Rozdział XIV

30 3 2
                                    

IZABELA

Pamiętam, że tamtego dnia obudziłam się w bardzo dobrym nastroju. Mój świetny humor doskonale komponował się ze słoneczną pogodą, ale nijak miał się do mojego wyglądu. Wyglądałam jak strach na wróble ― włosy stały mi na wszystkie strony i nie zmieniła tego nawet interwencja grzebienia i szczotki. Wreszcie dałam za wygraną i związałam je pierwszą lepszą gumką. Kilkudniowe zdenerwowanie odbiło się także na mojej twarzy w postaci fioletowych kręgów pod oczami, ale zadecydowałam, że obejdę się bez pudru. Przecież kiedy dzisiaj wszystko się rozwiąże, nie będę miała się czym denerwować, a sińce same znikną bez pomocy kosmetyków!

Po raz pierwszy od... chyba od zawsze! pobiegłam radośnie do szkoły, odtwarzając sobie w myślach kwestie dyrektorki, które prawdopodobnie popłyną przez głośniki. Jej głos będzie pełen zadowolenia, gdy poinformuje wszystkich uczniów i nauczycieli o szczęśliwym zakończeniu, a na koniec ucieszy się, że sprawcy całego zamieszania wreszcie powrócił rozsądek. Wszystko rozejdzie się po kościach i wszyscy będą szczęśliwi ― nawet Kuba! Bo przecież udało mu się wywrócić życie naszego liceum do góry nogami, tak jak chciał. Za kilka lat może nawet pochwali się kolegom, że to on za tym stał...

Jeśli ktoś będzie rozczarowany, to pewnie Andżelika. Dziką radość sprawiał jej fakt, że ma na mnie haka, a ja męczę się ze świadomością, że może wydać mnie i Kubę. A teraz...? Teraz może pobiec do dyrektorki, ale ona będzie musiała dotrzymać danego wcześniej przyrzeczenia, więc ani mnie, ani Kubie nic już nie grozi.

Musiałam podzielić się z kimś pozytywną energią i jedyną osobą, jaka mi przychodziła do głowy, był Kamil. Już wcześniej postanowiłam, że o niczym mu nie powiem, ale mogłam go przecież zarazić dobrym humorem, nie zdradzając, co go spowodowało, prawda? Pędząc po szkolnych korytarzach przyłapałam się na tym, że wcale nie wypatruję Kuby, lecz najlepszego przyjaciela. Przyznaję, zrobiło mi się głupio, ale nadrobiłam to szybko, wypatrując ciemnej czupryny swojego chłopaka wśród reszty uczniów. Wiedziałam jednak, że jego egzamin zaczyna się dużo później, więc ta nieobecność nie wzbudziła moich podejrzeń.

Szybko dostrzegłam za to Kamila, który nieśmiało pomachał mi na powitanie. Postanowiłam zmienić taktykę w rozmowie z nim i nie wypytywać go o siniaki na jego twarzy ― jeśli zechce, sam powie mi o wszystkim. Pobiegłam szybko do niego i pocałowałam go w policzek.

― Cześć, Iza ― mruknął, a ja ryknęłam śmiechem, widząc jego zdezorientowaną i zdziwioną minę.

Na lekcjach po raz pierwszy od tygodni skupiałam się na tym, co mówią nauczyciele, a nie na tym, jak na mnie patrzą. Udało mi się nawet udzielić kilku poprawnych odpowiedzi, bo nie rozpraszało mnie poczucie, że jestem kryminalistką współwinną kradzieży! Moja radość sięgnęła zenitu, gdy spotkałam na pauzie Kubę, który wyjawił mi, że jeden dziennik jest już w bibliotece. Miałam ochotę od razu tam pobiec i przeszukać osobiście wszystkie regały, ale w końcu doszłam do wniosku, że lepiej nie wplątywać się bardziej w tę sprawę. Rozmawiając z dyrekcją na pewno bym coś sypnęła, dając do zrozumienia, że wiedziałam o dziennikach od samego początku.

Na przerwach rozglądałam się we wszystkich kierunkach, licząc na to, że być może uda mi się ponownie dostrzec Kubę albo drugi dziennik porzucony gdzieś w szczelinie między ścianą a kaloryferem. Pohamowałam się dopiero wtedy, gdy zauważyłam, że Kamil patrzy na mnie dziwnie.

― Wszystko w porządku? ― zapytał na kolejnej przerwie.

― Tak, oczywiście.

― Jesteś pewna?

― Dziękuję za troskę ― roześmiałam się. ― Ale naprawdę, wszystko jest w jak najlepszym porządku! ― rozpromieniłam się, widząc, że Kamil także uśmiecha się szeroko.

Dzienniki '09 [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now