[15] Odebrano mi wolność a ty nadal żyjesz, fascynujące; ✔

1.5K 99 14
                                    

Kolejny w Poniedziałek o 18.00 ♡♡
Perspektywa: Harry

- Odebrano mi wolność a ty nadal żyjesz, fascynujące - powiedziałem, patrząc zza krat na Syriusza, który siedział na krześle, przyglądając się mi.

- Jak tam twoja różdżka? - spytał, rzuciłem mu swoją złamaną na kilka części różdżkę nie do złożenia.

- Zabij się - mruknąłem w jego stronę.

- Ilu tutaj masz ludzi? - zapytał bez owijania w bawełnę.

- Gdybym miał, to by cię tutaj dawno nie było - sarknąłem.

- Ilu? - spytał się mnie mocniejszym głosem.

- Nie znam odpowiedzi na pytanie - wzruszyłem ramionami, przykładając czoło do kraty.

- Przyjdę później, a ty się zastanów - zostawił mnie znów samego.

Siedziałem w totalnej ciszy może już przez półgodziny, mój burczący brzuch dawał oznaki, lecz trzymałem się mocno. Nawet nie wiedziałem, gdzie byłem. Nie wyglądał to na dom Zakonu, a pozostałości jakiegoś innego domu.

- Co wy robicie? - spytałem się, gdy zauważyłem znaną mi czwórkę.

- Ratujemy ci dupę - powiedziała Hermiona, podając mi jakieś jedzenie.

- Wiecie, że to co robicie jest zakazane? - zapytałem.

- Jakie? - zaśmiała się Ginny, a zawtórowali jej bliźniacy.

- Czasem nie mogę w was uwierzyć - powiedziałem, lekko się uśmiechając. - Co chcecie w zamian? Nie wierzę, że robicie to bez powodu.

- Bezpieczeństwo, ochrona przed Zakonem - wypaliła Hermiona.

- Co się zmieniło w twojej główce jasna strono? - zaciekawiłem się.

- Ona nigdy nie była jasna, i nie będzie - powiedziała za nią Ginny.

- Jeszcze powiedz, że lubisz moje poglądy wobec czarodziei - zadrwiłem, na co odpowiedziała mi ciszą.

Podniosłem ręce, śmiejąc się pod nosem.

- Wy naprawdę nie przestaniecie mnie zadziwiać - powiedziałem, biorąc kraty do dłoni. -  Uwolnicie mnie? - zapytałem.

- Zabrali nam różdżki od wczoraj - wytłumaczyła Ginny. - A twoja magia bezróżdżkowa?

- Nie działa, próbowałem - westchnąłem. - Dzięki za jedzenie tak w ogóle - podziękowałem.

- Spoko - odparł George, siadając na krześle.

- Co jest wam? - wskazałem na dziewczyny, z którymi ewidentnie było coś nie tak.

- Dowiedziały się - odparł cicho Fred, przez co zderzyłem swoją dłoń z czołem.

Usiadłem na podłodze, trzymając swoją dłoń na czole. 

- Reakcja? - spytałem.

- Ginny jakoś nie zbyła zdziwiona, nawet zakładała, że coś jest na rzeczy. A Hermiona...wiedziała o tym od samego początku - ożywiłem się po słowach Freda.

- Granger? - zwróciłem się do niej. - Jak?

- Było to dla mnie łatwe do odgadnięcia. A poza tym jesteś tak wpływowy i przekonujący wraz z Riddle'em, że zdziwieniem by było, gdyby nie było tutaj żadnego twojego człowieka. Plan wydarzeń, ton rozmowy, temat rozmowy, gesty, dzięki nim nabrałam podejrzliwości. A dowiedziałam się już trzy dni po twoim byciu w tym domu, mi nic nie przemknie przed oko, a poza tym zdziwieniem by było, gdybym nie odgadła, jest to zadziwiająco łatwe. - wytłumaczyła.

- Coś tu nie gra na rzeczy - wstałem szybko na nogi, i oparłem się całym ciałem o kraty. - Co jest z tobą? - spytałem ostrzej, uderzając pięścią o metal.

- Zapasowa różdżka - mruknęła Granger, patrząc na poniszczoną różdżkę. - Jesteś naprawdę ostrożny jeżeli chodzi o te rzeczy. 

- Odpowiadaj! - podniosłem głos, jeszcze raz uderzając o kraty.

- Ciszej bo nas usłyszą - rzekł George, patrząc na naszą dwójkę.

- Co jeszcze wiesz? - zapytałem.

- Bardzo dużo faktów, więcej niż się spodziewacie - odparła tajemniczo.

- Do tego już doszliśmy z tego tematu. - przewróciłem oczami. 

- Cierpisz na bipolarność prawda? Twoja zmiana humorów jest imponująca, ale też nie zdrowa - stwierdziła.

- Moje zaburzenia są moimi, przestańmy z moim narcyzem, a chętnie dowiem się czegoś o tobie - powiedziałem odchodząc od mojego tematu.

- Byłeś aż siedem razy przenoszony przez dwa lata w mugolskiej szkole, jesteś naprawdę utalentowany - dodała na mój temat.

- Fakty faktami, mity mitami, to co myślimy bądź wiemy nie zawsze jest prawdą - oznajmiłem.

- Co jest w takim razie prawdą? - zapytała się mnie.

- Twój znak za uchem - strzeliłem na ślepo.

Ta zamarła, spojrzała na mnie z lekkim lękiem.

- Skąd wiesz? - strzał w dziesiątkę!

- Kochana, ja wszystko wiem - powiedziałem pewnie. - Jesteś moim człowiekiem, było to łatwe do rozpracowania - dodałem.

Absolutnie nie zgadywałem

- Na jakiej podstawie?

- Na podstawie tego, że umiem użyć mózgu i połączyć pewne bezużyteczne fakty, które wspólnie dają całość - kłamanie na całości jest czymś wrodzonym u mnie.

Jestem naprawdę dobry w te klocki, mam ciągle szczęście po tym wszystkim o zrobiłem, może to jakiś znak od Merlina albo w tej całej wojnie to nasza strona jest tą dobrą?

Jestem naprawdę dobry w te klocki, mam ciągle szczęście po tym wszystkim o zrobiłem, może to jakiś znak od Merlina albo w tej całej wojnie to nasza strona jest tą dobrą?

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

devilish-btch

Devilish | Tomarry [ ZAKOŃCZONE ]Where stories live. Discover now