Myśli niegroźne, pokój nie-biały
Nie razi pustką me otoczenie,
Lecz coś innego; już nie padały
Słowa gaszące gardła palenieZ wizją odciętą grubymi palami
Nigdy nie byłam bardziej spokojna
Nie słucham szumów wdzieranych oknami
Rozkoszna krwawa nocy upojna!Nic już nie widzę, nic już nie czuję!
Nos obumarły nie węszy jedzenia
Żadnych medyków nie potrzebuję!
Poezją ugaszę mej duszy pragnienia