4.

5.4K 115 11
                                    


- Co za cud - Powiedziałam sarkastycznie - William Baker dzwoni do mnie, a co najlepsze ma mój numer - Przewróciłam oczami sama do siebie

- Magia - Burknął wesoło. Mogę się założyć, że miał uśmiech na twarzy - Nie stęskniłaś się jeszcze? - Zaśmiał się

- Czego Baker chcesz? - Zapytałam ozięble - Dręczysz mnie od samego ranka - Westchnęłam - Skąd masz mój numer? Albo dobra wiem... Chris

- Mądra - Skomentował - Przyjadę jutro po Ciebie, do jutra - Nie zdążyłam mu nawet odpowiedzieć, a sygnał dający znać, że osoba się rozłączyła rozgrzmiał

Może blefował, przecież on nie wie gdzie ja mieszkam więc raczej nie będzie mnie tak ciągle męczył.

Zaśmiałam się nerwowo na swoje własne myśli, przecież on mnie do obsesji o własne bezpieczeństwo wpieprzy.

***

Zaczęłam otwierać swoje powieki i spojrzałam jeszcze zaspanymi oczami na sufit.

- Witaj nowy dniu - Fuknęłam i przewróciłam oczami

Usiadłam na swoim łóżko i przejechałam dłonią po swoich rozczochranych włosach. Wstałam powolnie i zaczęłam zajmować się łóżkiem żeby wyglądało schludnie. Kiedy skończyłam podeszłam do szafy gdzie wybrałam strój na dzisiejszy dzień. Z ciuchami udałam się do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic, a potem umyłam swoje włosy. Wysuszyłam rudawe włosy, a potem je rozczesałam patrząc na swoje odbicie. Umyłam zęby i uśmiechnęłam się do lusterka obserwując swoje białe zęby, skromność... Ubrałam się wybrany strój i zaczęłam robić lekki makijaż. Z uśmiechem zaniosłam ułożoną piżamę w kostkę i odstawiłam ją na komodzie. Zbiegłam na dół do kuchni, aby wszamać coś przed szkołą.

- Tosty? - Zapytała moja mama, które w swoim ulubionym kubku piła kawę przed pracą - Herbatę? Kawę?

- Tosta - Posłałam jej wdzięczny uśmiech

Rodzicielka skinęła z uśmiechem głową i odstawiła kubek na blacie i zaczęła się szykowaniem tosta, w czasie kiedy przyrządzałam sobie herbatę.

- Mogłaś mówić - Odpowiedziała skupiona przyrządzenie mi porannego posiłku - Chętnie bym Ci zrobiła jeszcze herbatę

- Mamo - Fuknęłam - Mam ręce, a Ty niedopitą kawę - Spojrzałam kątem oka na pół pełny kubek - Dziękuję, że jesteś taka kochana, ale też mam ręce

Jako kochana córka jestem dla swojej mamy wyrozumiała. Jest ona dla mnie jak przyjaciółka bo kiedy miałam trudny okres w moim życiu była tuż obok mnie, nie krzyczała tylko wspierała za co jestem jej serdecznie wdzięczna.

***

Po zjedzeniu i wypiciu herbaty umyłam po sobie naczynia i poszłam założyć na siebie buty.

- O której będziesz w domu? - Spytałam łapiąc za torbę, którą zarzuciłam na ramię

- Nie wiem - Westchnęła. Moja mama dużo pracuję, aby zapewnić mi idealne życie - Ale dasz sobie radę, jak zawsze - Uśmiechnęła się ciepło

Odwzajemniłam uśmiech i opuściłam dom. Za bramą dostrzegłam czarne audi, wystraszyłam się odrazu. Podeszłam bliżej, a okno z auta odsunęło się w dół przez co ukazała się twarz kierowcy.

- Wsiadaj - Posłał mi cwany uśmiech, a potem poszerzył uśmiech ukazując rząd swoich białych zębów - Chyba, że wolisz wagary, to ja chętnie - Puścił mi oczko

- William - Przewróciłam oczami

•My Devil•Where stories live. Discover now