11.

2.6K 186 15
                                    

Rano zanim żółciak wstał wyciągnąłem drzwi w pokoju w którym spał i wrzuciłem do środka karton z ciuchami w których nie chodzę. Niech się w końcu coś ubierze. Usiadłem na fotelu i poszukałem jakiś stron o wyrażaniu bliskości. Głównie to był dotyk. Fujj, nie chce go przytulać. Usłyszałem jak zjeżdza po poręczy na parter. Skorzystał z tego że bariera nie była zamknięta I wyszedł. Wyjrzałem przez okno
Tuż przed chatą rzucił się na trawnik i w sumie.. leżał przez bardzo długo.
Wyszłem sprawdzić czy żyje. Lekko położyłem rękę na jego plecy
-Bill, rozumiem że czujesz się sfrustrowany brakiem miłości. Jednak nie jest to możliwe bo jesteś demonem. Jednak sprawdziłem w internecie i może pomoże ci prostytutka. Może być damska, albo męska. Jak wolisz. Tylko moze się nie dobieraj do mnie, co?przeczytałem też że dotykanie kogoś w ramie . Czy to ci pomaga?
Nie dostałem odpowiedzi.
-Bill?
Obróciłem go na plecy i zdałem sobie sprawę że coś go ugryzło i chyba nie żyje. Podniosłem jego wiotkie ciało i zaniosłem go do swojego pokoju. Wytarłem mu ciuchy i twarz z błota i poszukałem w książkach o ugryzieniach co to jest. Był to jakiś pająk. Powinien jutro się obudzić. Zrobiłem mu zimny okład na czoło
Usiadłem w fotelu obok jego łóżka i poczytałem książkę. Później udałem się do mnie i wróciłem do robienia notatek , tych , których wcześniej nie dokończyłem w nocy usłyszałem skrzypienie moich drzwi. Bill usiadł po cichu na  podłodze i oparłem głowę o moje nogi. Położyłem rękę na jego głowie
- czemu nie śpisz? - spytałem
- mógłbym się spytać o to samo - popatrzył się na mnie - miałem dziwny sen
-jesteś zmęczony?
- trochę
- to idź spać z powrotem - pogłaskałem go niepewnie ale szybko zabrałem rękę Popatrzyliśmy się chwilę na siebie i znowu zacząłem pisać. Zmienił formę na trójkąta i usiadłem na moim ramieniu . Zaśmiałem się, załaskotało ale dalej nie przestawałem pisać. Do południa oglądałem jak walczy z zaśnięciem .Po tym wstałem i posadziłem go  na biurku a sam podszedłem do okna. Przybrał ludzką formę i stanąłem tuż za mną. Przytulił się niepewnie do moich pleców,  lekko zdenerwowany popatrzyłem na niego w odbiciu.
-Bill-moje  oczy błysły lekko na zielono - puść mnie.
Odsunął się bez gadania, i usiadł na podłodze. Ja usadowiłem się  na szerokim parapecie i poklepałem miejsce obok siebie. Rozweselony usiadł bardzo blisko i położył się na mnie. Było mu najwyraźniej bardzo wygodnie i przyjemnie. Pocałował lekko moją dłoń i wtulił się w nią jeszcze bardziej. W tym momencie zleciał spowrotem na ziemię.
- albo siedzisz spokojnie na parapecie bez cyrków albo na ziemi

We met again | billdip |Where stories live. Discover now