Matka

117 11 0
                                    

Dziewczyna rumiana w wianku bratkowym,
Pląsa po tafli wody.
Dotykiem palca ożywia las płowy,
Skinieniem zmienia pogody.
Z uśmiechem łapie pierwszego motyla,
W uśmiechu czai się groza;
W motyla wbija zielnego badyla,
Podziwia tak piękny okaz.
Miał być podarek lub ostrzeżenie,
Bo ona chce żyć z nami w zgodzie;
To my jej badylek w serce wbijamy,
Podlegli powszechnej modzie.
Lecz wiedzmy, że chociaż kapryśna i zmienna,
To dzięki niej żyjemy;
Nie będzie wiecznie panna promienna
Czekać aż dorośniemy.

Poezja dla niemyślącychWhere stories live. Discover now