15 "Bez względu na wszystko."

780 69 1
                                    

Powoli wstała z miejsca na którym siedziała. Nadal nie odwróciła się w jego stronę.

- Widzę że coś Cię dręczy. - odparł. - Zawsze siedzisz właśnie tutaj. A ja zawsze Cię pocieszam.. - położył rękę na jej ramieniu lecz ona szybko ją zarzuciła.

- Jak długo tu jesteś? - zapytała szorstko. - Jak długo się pytam!

Wybuchła momentalnie a w jej oczach pojawiły się łzy. Czarny Kot zmarszczył brwi.

- Raczej to ja powinienem,zadać pierwszy to pytanie tobie. - z jego twarzy znikł uśmiech. Niespodziewanie złapał dziewczynę za rekę.

- Musiałabym tu być. - ton jej głosu nadal się nie zmienił. - Nie chciałam Ci zaprzątać głowy.

- Nie umiesz kłamać. - zauważył. Kobieta zwróciła wzrok ku mu. - Dlaczego?

To jedno pytanie dręczyło go od samego początku. Cieszył się jak nigdy gdy wreszcie jego ukochana,mu wszystko wyjaśni. Jednak nic nie odpowiedziała. Uwolniła się z jego uścisku i odwróciła,zakładając ręce na ramiona.

- Biedronko. - w jego głosie mogło usłyszeć trochę nagany. Był niecierpliwy.

- Chciałam zrobić to sama. - wyznała wreszcie. - Sama naprawić to,co kiedyś zniszczyłam.

- Czyli co?

Mocno zacisnęła powieki tylko Po to żeby się nie rozpłakać. Jej usta zacisnęły się. Nagle przypomniała sobie tamtą sytuację..

Była to sobota. Dość słoneczna jak na początek października. Marinette właśnie wracała właśnie ze szkoły.

Gdy stanęła przed drzwiami piekarni,pchnęła drzwi i weszła do środka. Krzyknęła na cały dom.

- Mamo! Tato! Już wróciłam!

Zdziwiła się gdy nikt jej nieodpowiedział. Wzruszyła tylko ramionami i ruszyła do pokoju.

~ Pewnie poszli na zakupy. - pomyślała.

Usiadła na swoim łóżku i westchnęła głośno. Nagle jej uwagę przykuł dźwięk telefonu. Było to powiadomienie z Biedrobloga.

"Kolejna Akuma grasuje po Paryżu. Złoczyńca ukrywa się w katedrze Notre Dame z dwoma porwanymi ludźmi. Z tego co wiemy chce sam na sam zobaczyć się z Biedronką. Nie wiemy czy ludzie nadal żyją."

Marinete wymienila spanikowane spojrzenie z kwami. Po chwili się przemieniła i ruszyła  w podane miejsce. Gdy dotarła,czekał na nią już Czarny Kot.

- Idziesz sama? Może wymyślimy..

- Nie. - przerwała mu. - Dokładnie powiedziała,żebym była tylko ja. Czarny Kocie. - położyła mu dłonie na ramionach i spojrzała głęboko w oczy. - Pójdę tam. Ale jeśli nie wrócę za 20 minut możesz wkaraczać. - Blondyn kiwnął głową po czym chwycił jej dłoń.

Nadzieja jest w was..|Miraculous✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz