01 - "Do you know who you are?"

40 10 4
                                    

- Szybciej, Tomlinson!

Louis westchnął ciężko kopiąc piłkę prosto w trenera, który wychodził z siebie.

- Tomlinson, do cholery! Od czegoś jesteś tym kapitanem, czy nie? Skup się, płacą ci za to! - trener Hawkins poczerwieniał ze złości, na co Louis tylko prychnął.

- Koniec na dzisiaj panowie! - wykrzyczał.

Zawodnicy zeszli z boiska, zostawiając szatyna sam na sam z mężczyzną. Tomlinson nienawidził być w centrum uwagi.

Louis pomyślał, że jeszcze chwila i ten dostanie zawału serca z nadmiaru ruchu. Jak w ogóle ktoś taki został trenerem? Alex Hawkins, mężyczna po czterdziestce, wyglądał bardziej jak profesor matematyk zbliżający się do emerytury, a nie osoba, która ma wyszkolić go na profesjonalnego gracza piłki nożnej.

Domyślał się, że ten dostał to stanowisko po tym, jak pieprzył nauczycielkę angielskiego na tyłach klasy, a ta oczarowana (sam nie wiedział czym) poprosiła swojego męża dyrektora, którego chłopak szczerze nienawidził, o przyjęcie Hawkinsa do pracy. Nie sądził, że otyły facet od tak dostnie pracę trenera, a plotki szybko się rozchodzą, a Louis, no cóż, Louis stara się po prostu dopasować.

Nie obchodziło kto co robi i z kim, dopóki nie chodziło o niego.

- Chodź no tutaj - Alex zwrócił swoją gburowatą twarz w jego stronę - masz dziewiętnaście lat, przed sobą świetlaną przyszłość, musisz się postarać, mamusia nie opłaci ci nauki, prawda? - trener rzucił nieco pogardliwie.

W Tomlinsonie aż zawrzało. Temat jego rodziny to temat, który nigdy nie był poruszany przez niego, ani jego przyjaciół.

Zbyt wielu ich nie było, tylko Liam i Zayn, poznał ich, kiedy wprowadził się do obskurnego mieszkania niedaleko liceum. Właściciel poinformował go, że będzie musiał dzielić to mieszkanie z jakimiś licealistami, a szatyn myślał, że i tak będą niezręcznie mijać się w przejściach pomiędzy pomieszczeniami i unikać siebie nawzajem jak ognia.

Cóż, jednak się pomylił.

Liam był wysokim chłopakiem z ciemnymi włosami i czekoladowymi tęczówkami. Miał miły uśmiech i wesołe oczy - urzekł Tomlinsona od pierwszego razu, gdy się zobaczyli.

Zayn był trochę niższy od Liama, miał czarne włosy i brązowe oczy. Wyglądał trochę niebezpiecznie, ale przy Paynie zawsze się uśmiechał, czasem nawet dzielił się swoimi historiami. Louis nie zauważył, by Malik otwierał się tak przed innymi.

Przy sobie zawsze nosił paczkę papierosów i zazwyczaj przebywał ze swoim przyjacielem. Bez chłopaka nie był rozmowny, co dla Louisa nie było przeszkodą, sam rzadko kiedy się odzywał, najczęściej wtedy, gdy został o coś zapytany. Kiedy spędzali czas we dwoje (co nie zdarzało się zbyt często) siedzieli w komfortowej ciszy, ciesząc się swoim towarzystwem.

Oboje - zarówno Liam, jak i Zayn byli przystojni, ale to nie miało znaczenia. Louis przecież nie był gejem, nieprawdaż?

Przyjęli go ciepło i Louis po niedługim czasie złapał z nimi dobry kontakt. Sprawiali wrażenie godnych zaufania, a szatyn samotnego człowieka.

Tomlinson nie był tak całkiem samotny, po prostu jego ludzie nie dawali mu wystarczająco szczęścia. Cieszył się, że ma Zayna i Liama.

Jak się potem okazało, będą uczęszczali do tego samego liceum, a Payne nawet do tej samej klasy, co on.

Louis cieszył się z tego, był zamknięty w sobie, ale nie lubił samotności. Chciał mieć przy sobie osoby, które zrozumieją go bez słów i po prostu zostaną tyle, ile będzie potrzebował.

With Your Hands In Mine ~Larry&ZiamDove le storie prendono vita. Scoprilo ora