6. Deszczowo

3.7K 213 83
                                    

(Omińmy fakt że nie ma rozdziału z ruchaniem )
Niestety nie pozbyłem się go na długo. Dosłownie kwadrans później poczułem jego obecność w pokoju
- znajdź sobie jakieś inne zadanie niż patrzenie się na mnie
- nie mam co robić
Wstałem i podałem mu kaktusa z parapetu,
- masz, i patrz czy rośnie
Bill usiadł na podłodze i wpatrywał się w kaktusa przez ponad godzinę
- dipper ? - powiedział bardzo cicho
- tak ?
- bo on chyba mnie nie lubi
-musisz do niego przemówić, wtedy cię polubi i urośnie, musisz dać mu czas .
Nie dostałem odpowiedzi więc wróciłem do czytania. Jakiś czas później przerwało mi coś innego. Grzmot i brak elektryczności. W całym domu. Przypomniało mi się o dziurawym dachu. Bardzo dziurawym .

-Bill idź po szklanki i ustaw wszędzie tam gdzie kapie. Pójdę do drugiej części domu zrobić to samo . Nic nie zepsuj

Po dłuższej chwili wszystkie pojemniki były poustawiane. Dopóki wiedziałem że głupi demon mnie nie widzi poszłem do piwnicy włączyć agregat. Wszystkie światła zapaliły się spowrotem. Wyszedłem zza automatu i udałem się spowrotem na pierwsze piętro.
-Bill
-hm?
Zatrzymałem się na chwile zdziwiony. Bill trzymał w ręce książkę, książkę o botanice
- zdajesz sobie sprawę że w niej nie ma nic o kaktusach ?
- chyba właśnie widzę- podrapał się po szyi
- pomóż mi ustawić meble w pokoju naprzeciwko
- po co ?
- nie będziesz przecież spał w moim łóżku tłumoku

Chata od zawsze miała pełno czasem pustych, a czasem nie , pokoi . Jednym z nich był właśnie ten do którego się udaliśmy
- nie podoba mi się tapeta
- mi też nie, dlatego bedziesz tu mieszkał
-nie ma innych pokoi?
-są
- możemy pójść do innego
- nie i koniec dyskusji

Zaczęło się, Bill poczuł w sobie architekta wnętrz i nagle zaczął zrywać tapety i przestawać meble.
-Bill.
- Przeszkadzasz mi w sztuce
-Bill
- Zamknij się w końcu!
Nawrzeszczał na mnie.
-ty myślisz że co ty robisz? Żyjesz w moim domu i ja tu ustalam zasady. Wszystko ma zostać takie jakie jest.
- Jakie zasady ?! Ty ?! Marny Dippuś został sam bez nikogo ojeju jeju

Bez słowa odwróciłem się i wyszedłem z pokoju
-Dippuś taki biedniusi, sam na zawsze
Mimo to że go ignorowałem wciąż nabijał się.
Odwróciłem się i zamachnąłem się by uderzyć go, jednak było inaczej jak sobie wyobrażałem. Bill złapał moją rękę i odepchnął mnie w taki sposób, żebym potknął się o szklanke w połowie pełną wody . Usiadł na moich biodrach i zaczął uderzać mnie w twarz do momentu kiedy zaczęła lecieć mi krew z nosa. Jedyne co pamiętam dalej jak coś bierze nade mną siłę i odpycha go zdala ode mnie. Wstałem i uciekłem do pokoju zamykając się na wszystkie zamki.

We met again | billdip |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz