Rozdział 18

1.1K 47 1
                                    

Minęło parę dni. Siedzimy w żałobie w siedzibie Avengers. Każdy jest załamany. Siedzę sobie właśnie w pokoju i jem czekoladę w piżamie w jednorożce. W sumie całymi dniami leżę, jem niezdrowe żarcie i płaczę. Nie myję się, nie zmieniam ciuchów bo po co. Moje użalanie się nad sobą przerwało jakieś zamieszanie. Cicho wychodzę z pokoju. Moje włosy wyglądają jak gniazdo. Wchodzę do salonu a tam...
jakaś blondi. Przedstawia się jako Carol Danvers i szuka Nicka Fury'ego. Nikt jej jeszcze nie powiedział? Ja to zrobię.
-Nick nie żyje tak jak połowa ludzkości.- odpowiadam.
-Jak to?- pyta.
No i opowiedzieliśmy jej zdarzenia sprzed kilkunastu dni. Ona gdzieś poleciała. Nie wiem gdzie ale mam na to wywalone. Wracam do siebie i znowu jem czekoladę. Potem sobie zjem żelki, na obiad będą chipsy a na kolację nutelle.
***
Właśnie kończę słoik nutelli gdy słyszę jakieś dźwięki na dworze. Szybko wybiegam. Ta cała Carol stawia statek na ziemi i się świeci. Z pojazdu wychodzi Tony. Skoro jest tam Tony to i musi być Stephen. Pepper podbiega do niego i go przytula. Ja natomiast wbiegam do statku i szukam Strange'a. Nie widzę go. Wybiegam i się drę do Starka gdzie on jest.
-Przykro mi.- odpowiada.
Czuję jak nogi się pode mną uginają. Zaczynam płakać. Jedna z najważniejszych osób w moim życiu nie żyje. Czuję jak przez mgłę jak Steve mnie podnosi i zanosi do salonu a później kładzie na kanapie. Tony zaczął gadać że mówił o tym że chciał uzbroić planętę w pancerz.
-Powiedziałem kiedyś że zginiemy. Na to Steve że zginiemy razem.- powiedział Stark.
Potem oddał mu swój reaktor i stracił przytomność.
***
Kapitan Marvel wychodzi.
-A ty gdzie?- pytam ją.
-Jak to gdzie. Zniszczyć Thanosa.- odpowiada.
-Idę z tobą.- mówię.
-Lecimy tam razem.- powiedział stanowczym głosem Rogers. Potem Nebula opowiedziała gdzie jest ten debil i wymyśleliśmy plan że zanim go zabijemy wymusimy od niego kamienie i odwrócimy pstryknięcie. Mnie się tam podoba.
-Thanos zrobił dokładnie to co zapowiedział. Wymazał 50% życia w kosmosie.- powiedziała Nat.
-Przegraliśmy wszyscy. Straciliśmy rodziny, przyjaciół, cząstki samych siebie.- kontynuował Steve.
-Może nam się udać Steve.- mówi Natasha.
-Musi. Jeśli nie to nie wiem co zrobię.
***
Jesteśmy w Ogrodzie. Thanos se zupę gotuje. Acha usunął połowę istnień w kosmosie i zupkę sę robi. Wpadła na niego Danvers i kazała oddać kamienie. Ten powiedział że je zniszczył. Wtedy we mnie coś pękło. Straciłam nadzieję całkowicie. Potem Thor uciął mu głowę. Wróciliśmy do bazy przygnębieni.

I am not enemy//Avengers [zakończone]Where stories live. Discover now