♡
Cherry przeklęła, wychodząc z przymierzalni. Ledwo zdążyła opuścić pomieszczenia, gdy jakaś kobieta weszła do środka, zatrzaskując drzwi. Wyjście na zakupy dzień przed Świętami Bożego Narodzenia nie był najlepszym pomysłem.
— Val, długo jeszcze? — zapytała blondynka, jednak nie uzyskała odpowiedzi. Westchnęła i wyciągnęła telefon. Od dobrej godziny próbowała dodzwonić się do Sebastiana, który jak na złość nie odbierał od niej telefonu. Poprawiła torby z zakupami na ramieniu i wybrała raz jeszcze jego numer. Po chwili znów usłyszała pocztę głosową — Uduszę go.
— Zobacz, chyba nie jest aż taka zła — brunetka wyszła z przymierzalni i stanęła przed przyjaciółką w przepięknej, błyszczącej sukience. Cherry przewróciła oczami, wciąż dobijając się do Sebastiana.
— Odwróć się — odparła blondynka, po czym zeskanowała przyjaciółkę wzrokiem — Jest piękna, ale wystarczy, że lekko się schylisz i każdy zobaczy Twój tyłek.
— Dokładnie o to mi chodzi, moja droga. Założę koronkę — uśmiechnęła się brunetka i wróciła do przymierzalni. Cherry pokręciła głową i po raz kolejny wybrała numer przyjaciela.
Dopiero po odwiedzeniu kilku kolejnych sklepów oraz wykupieniu połowy ich zawartości, jej telefon rozdzwonił się. Odebrała połączenie od Sebastiana i niemal natychmiast rozpoczęła swój monolog.
— Seb, nie chcę mowić, jak bardzo podniosłeś mi ciśnienie, ale tak, zrobiłeś to! Dlaczego nie odbierałeś telefonu? W pewnym momencie nawet zaczęłam podejrzewać, że może coś złego Ci się stało.
— Cherry — mężczyzna roześmiał się — Nie odbierałem, bo byłem na randce.
— W porządku, ważne, że oddzwoniłeś — odparła — Jestem na małych zakupach i — urwała, po czym przystanęła w miejscu, łapiąc się za serce — Momencik, gdzie byłeś? — lekko podniosła głos. Valerie spojrzała na nią zaciekawiona.
— Na randce — powtórzył i westchnął — To co z tymi zakupami?
— Co to za szczęściara? Jak jej na imię? Jak wygląda? — dopytywała kobieta, a Sebastian wybuchnął śmiechem.
— Co robisz dziś wieczorem? — zapytał po chwili, zupełnie zmieniając temat. Kobieta zmarszczyła brwi.
— Nic, czego nie mogłabym przełożyć.
— Wpadnij do mnie. Napijemy się, a pózniej zamówię Ci taksówkę — odparł. Cherry nawet się nie zastanawiała. Oboje mieli wolne aż do początku Nowego Roku i kobieta nie do końca chciała wolny czas wykorzystywać na siedzenie w domu.
— Nie myśl, że Ci odpuszczę — uśmiechnęła się — W porządku, przyjadę pózniej, a póki co powiedz mi, jaki będziesz miał garnitur?
— Garnitur? Chcesz, żebym założył garnitur? — Sebastian znów parsknął śmiechem. Cherry westchnęła.
— Nie, słońce, nie wymagam od Ciebie garnituru, ale jeśli go włożysz to będę oczarowana. Jestem na zakupach, chciałam wstępnie rozejrzeć się za jakąś sukienką na ślub, dlatego pytam o kolor Twojego garnituru.
— Oh, no tak. Wy, kobiety — westchnął rozbawiony — Włożę czarny garnitur.
— To świetnie. Do czarnego koloru pasuje każdy inny — odparła, rozglądając się po wystawach sklepowych, obok których przechodziła razem z Valerie — A koszulę?
— Czarną, krawat też.
— Cudownie — uśmiechnęła się — Rozejrzę się za jakąś sukienką, widzimy się wieczorem.
YOU ARE READING
kids in america ⚤ CHRIS EVANS
FanfictionCHRIS EVANS FANFICTION Świat widziany oczami dwudziestodwuletniej Cherylin był kolorowy, gdzieniegdzie wyblakły, miejscami jedynie bezbarwny. Smutek, po stracie pierwszej miłości, pojawiał się w jej sercu od czasu do czasu, gdy jakaś głupota przypom...