9

2.4K 171 23
                                    

Czy poznawanie przyjaciół Yoongiego było dobrym pomysłem?

Nie. Zdecydowanie nie.

- Yoongi, stara dupo, zaręczyłeś się i nic nam nie powiedziałeś! - krzyknął jeden z chłopaków, żując w tym samym czasie gumę.

- Jesteś starszy, idioto - mój chłopak pokręcił załamany głową i pociągnął mnie za rękaw bluzy, bym zajął razem z nim miejsce przy stoliku.

Uśmiechnąłem się niezręcznie. Wzrok wszystkich wlepiony był prosto we mnie. Jeden chłopak lustrował mnie od dołu do góry, co chwilę unosząc do góry brew zafascynowany, dwójka innych szeptała coś między sobą, a ostatni z nich ciągle nie mógł pogodzić się z brakiem tak ważnej informacji od Yoongiego wcześniej. Poza tym, każdy z nich był alfą, czego mogłem się domyślić wcześniej, ale jednak ostatnio ta czynność zupełnie mi nie wychodziła.

- E, Yoongs - żywą dyskusję zgromadzonych alf nagle przerwał ten, który nie spuszczał ze mnie wzroku od kiedy tylko stanąłem u boku mojego chłopaka w progu knajpki - To jakieś dziwne, ślub za miesiąc, ty wcześniej ani słowa, a on nawet nie oznaczony - prychnął pod nosem, biorąc po chwili w dłoń swoją szklankę z piciem.

- Miłość nie wybiera - westchnął Min, na co prychnął nie tylko tamten chłopak, ale i ja.

- Błagam cię. Po jego minie bardziej bym stwierdził, że go porwałeś, niż jesteście w sobie szaleńczo zakochani.

Czarnowłosy odwrócił się w moją stronę i posłał mi stanowcze spojrzenie. Udałem, że tego nie widzę, szybko zmieniając punkt zainteresowania i gwiżdżąc cicho pod nosem. Zapadła niezręczna cisza, jedyne dźwięki, które ją zagłuszały były tymi dochodzącymi z moich ust i rozmowami innych osób znajdującymi się również w tej restauracji.

- No dobra, to sprawka rodziców.

- Wiedziałem! 

- Ty się lepiej szykuj, bo jak Taehyung się dowie, to sam będzie chciał ślubu -zaśmiał się Yoongi, a chłopak, który przed chwilą krzyczał otworzył szerzej oczy i wyglądał na szczerze przerażonego - Gdzie on właściwie jest?

- To Tae, on się po prostu spóźnia - każdy pokiwał głową na te słowa - A ty tak właściwie, to umiesz mówić? - skierował to pytanie do mnie, wprawiając resztę w śmiech i wywołując grymas na mojej twarzy.

- Uwierz, to lepiej, że siedzi cicho.

- Masz jakiś problem? - posłałem oburzone spojrzenie czarnowłosemu, który odpowiedział mi  jedynie rozbawionym spojrzeniem - Spoko, niedługo nie będziesz go mieć, jeszcze wszystko odkręcę i...

- Dokładnie o tym mówiłem - przerwał mi, a ja zostałem tak, z lekko uchylonymi ustami, nie wiedząc czy kontynuować swoją wcześniejszą myśl - Z resztą, jeszcze przed chwilą chciałeś mi pomóc w zarobku do wyprowadzki, więc sam wiesz, że nie chcesz...

- Weź się zamknij - warknąłem, po czym założyłem ręce na piersi i postanowiłem nie odzywać się do końca tego dnia, albo najlepiej życia.

- O mój boże, czy to omega?

I moje postanowienie o milczeniu zostało złamane już po minucie.

- Tak, Jimin - wyciągnąłem dłoń w kierunku nowego przybyłego, który, domyśliłem się, że jest tym, o którym rozmawiali chwilę wcześniej i postanowiłem to wykorzystać - Narzeczony Yoongiego - posłałem mu uroczy uśmiech, a ten nagle znieruchomiał, ściskając moją dłoń i patrząc szeroko otwartymi oczami na resztę.

- Jungkook! - krzyknął i zaczął biec za zapewne swoim chłopakiem, który po moich słowach postanowił się ewakuować.

Oparłem się o kanapę, obserwując z dumą ganiającą się dwójkę i śmiech reszty chłopaków, po chwili czując na ramieniu czyjąś dłoń.

- Dokładnie tak powinieneś powiedzieć na początku.

Zmroziłem Yoongiego wzrokiem, jednak odpuściłem sobie kłótnię na ten temat i zacząłem rozmawiać już normalnie z jego przyjaciółmi.



Ciekawe czy ktoś tu jeszcze jest po tak długiej przerwie...

Moja wena śmieje mi się od miesięcy w twarz, help

in the sidles of destiny ☾ yoonminWhere stories live. Discover now