Za każdym razem, gdy ciebie brakuje,
Pojawia się panna, co sny letnie zbiera
Chwytając mój umysł, myśli mgłami snuje
Ostrożnie, ze wstydem, wzrok mój mi odbieraBezradnie poddaję się straszliwej mocy
Zabiera mi zmysły kolejne i wolę
I chociaż nie chcę, śnię każdej nocy
Biernie się godząc na panny swawoleA ona tańczy, lekko burząc myśli
Formując obrazy, postacie, wspomnienia
Nie kryje już skromnością, że nie chce ran zabliźnić
Więc błagam ją co noc o chwilę zapomnienia