[6] Klęknij, to wtedy może wysłucham twoje prośby; ✔

1.8K 120 23
                                    

Kolejny w piątek o 18 <33

Perspektywa: Harry

— Potter — zauważyłem znaną mi brunetkę.

— Granger — odparłem, unosząc swoją głowę.

— Wasza dwójka nie powinna się do siebie odzywać — rzekł Lupin, stając między nami.

— Spadaj wilczku — powiedziałem, by następnie wziąć łyk herbaty.

— Ty? — odezwał się Remus, wskazując na mnie palcem.

— Ja? — udałem zdziwienie.

—Skąd wiesz? — zauważyłem na jego twarzy pojawiające się zmarszczki zdenerwowania.

— Co wiem? — musiałem udawać Granger, czyli głupiego.

— O tym! — podniósł znacząco głos.

— O czym? — mój niewinny uśmiech sprowokował go do wyciągnięcia różdżki. — Śmiało — zachęciłem go, puszczając mu oczko.

Jeżeli rzuciłby teraz na mnie zaklęcie to przysięga by zniknęła...

— Remusie nie... — zaczęła Granger, mówiąc łagodnym głosem.

— Zapytam jeszcze raz, skąd to wiesz? — jego ton głosu zmienił się na syczenie spod zaciśniętych zębów.

— Klęknij, to wtedy może wysłucham twoje prośby — przewróciłem oczami.

— Legilimens — rzekł, rzucając na mnie czar, który przyjęła Hermiona, skacząca przede mnie.

Siłą umysłu wyrzuciła Lupina ze swojej głowy.

— Ty kretynie, jeżeli byś go trafił to by mógł uciec, bo zerwałbyś przysięgę! — krzyknęła Hermiona.

Czy krzyki tutaj są już codziennością, skoro nikt się nie interesuje i nie zejdzie na dół?

Jednakże jestem zaciekawiony czy przysięga czasem nie została właśnie zerwana, gdyż on rzucił na mnie zaklęcie, które mogło mnie zranić, lecz mnie ono nie trafiło. Przynajmniej mniej więcej była taka treść przysięgi, że ja nie rzucą ani oni na mnie zaklęcia raniącego. Czyli mogę ich w sumie irytować innymi. Może rzucę bombardę na ten dom? Wtedy śmierciożercy mnie porwą, no to wtedy nie ucieknę bo to porwanie. Muszę znacznie więcej dowiedzieć się na czym opiera się przysięga wieczysta, bo jeżeli będzie tak jak myślę, to mogę uciec w przeciągu tego tygodnia. Ale póki co, uczciwie zostało mi jeszcze osiem zadań. Pieprzone osiem zadań, nie mogło być chociaż do trzech.

— Co jest? — do kuchni wszedł zaspany Black.

— Nie wiem jakim cudem, ale wie o moim drugi ja — poskarżył się mu Lupin.

— O twoim futerkowym problemie skarbie? — spytał się go, pocierając oczy.

— Skarbie? — zdziwiła się Hermiona, na co ja wyplułem herbatę przed siebie.

— O Merlinie, Syriusz Orion Black I gej, tego świat się nie spodziewał — powiedziałem, odkładając kubek.

— Syriusz Orion Black III — wytknął mi.

— III? — zdziwiłem się. — Dla siebie zawsze byłeś numer jeden — zadrwiłem.

— Kiedyś po jasnej stronie, Potter wierny ideałom ich rodziny, teraz żeni się z najgorszym czarnoksiężnikiem jaki tutaj istnieje — odparł Black, mrużąc oczy.

— Nie mieszaj w to mojej rodziny Black, to, że ty straciłeś swoją nie znaczy, że ja również to zrobiłem. 

— A no tak, ty jej od początku nigdy nie miałeś, nie umiałeś poczuć tej straty — wytknął mi brunet, przez zbliżyłem się do niego, uderzając go mocno w twarz.

Ten mi oddał, lecz sam padł na podłogę, gdy uderzyłem go nogą w brzuch, a po chwili dostał prawym prostym w nos. Miałem jeszcze zamiar go dobić, lecz ktoś złapał mnie z tyłu, a ktoś inny podbiegł do jęczącego z bólu Syriusza. Widziałem w drzwiach stojących bliźniaków z czego jeden miał zdziwioną minę, a drugi lekki uśmiech, a w swoich oczach oboje mieli ciekawą iskierkę.

— Harry Potter prawda? — spojrzałem w prawo i ujrzałem blondynkę z dziwnymi okularami.

— Może — przewróciłem oczami.

— Luna Lovegood, mam cię sprowadzić do twojego pokoju — powiedziała, poczułem jak ktoś mnie puszcza, a ta odchodzi, więc podążyłem za nią.

— Jesteś tutaj kimś ważnym, w tym całym Zakonie? — spytałem.

— Nie koniecznie do niego należę, jestem tylko wtedy, kiedy mnie potrzebują, a dzisiaj sama z ciekawości tutaj przybyłam bo miałam wizję. Ukazało się się to iż wasza przysięga została naderwana i do pełnego zerwania może tylko doprowadzić zaklęcie Syriusza trafiające w ciebie. — wyznała.

— Jesteś przepowiednią? — zdziwiłem się.

— Nie wiem, nie raz mam takie wizję od tak, a czasami mam sny, raz prorocze, a raz takie, które nigdy się nie zdarzą — wzruszyła ramionami.

— Czyli jesteś obojętna na to, że mogę się stąd wyrwać? — upewniłem się.

— Ja tego nie powiedziałam — odparła, uśmiechając się tajemniczo. — Pamiętaj Harry — zaczęła, gdy wszedłem do swojego pokoju. — Pamiętaj, że nie jesteś sam, masz tutaj przyjaciół — odwróciłem się, lecz jej już nie było.

No niby nie jestem sam, ze swoich mam tylko Freda, o ile ktoś z nich nie jest czasem. Może George? Nadawałby się, Ginny nawet, nawet. Ron...nad tym bym musiał dłużej pomyśleć, Gran...nie, po prostu nie. Alastor nigdy w życiu, Black? Gdyby Black był po mojej stornie to czarodziejski świat dopiero, by dostał plot twist. Może przestanę myśleć nad innymi, a zacznę w końcu nad sobą. Kurczę, chyba przytyłem.

 Kurczę, chyba przytyłem

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

devilish-btch

Devilish | Tomarry [ ZAKOŃCZONE ]Where stories live. Discover now