- To Luka. - szepnęła nadal patrząc w urządzenie. - Ciekawe dlaczego dzwoni.
- Odbierz to się dowiesz. - uśmiechneła się kobieta.
Marinette zrobiła jak kazała granastowłosa. Po chwili usłyszała głos przyjaciela.
- Hej Marinette.
- Hej Luka. Co tam? - nie odpowiedzał odrazu. Chłopak wziął głęboki wdech.
- Chciałem zadać Ci pytanie. - odparł spokojnie.
Nastolatka popatrzyła z uniesioną brwią na swojego,starszego sobowtóra. Ona tylko machnęła ręką na znak że wszystko będzie okej.
- Jasne. Pytaj śmiało. - usiadła na obrotowym krześle,czekając na jego pytanie.
- Chciałbyś się ze mną jutro spotkać? Oczywiście jeśli..
- Oczywiście. - przerwała mu. - Z Tobą zawsze.
- W takim razie jutro,obok Wierzy Eiffla o 17. Dozobaczenia. - Luka rozłączył się a na usta Marinette pojawił się mały uśmiech.
- Ktoś tu ma jutro randkę. - usłyszała. Odwróciła wzrok w stronę kobiety po czym sięgnęła po poduszkę,która była nieopodal niej i rzuciła nią.
- To nie randka. - zaprzeczyła. - To pewnie tylko przyjacielskie spotkanie.
- Jak uważasz. - wzruszyła ramionami.
Nagle Marinette coś oświeciło.
- Ty coś wiesz! - krzyknęła wstając.
Ona tylko wywróciła oczami.
- Hej no. - usiadła obok niej. - Powiesz mi? Proszę..
Nalegała. Jednak kobieta nic nie chciała powiedzieć. Po dłuższej chwili wstała i przeciągneła się jak prawdziwy kot.
- Zbieraj się. - rzekła wypowiadając znaną każdemu formułę. - Mistrz już na nas czeka.
Nastolatka kiwnęła głową i również się przemieniła. Następnie znikły za wielkimi budynkami Paryża. Miasta Miłości.
- Cieszę się że przybyliście. - zwrócił się do nastolatków. - To wszystko co wam powiemy,może nieźle wpłynąć na wasze zachowanie i myślenie. - ostrzegał Fu.
- Jak to wy powiecie? - wtrąciła granastowłosa. - Mistrz wiedział od samego początku?..
- Niestety tak. - odwrócił się w stronę gramofonu. - Strażnicy jak ja,widzą przyszłość. I wiedziałem że Biedronka się zjawi. - wzrok wbił tym razem w Czarnego Kota,uśmiechając się krzywo.
Blondyn tylko odwrócił wzrok.
- I zjawiła się tu nie bez powodu.
- Dokładnie. - wtrąciła. - Nigdy mnie by to nie było gdyby nie pewne komplikacje w przyszłości. - westchnęła zakładając ręce na piersi. - Nadal jestem Biedronką. Tak jak widzicie. Jednak nie zdawałam sobie sprawy,że ta odpowiedzialność którą powierzył mi Mistrz. - przerwała nagle biorąc głęboki oddech. - Może być sto razy trudniejsza.
Nastolatkowie popatrzyli po sobie zaskoczeni wyznaniem,bohaterki.
- Nigdy sobie nie wybaczę tego co już się stało. W tej dalekiej przyszłości. - jej głos zadrzal. Bohaterowie już chcieli coś powiedzieć,lecz Fu gestem ręki pokazał że mają być cicho. I dokładnie słuchać.
- Przez nią zginęli niewinni Paryżanie. A w tym moja rodzina. - zacisnęła pięści.
Marinette poczuła że robi jej się słabo,co wyczuł Czarny Kot. Żeby dodać jej otuchy położył jej rękę na ramieniu.
- Teraźniejszość się zmienia. Władca Ciem jest przekonany że niedługo wygra tą walkę. Jednak zawarł pakt. Pakt z dziewczyną która któregoś dnia zniszczy go I będzie chciała zniszczyć równiez mnie. - odwróciła się. Jej twarz nie pokazywała żadnych emocji. Porostu zero. - Loupp został aktywowany. I nie możemy nic z tym zrobić. - popatrzyła smutno na Mistrza. - Jednak możemy powstrzymać ją. Lecz musimy znaleźć Władce Ciem. I uprzedzić go przez tą dziewczyną. Pomożecie mi?
Bohaterowie ponownie spojrzeli po sobie i pokowali głowami.
- Możesz na nas liczyć.
- I chyba przyda wam się jeszcze kilka rąk,czyż nie? - odparł Fu patrząc na swojego Kwami. Wayzz kiwnął głową z uznaniem.
Niedługo nastąpi koniec.
- Więc od czego zaczynamy. - rzekł stanowczo w stronę Louppa.
- Na początek powinniśmy znaleźć Mistrza Fu i jego skrzynię Miraculów. - odpowiedział popijając zimny napój.
- Jak to : Fu? - szepnął łapiąc się za głowę. - Niemożliwe.
- Cóż takiego? - odstawił szklankę i podszedł do Gabriela na bezpieczną odległość.
- Pamiętam że ktoś podał się za nauczyciela chińskiego o nazwisku : Fu. - spojrzał na niego znacząco. - Poszedł wtedy do Adriena.