24 ; OSTATECZNA DECYZJA ( FINAŁ )

255 24 36
                                    

po tym rozdziale będzie jeszcze jeden, więc no...
stick around~

















rozdział 24 ; ostateczna decyzja ( FINAŁ )

rozdział 24 ; ostateczna decyzja ( FINAŁ )

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

❝ musiał podjąć decyzję. uciekał czas ❞







   Większość ludzi uważa, że to co usłyszą we wiadomościach jest prawdziwe. Media mówią tylko prawdę i doszukują się głębiej informacji, o których mówią.
Jednak ludzie się mylą. Bardzo się mylą.
A Jim wiedział o tym najlepiej. Według wiadomości na kanale BBC, zmarł cztery lata temu.

  Wszystko jednak nie było takie, jak mogłoby się wydawać. Londyńczycy byli zbyt ślepi i pogrążeni w swoich własnych sprawach by spostrzec, że ten, który popełnił samobójstwo na dachu szpitala miał się znakomicie, walcząc z czasem o to, żeby najgorszy scenariusz, którym straszono go przez dłuższy czas się nie spełnił. Co dziwniejsze, o dobro walczył wraz ze swoim największym wrogiem, Sherlockiem Holmesem. Okazało się jednak, że oboje dobrze znali problemy drugiego, a po dłuższym czasie, detektyw wyciągnął pomocną dłoń do mężczyzny, którego tak się obawiał. A Moriarty przyjął jego pomoc.
  Gdyby ktoś mógł mu opowiedzieć tą historię jeszcze kilka lat temu, to wyśmiałby tą osobę i nazwał lunatykiem, nawet gorszą od niego. Nigdy by sobie nie wyobraził, że polubi mężczyznę, którego tak nienawidził i planował zniszczyć, pozbywając ostatniej szczęśliwej rzeczy z tego świata.
A jednak, stało się. I to zaakceptował czując, że po raz pierwszy od dawna... Nie był sam.

   Ostatnie minuty oraz wypasiony samochód pożyczony od pani Hudson przyprowadziły trójkę mężczyzn z powrotem do Bridgwater, które teraz mieniło się różnymi kolorowymi światełkami oraz serpentynami, a w powietrzu unosił się zapach smacznych delikatesów.
Jednak ani Sherlock, ani John, ani Jim nie mogli cieszyć się z tego, co proponowali im mieszkańcy. Ci zwyczajni, szarzy ludzie nie mieli pojęcia o tym, co miało wydarzyć się za niecałe cztery minuty.
Wszyscy zebrali się przed mieniącymi się kolorami budynkiem, który tak naprawdę był pustą w środku pocztą, pełniącą także funkcję więzienia dla małej Rosie Watson.
  Gdy trójka mężczyzn trafiła do Bridgwater, od razu wiedziała, że to właśnie w tamtym budynku miało wydarzyć się ta makabryczna sensacja, która według mieszkańców była tylko i wyłącznie pokazem fajerwerek.
John był na skraju załamania nerwowego, a Sherlock próbował nastawić się do tego pozytywnie i ze zdecydowaniem. Nie mógł przecież poddawać się lub panikować właśnie teraz, gdy na to nie było czasu. A Jim? Mogłoby się wydawać, że całkowicie zapomniał o Rosie. Bo rzeczywiście o niej nie myślał. Obawiał się, że jeżeli nie zdąży na czas, to informacje o nim zostaną wszędzie rozgłośnione. Bez jego ludzi i z niską reputacją nie będzie mógł odbudować swojego kryminalnego imperium, które tak sumiennie budował przez te wszystkie lata. Od momentu, gdy był jeszcze młodym nastolatkiem zamkniętym w szpitalu psychiatrycznym, do teraz. Miał wrażenie, jakby to wszystko stało się zaledwie wczoraj. A teraz skończył tutaj — ze swoim wrogiem u boku i oficjalnie będąc w związku z tym, którego kochał. Chciał nienawidzić tego, w jakiej sytuacji i między jakimi ludźmi się znajdował, ale nieważne jak się starał wypychać te emocje, to nie mógł powstrzymać tych, przez które czuł uczucie szczęścia w sercu. To wszystko było za silne i musiał pogodzić się z tym czy tego chciał, czy też nie. Żałował tylko, że Sebastiana nie było teraz przy nim.

DECEIVERS ━ MORIARTY ( 2 ) ✔Where stories live. Discover now