6.

5.1K 90 11
                                    


Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam, że stoimy pod bramą wielkiego domu. Elegancki, dobrze się prezentujący dom.

- Twój? - Wymamrotałam patrząc na ten wspaniały dom - Bo jest naprawdę...

- Zamknij się Smith - Fuknął, a ja odrazu na niego spojrzałam wrogo - Nie powiedziałam, że mój - Przewrócił oczami - Jeśli ten dom robi na Tobie takie wrażenie to mój doprowadzi Cię do orgazmu - Zaśmiał się - Wysiadaj to poznasz właściciela

Spojrzałam na niego podejrzanie. Jestem osobą, która odrazu ma w głowie najgorsze scenariusze, ale dobra... William wysiadł, a ja tuż po nim. Westchnęłam odrazu kiedy moje włosy rozwiał wiatr.

- Idziemy - Posłał mi cwany uśmiech i zaczął iść w stronę domu - Chodź Smith - Dopowiedział

Zaczęłam podążać za nim, aż w końcu stanęliśmy przed brązowymi drzwiami wejściowymi. Baker zadzwonił dzwonkiem i zaczął czekać, aż ktoś mu otworzy drzwi.

Usłyszałam jak ktoś zaczyna od drugiej strony otwierać i wtedy drzwi się uchyli, a przed nami stanęła Bony Clark.

Bony to dziewczyna, która znam z dzieciństwa. Nie mamy ze sobą żadnej relacji, ale zawsze wydawała się być fajna. Przynajmniej w dzieciństwie bo potem dawała wrażenie tajemniczej i mało rozmównej dziewczyny.

- Cześć Bony - Przywitał ją Baker całusem w policzek - Jestem z... - Zaczął

- Tina Smith - Wtrąciła - Tak znam ją, dzieciństwo i te sprawy - Prychnęła - No nic, miło Cię widzieć ponownie odkąd nie jesteśmy sąsiadkami - Posłała mi uśmiech, ale nie mam pewności czy był szczery - Szukacie tu czegoś konkretnego? - Zerknęła na Williama

- Wejdziemy - Burknął i złapał mnie za rękę wpychając do środka - Tina to jest dom Bony - Zerknął na Bony - Bony, pokazuję Tinie jak wygląda dobre i zabawne życie - Puścił Bony oczko

Bony się zarumieniła na jego gesty, a dla mnie to było śmieszne. On do każdej dziewczyny robi takie gesty, a na nie wszystkie to działa, to naiwne.

- Co chcesz mi niby pokazać w jej domu? - Fuknęłam

Bony uśmiechnęła się do mnie i dotknęła swoją małą dłonią mojego ramienia.

- Mój dom jest pełen niespodzianek - Powiedziała wesoło - Zresztą on tu rzadko przychodzi więc naprawdę miło mi, że zabrał Cię do mnie - Przybliża się do mojego ucha - Musisz być dla niego ważna - Szepnęła

- Bony ja idę do Denisa - Burknął - Ale chodź na słówko

Dziewczyna odeszła na bok z Williamem i coś jej po cichu powiedział, a ona skinęła głową, a Willim poszedł na górę, a Bony dołączyła do mnie.

Denis Clark to brat Bony. Jest małomówny i nie chodzi już do szkoły. Rok temu skończył szkołę, ale zawsze wydawał mi się być dosyć dziwną osobą.

- Chodź - Zawołała mnie - Pokażę Ci bardziej mój świat i Williama, który nie pokażę Ci tego napewno - Uśmiechnęła się i zaczęła iść

Ruszyłam za nią długim, wąskim korytarzem. Doszłyśmy do schodów, które prowadziły w dół. Z lekką obawą zeszłam razem z nią, ukazał się wąski, ale krótki korytarz z drzwiami na samym końcu do, których zmierzała Bony. Zatrzymała się dziewczyna przed drzwiami i wyjęła klucz z tylnej kieszeni spodni, a potem przekręciła go w zamku od drzwi i wyjęła kluczyk, a potem uchyliła drzwi.

Weszłam niepewnie po niej do środka i odrazu wszystko mnie zaskoczyło.

Bony Clark:

Bony Clark:

Oups ! Cette image n'est pas conforme à nos directives de contenu. Afin de continuer la publication, veuillez la retirer ou télécharger une autre image.
•My Devil•Où les histoires vivent. Découvrez maintenant