I

4.3K 226 150
                                    

RON zaczął powoli odzyskiwać świadomość. Leżał tak nieprzytomny już dobre kilkanaście godzin. Jego ręce są przykute grubym łańcuchem do ściany, a skrzydła skrępowane sznurem wybijającym się w jego skórę aż do krwi, przez co czuł jak bardzo jego całe ciało jest ścierpnięte i obolałe.

-Wstawaj- odezwał się dobrze znajomy mu głos, ale w tym samym momencie został kopnięty w brzuch.
Polak syknął z bólu, nie przez zadany mu przed chwilą cios, ale przez okropną migrenę, która wystąpiła u niego wskutek odniesionych wcześniej ran.
Na jego twarzy można było zauważyć zaschniętą już krew. Był ledwie żywy ale nie dawał tego po sobie poznać.

-No Orzełku, jak ci się spało?- zapytał z pogardą jego wróg.

- Zajebiście śmieciu- odpowiedział mu RON ze specyficznym uśmieszkiem na twarzy. Niestety dosłownie kilka sekund później poczuł konsekwencje swoich słów w postaci kilku kopnięć w twarz i brzuch.

- Uważaj sobie na słówka głupi psie- złapał go za szyję i podniósł lekko do góry. Teraz obaj patrzyli na siebie z nienawiścią w oczach- Odpowiedź mi na jedno proste pytanie, a może jeszcze ujrzysz słońce. GDZIE JEST TERAZ TWOJA ŻONA?

-Żona?- zaśmiał się Polak- Nie wiem o kim mówisz, nie mam żadnej żony-na jego twarzy znowu pojawił się ten specyficzny uśmiech.

Cesarstwo Niemieckie uderzyło swoim niewolnikiem o ścianę, który starał się utrzymać tę samą mimikę. Chciał tym samym udowodnić swojemu oprawcy, że to nie zrobiło na nim wielkiego wrażenia, mimo że czuł spływającą powoli krew na tyle swojej czaszki.

-Zapytam jeszcze raz, GDZIE ONA JEST?- przecedził przez zęby wyróżniając szczególnie trzy ostatnie wyrazy.

-Odpowiem ci ostatni raz- odezwał się z jeszcze większym uśmiechem na twarzy RON- NIE MAM POJĘCIA.

W tedy został uderzony z pięści w lewy policzek, przez co jego twarz wygięła się w przeciwnym kierunku. Chwilę później jego oprawca zaczął kopać go po całym ciele, a po pokoju rozchodziły się głuche jęki osoby leżącej obecnie na ziemi. W pewnym momencie Cesarstwo Niemieckie zaprzestało tortur, bo widział że jego niewolnik zaraz zemdleje mimo że z całych sił starał się zachować świadomość. Niestety że znikomym skutkiem.
Wcześniej wspomniany mężczyzna udał się w stronę żelaznych drzwi.

-Nie myśl sobie że z tobą skończyłem. Prędzej czy później i tak to z ciebie wyciągnę- powiedział wychodząc z celi przy okazji trzaskając drzwiami.

Za to RON nie mógł się choćby poruszyć. Leżał na brudnej podłodze twarzą do ziemii, a jego całe ciało było sparaliżowane przez ból. W tamtej chwili nie był w stanie pomyśleć o kimkolwiek, a zwłaszcza o jego własnej córce pozostawionej na śmierć.

* * * * *

Wcześniej wspomniana dziewczynka siedziała właśnie jedząc już ostatni kawałek czekolady. Nie wiedziała jaki posiłek jej to miało zastąpić. Nawet nie miała pojęcia która mogła być godzina albo ile dni właściwie minęło. O ile to w ogóle były dni...
Kiedy zjadła chciała jakoś zająć sobie czas więc postanowiła się pobawić swoim pluszakiem. Nie można powiedzieć że się nie bała, bo było wręcz przeciwnie, ale na tamten moment zupełnie o tym zapomniała.
W pewnej chwili poczuła że robi się jej coraz zimniej więc zaprzestała zabawy.

-T-Tatusiu...- powiedziała po cichutku dziewczynka- ...z-zim-mno m-mi...
Jej szczęka zaczęła strasznie drżeć, ale nie mogła na to nic poradzić. Skuliła się na ziemii przytulając kolana do klatki piersiowej i zaczęła płakać.

Po kilkunastu minutach jej ciało było na tyle zmarznięte, że nie dawała rady już nim poruszać. Oczy miała całe spuchnięte od płaczu. Było jej tak zimno, marzyła tylko o tym, żeby jej tata zaraz otworzył drzwi i ją stąd zabrał. Myśląc tak o swoim rodzicu przypomniała jej się pewna piosenka. Nie wiedziała skąd ją znała, ale postanowiła ją sobie zaśpiewać, bo zaczęła dostrzegać potwory wyłaniające się z ciemności.

Jej dziecinny głosik rozbrzmiewał w pomieszczeniu, chociaż bardziej można to określić jako cichy szept. W pewnej chwili powieki dziewczynki zaczęły robić się okropnie ciężkie, a przynajmniej jej tak się wydawało. Piosenka zamieniła się w wypowiadane z dużymi przerwami pojedyncze słowa.
Kiedy dziecko zupełnie zamknęło oczy od razu zmorzył je sen.

* * * * *

Dwa dni później Cesarstwo Niemieckie ponownie zmierzało w stronę celi RONa. Gdy tylko tam wszedł przywitało go dwóch jego podwładnych.

- Wyjdźcie- powiedział do nich oschle, a oni jak poparzeni wybiegli z pomieszczenia.

Mężczyzna spojrzał na swojego niewolnika. Najwyraźniej czterdzieści osiem godzin głodówki dało mu się we znaki.

- I co warto było?- RON zmęczony od tortur, głodu i pragnienia powoli uniósł głowę z ziemi na której leżał- To jak będzie odpowiesz grzecznie na pytanie, czy mam zastosować wobec ciebie coś znacznie lepszego?- powiedział z lekkim poddenerwowaniem. Chciał to jak najszybciej od niego wyciągnąć. Jednak odpowiedziała mu głucha cisza. W tedy Cesarstwo Niemieckie wpadło w szał i zaczął kopać leżącego.

- I co ty teraz niby z tego masz?!- zapytał zdenerwowany do granic możliwości- Myślisz że się nie dowiem gdzie ją ukryłeś?! Jesteś żałosny! Spójrz tylko na siebie. Ona na ciebie nie zasługuje! Taki brudny pies jak ty na nic nie zasługuje!- dał mu z pięści w twarz- Zapytam jeszcze raz. GDZIE ONA JEST?!

- Myślisz, że jakby rzeczywiście tu była to musiałbym uganiać się za tym bachorem?!- i w tamtej chwili zorientował się co powiedział, a Cesarstwo patrzyło na niego z szeroko otwartymi oczami. Lecz po chwili zaskoczenie zastąpił triumfalny uśmiech, za to RON był zarazem łzy na siebie jak i przerażony.

Wydał się...
Tak łatwo dał się sprowokować i wyjawił swój sekret który przez tak długi czas chował w tajemnicy.

-No proszę, proszę- wymówił z jadem w głosie II Rzesza Niemiecka- czyli jest ktoś jeszcze, tak?

Jego niewolnik nie potrafił wymówić choćby jednego słowa. Teraz bał się o swoją córkę. Mimo że wcześniej w ogóle się tym nie przejmował to teraz myślał tylko o niej. W tamtej chwili zdał sobie sprawę że jest jedyną osobą o którą powinien dbać, bo była przecież jego jedynym dzieckiem i jedyną pamiątką po jej matce. A on głupi przez ten cały czas traktował ją jak zło konieczne. Poczuł okropny ból wewnątrz siebie, w okolicach serca. Nie przez rany których na jego ciele nie brakowało, lecz przez to że był okropnym ojcem i doskonale o tym wiedział. Ale on to zmieni, a przynajmniej taki sobie postawił cel. Kiedy tylko odzyska wolność zmieni nastawienie wobec swojej córki.
Właśnie...

Przecież ona dalej siedzi w piwnicy!

Pomyślał z przerażeniem RON i wyrwał się ze swoich zamyśleń rozglądając się nerwowo po pokoju, ale nie zastał w nim już nikogo.

* * * * *

- Panie jakie rozkazy?- zapytał się jeden z żołnierzy swojego dowódcy, gdy ten tylko opuścił ciemne pomieszczenie.

- Część z was ma przeszukać jego dom. Niech żaden szczegół nie ujdzie waszej uwadze. Reszta niech przeczesuje pobliski tam las- po czym odwrócił się na pięcie i zaczął iść długim korytarzem.

- Ale Panie kogo mamy szukać?- zapytał zdezorientowany żołnierz, a Cesarstwo Niemieckie przystanęło na chwilę.

- Dziecka- odpowiedział nawet się nie odwracając i poszedł przed siebie.
Pozostali podwładni tylko patrzyli po sobie równie zdezorientowani jak ich kolega.

Aniołku...Where stories live. Discover now