaczyna od dzisiaj, więc powinieneś się cieszyć, że nie będziesz sam.

Nie chciałem mówić już nic więcej, bo wyglądałoby to tak, jakbym naprawdę miał coś przeciwko temu, że będziemy razem pracować. Westchnąłem i posłałem jej niemrawy uśmiech.

Hey KidWhere stories live. Discover now