12. Szczęściara.

1.9K 88 9
                                    

- Obudź się. - Usłyszałam głos nagle ktoś potrząsnął mną lekko.

- Alicja wstań! - Krzyknął szeptem.

Otworzyłam oczy.

- Masz twardy sen. - Powiedział stojący nade mną Tadeusz.

Zasnęłam jakaś godzinę temu.

- Co się stało? - Spytałam zaspana.

- Danusia jest u Alka. - Odparł.

Momentalnie się rozbudziłam.

- Co? W jaki sposób? Już? To świetnie! - Powiedziałam uśmiechnięta.

Szybko wyskoczyło z łóżka i zaczęłam się ubierać.

- Przyszła rano. Powiedziała że uciekła Niemcom. Mówiła że wcale nie zabrali jej na Pawiak. - Powiedział.

- Że co? To gdzie się podziewała? - Zapytałam zdezorientowana.

- Dużo by mówić, sama Ci to opowie. - Powiedział i skierował się do wyjścia.

*

Złapałam za klamkę.

- Danusia! -  Powiedziałam ujrzawszy moja przyjaciółkę całą i zdrową.

Dziewczyna miała dużo siniaków.

Przytuliłam ją mocno.

- Gdzie byłaś, co się działo! - Wykrzyczałam.

Dziewczyna usiadła i zaczęła opowiadać.

- Pisałam sobie spokojnie po murach na Starówce. Aż nagle podbiegł do mnie jakiś Szkop. Odwrócił mnie i zaczął okładać pięściami. Uderzył mnie w twarz, potem kopnął w nogę. Upadłam. Udało mi się wyciągnąć mu nóż z pokrowca na pasku. Dźgnęłam go i uciekłam. Biegłam długo, bardzo długo. Nagle natrafiłam na łapankę, z początku Niemcy nie zauważyli mnie jednak potem jeden odwrócił się w moją stronę, nie zdążyłam schować się z ścianą, zauważył mnie. Uciekałam, uciekałam długo. Po jakimś czasie znalazłam się na ulicy Zośki, sprawdziłam czy na pewno nikt mnie nie śledził i wbiegłam do kamienicy. - Powiedziała.

Przytuliłam dziewczynę jeszcze raz.

- Jak dobrze że nic Ci nie jest. - Wyszeptałam jej do ucha.

*

- Alek, Ty cholero jedna! Oddaj ten but! - Krzyknęłam biegnąc po korytarzu w jednym.

Kiedyś trzeba było iść do szkoły.
Lubiłam ją, spędzałam czas z przyjaciółmi, spokojnie, jak normalne dzieci, będąc z nimi zapominałam o tym co dzieje się na zewnątrz.

- Weź go sobie. - Krzyknął z drugiego końca korytarza. 

- Nie mam siły już biec. Jak Cię złapię to obetnę Ci nogi, przysięgam! - Krzyknęłam. 

- Siądź. - Cmoknął mnie w skroń Janeczek i ruszył w pogoń. 

Jak oni tak szybko biegają?

Przysiadłam zdyszana. 

- Dawaj to! - Krzyknął Rudy. 

- Ha! Jeszcze czego! Aleczko, buziak i dostaniesz!- Krzyknął w moją stronę.

- Możesz pomarzyć! - Odpowiedział Janeczek usiłując wyrwać mu buta.

Zaśmiałam się. 

- Janeczku! Ja mu może dam tego buziaka i się odczepi! - Zaproponowałam w żartach.

Maciejowi zaiskrzyło w oczach.

- Nie ma opcji! - Odpowiedział i wykorzystując nieuwagę chłopaka zabrał but i zaczął biec w moją stronę. 

- Ej no! Jeden buziak! - Alek rozłożył ręce. 

Rudy potrząsnął przecząco głową.

- No chodź. - Uklęknął i założył but na moją nagą stopę.

Uśmiechnęłam się. 

Chłopak przysunął się i już miał złożyć pocałunek lecz przerwał nam głośny hałas obcasów postukujących o parkiet. 

- A ona co tutaj robi. - Spoważniałam i wstałam.

- Bo ja wiem. - Powiedział Rudy i zmierzył dziewczynę wzrokiem. 

- Monia, kopę lat! - Alek rozłożył ręce. 

- Przepraszam, my się znamy? - Zapytała. 

Alek zdezorientowany zamilknął.

Przecież to na pewno ona, na sto procent!

- Monia. - Uśmiechnęłam się kiedy dziewczyna miała mnie minąć. 

- Zejdź mi z drogi dziwko. - Wyszeptała po czym uderzyła mnie barkiem. 

Wpadłam na Rudego z jękiem. Nie spodobało mu się to. 

Chwycił dziewczynę za ramię.

- Ej! Co Ty wyprawiasz?! Przeproś ją natychmiast! - Nakazał. 

Dziewczyna zaśmiała się i wyrwała z uścisków. 

- Ha! Nie żartuj. - Powiedziała i ruszyła przed siebie. 

- Nic Ci się nie stało? - Zwrócił się do mnie i pogłaskał ramię.

- Nie, wszystko dobrze. - Odpowiedziałam spoglądając na oddalającą się Monikę.

Chłopak ucałował mnie w czubek nosa po czym tyknął go delikatnie i uśmiechnął się. 

- Młodzieży na lekcje, już! - Krzyknął profesor Nowakowski. - Już dawno po dzwonku! 

Janeczek chwycił mnie za rękę i wszyscy razem pognaliśmy na Fizykę.

__________________________

Osz ta niedobra Monia 






𝓢𝓱𝓲𝓷𝓲𝓷𝓰 |𝓙𝓪𝓷 𝓑𝔂𝓽𝓷𝓪𝓻 𝓡𝓾𝓭𝔂| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz