Westchnął, gdyż nie miał zielonego pojęcia, gdzie ma się udać, a nie chciał ciągle zawracać siostrze głowy, bo przecież miała swoje życie oraz problemy. Poza tym już na wstępie nakazała mu nie przychodzić co pięć minut pod jej salę, uważając, że sam musi sobie poradzić jako że ma już swoje lata. Rozumiał ją znakomicie.

Gdyby nie jej oznajmienie, bez wątpienia  kurczowo trzymałby się jej dłoni, prosząc o ciągłą pomoc, a dzięki jej uprzednio wypowiedzianym słowom, sam zmuszony został do stawienia czoła trudnością, które czekały na niego zaraz  po przekręceniu murów placówki.

Ona musiała sama dojść do oswojenia się z nowym towarzystwem i nieznanymi zakątkami szkoły, co przyszło jej z łatwością, zatem wierzyła w możliwości brata. Taehyung mieszkał z ojcem w innym mieście, dlatego też wcześniej uczęszczał do zupełnie innej placówki.
Teraz przeprowadził się z powrotem do rodzicielki, co przyczyniło się do zmiany.
Kątem oka zauważył przechodzącą obok dziewczynę, którą zapamiętał z klasy.

Postanowił podążyć za nią, mając nadzieję, że ta udaje się akuratnie do ich sali, a nie gdzieś indziej, na przykład do sklepiku, który ulokowany był w innej części szkoły, co byłoby dla niego totalną zgubą. Mógł również zapytać  jakiegoś nauczyciela lub obsługę szkoły, aczkolwiek nikogo obok nie zastał, a uczniów pytać nie miał zamiaru, nie teraz. Podążał za nią krok w krok do momentu, w którym ktoś zagrodził mu drogę swoim ciałem, przez co zmuszony został zatrzymać się niemal od razu, żeby uniknąć zderzenia z osobnikiem.

Skrzywił się widocznie, unosząc głowę w górę i właśnie wtedy zauważył tego samego chłopaka, który tak intensywnie skanował jego ciało przez całe czterdzieści pięć minut. Sam Jungkook nie był w stanie rozsądnie wytłumaczyć całego tego zajścia, ba, on nawet nie umiał sensownie uzasadnić, dlaczego wlepiał wzrok w jego profil.

Coś go zaintrygowało w nim, coś szczególnego.

No ale przecież on gejem nie był, więc usilnie starał się zwalić winę na inny czynnik, który był odpowiedzialny za przykucie wzroku akurat na sylwetkę nowego. Bo coś musiało być na rzeczy.

- Jeon Jungkook. Najprzystojniejszy chłopak naszej klasy i pokusić się mogę o stwierdzenie, że nawet całej tej budy - wystawił  pewnie do niego dłoń, uśmiechając się lekko.

Oczekiwał, aż ten ją złapie i sam przedstawi się. Zazwyczaj to inni piersi wyciągali do niego dłoń, w celu poznania go lepiej, jednakże tym razem to Kim przyciągnął go do siebie jak magnes i niestety to on padł ofiarą jego aparycji, oczywiście się do tego nie przyznając.

Chciał jedynie go poznać, tyle, nic więcej nie miał w planach. Był ładny, okej, nie mógł skłamać, ale w jego mniemaniu, każdy człowiek ma coś w sobie z homo, bo również dziewczyny, które starają się upodabniać na wzór swoich idolek, muszą uważać, iż są one ładne, skoro chcą wyglądać jednakowo.

Zatem muszą mieć coś w sobie, jakąś malutką cząstkę tej innej orientacji, czyż nie? A może to tylko jemu tak się wydawało, kiedy chciał udowodnić samemu sobie, że nie podoba mu się żaden ładniutki chłopaczek.

- Och, widzę, że jesteś pewny siebie...- mruknął wyraźnie zniesmaczony jego zdaniem. Nie lubił pewnych siebie osób, które aż ociekają pewnością i dumą.

Uważał, że takie osobniki są zakochani w swoim własnym wyglądzie, przez co nigdy tak naprawdę się nie pokochają wyglądu kogoś innego, gdyż nie będę w stanie uznać, iż ktoś jest ładniejszy od nich samych. Takie narcystyczne zachowania nie wchodziły w grę, jeśli chodziło o większe zawiązanie więzi i Kim już to wiedział. Wiedział, że Jeon odznacza się takim zachowaniem, co równało się z tym, że jest zapatrzonym w sobie chłoptasiem, któremu w głowie jedynie nieprzeciętny wygląd, a szczególnie zwracanie uwagi na ten swój.

Brunet od samego początku wydawał się być dziwny, taki inny, a teraz to już w ogóle został skrytykowany już na samym wstępie. Nie podał mu dłoni. Stał jedynie i patrzył na tę jego, a stojący nieopodal kumple bruneta zaśmiali się na ten widok.

Czyżby była to pierwsza osoba, która nie padła ofiarą uroku samego, szkolnego podrywacza, Jeon Jungkooka?

A może to on padł ofiarą zwykłej szarej myszki, która dopiero stara się znaleźć swoją dziurę, swój kącik w tych murach?

- To chyba zaleta, nie? Warto być pewnym siebie, panie nowy - wzruszył ramionami i sam złapał za jego dłoń, ściskając ją nieco boleśnie. Nie miał wyczucia, a poza tym niezbyt spodobał mu się fakt, że został tak ostentacyjnie odrzucony, a co najgorsze, kiedy byli obserwowani przez innych. - Miło mi cię poznać, Kim Taehyu...yy- n? - zaczął coś mamrotać pod nosem, na co ten tylko prychnął kpiąco i wyrwał swoją dłoń.

- Taehyung - poprawił go, odsuwając się o krok w tył. Grupa stojąca kawek od nich, bacznie obserwowała zabiegi przyjaciela, chcąc dowiedzieć się, co sprawiało, że tak chętnie zaczął zagadywać nowego ucznia, znając go tak naprawdę od godziny. Nigdy wcześniej nic podobnego nie zdarzało mu się, dlatego wszyscy byli zaskoczeni jego niecodziennym zachowaniem oraz inicjatywą do nawiązania konwersacji.

- Ależ naturalnie, Taehyung. Wiedziałem, ale tylko tak się zgrywam - podrapał się po karku, rozglądając dookoła. Zmarszczył brwi, kiedy dostrzegł swoją paczkę, przez co poczuł się nieco dziwnie. Teraz będzie gadane, jak to się stało, że zagadał jako pierwszy, a później został zignorowany przez chłopaka, który nie znał w tej szkole nikogo i już na wstępie odrzucił zaproszenie Jeona, bla...

- Dlaczego patrzyłeś na mnie przez tak długi czas? - zapytał nagle zainteresowany, a ciało Jungkooka  zdrętwiało jak na zawołanie. Nie, nie mógł tego zauważyć, przecież obserwował go dyskretnie. Nieco speszył się, aczkolwiek nie dał tego po sobie poznać.

On nigdy się nie poddaje, nigdy. Zawsze ma swoje odpowiedzi i tym razem też tak...nie było. No właśnie tym razem nie miał odpowiedzi na jego pytanie. Dlaczego nie był w stanie wymyślić coś na spontanie, tak jak zwykł robić to zawsze?

- Bo się zauroczył. Został onieśmielony twoim ciałem - wyszeptał, specjalnie usłyszalnie, do jego ucha rozbawiony Hyojong, który osobiście miał niezły ubaw z kumpla, który poczerwieniał z rozdrażnienia. Wcale tak nie było, wcale.

- Zamknij mordę, Dawn. Nikt cię o zdanie nie pytał, więc się nie wtrącaj. Nie jestem żadnym homosiem, aby podobało mi się męskie ciało. Może sam lubisz w dupę i dlatego sobie to wmawiasz, bo cię to podnieca, co? - odegrał się szydząco, wypychając wewnętrzną stronę policzka  językiem. Taehyung poczuł ścisk w żołądku. Sam był homoseksualny, a świadomość, że jego klasa jest nietolerancyjna sprawiła, że poczuł się w pewnym sensie odrzucony już pierwszego dnia.

Wiedział, że będzie się męczył, ukrywając prawdziwego siebie oraz zmuszony zostanie do udawania kogoś, kim nie jest, a tego właśnie obawiał się najbardziej, przychodząc do nowej szkoły. Nic bardziej mylnego. Ludzie w jego kraju byli bardzo nietolerancji, ale co mógł na to poradzić?

Prychnął pod nosem, po czym odsunął się i zaczął iść w nieznanym sobie kierunku. Już nawet nie martwiło go to, że idzie w złą stronę, po prostu najbardziej chciał odejść od tej całej bandy i uniknąć ich już do końca dnia.

Zrobiło mu się przykro, bo naprawdę miał nadzieję na to, że Jungkook będzie jego przyjacielem, bo ewidentnie chciał do niego zagadać. Szkoda, że miał nastawienie homofobiczne, a co za tym szło? Nienawiść i odraza do ludzi innych.

Chłopaki spojrzeli pytająco po sobie, będąc zaskoczeni jego nagłym odejściem.

- Są dwie opcje. Albo tak bardzo został porażony brzydotą Jungkooka, że postanowił sobie oszczędzić wzrok, odchodząc z dala od niego, albo...

- Jest gejem...- wtrącił stojący obok Jung, który ciągle wpatrywał się w plecy oddalającego się blondyna. Jungkook zacisnął wargi, gdyż było mu głupie, że ten odkrył podczas ich zapoznawczej rozmowy, iż jest osobom nietolerancyjną.
Wzruszył ramionami, chcąc pokazać, że jego odejście wcale na jego nie wpłynęło w żadnym stopniu, a następnie ruszył pod salę. Tak naprawdę ruszyło, lecz nie przyzna się do tego nigdy więcej.

Gay challenge  》✦ Taekook Where stories live. Discover now