–To zaraz je przyniosę. Idź i chwilę odpocznij, dopiero co wyszłaś ze szpitala, musisz trochę odpocząć.

Na szczęście nie musiałam jej długo prosić, bo od razu po tych słowach ruszyła w stronę salonu. Ja w tym czasie podniosłam garnki i poukładałam je do szafki, a następnie wzięłam się za zrobienie kanapki z szynką i serem, którą to wraz z herbatą i lekami zaniosłam mamie. Po krótkiej rozmowie z nią, widząc jej stan, nakazałam jej, by od razu po wzięciu leków, chwilę się położyła. Ja natomiast wróciłam do kuchni i zabrałam się za dokończenie obiadu, który to mama próbowała samodzielnie zrobić. Od czasu wypadku samochodowego czuje silny ból głowy, niejednokrotnie niepozwalający normalnie funkcjonować. Dlatego też co miesiąc ma robiony zabieg ostrzykiwania nerwu potylicznego. Mówi, że po tym czuje się trochę lepiej, chociaż niestety nadal nie jest to to czego oczekiwaliśmy.

Aczkolwiek nadal wierzę, że będzie coraz to lepiej.

Po przygotowaniu i zjedzeniu obiadu zaniosłam porcję mamie, a resztę zostawiłam z myślą o siostrze. Następnie poszłam do swojego pokoju, gdzie lekko ogarnęłam bałagan na biurku, by móc skupić się na robieniu zadań domowych i troszkę się pouczyć. Po kilku godzinach nauki zeszłam na dół, do kuchni, by przygotować sobie i mamie herbatę.

Rozmawiałam jeszcze chwilę z mamą, unikając jednocześnie rozmów na temat kółka muzycznego. Następnie przygotowałam kolację i zawołałam Anabelle, by zeszła na dół na kolację. Moja młodsza o pięć lat siostra zdecydowanie bardziej wyglądem przypomina mamę niż ja. Jej rude, kręcone włosy, błękitne oczy oraz piegi na policzkach i nosie sprawiały, że gdy patrzyłeś na nią, widziałeś młodszego klona naszej rodzicielki.

Ja jestem za to mniejszą i kobiecą wersją taty. Oczywiście, są cechy, które odziedziczyłam po mamie, jak kształt twarzy czy loki, ale wyraz twarzy, kolor włosów, czy chociażby nos, odziedziczyłam po tacie. Co do koloru włosów, to w zasadzie dość długa historia, patrząc na to, że gdy byłam mała, miałam na głowie wręcz platynę, a teraz mam cholernie ciemny blond, który to coraz bardziej zmienia się w brąz. Identycznie jak tata w moim wieku. Najlepsze jest to, że tata aktualnie ma czarne, więc prawdopodobieństwo, że je również będę mieć, jest bardzo wysokie.

Gdy Anabelle zeszła na posiłek, w końcu wzięliśmy się za jedzenie, które (wyjątkowo) nawet mi się dziś udało. Nie mówię, że umiem świetnie gotować, bo jeszcze niedawno potrafiłam przypalić nawet wodę, kiedy to próbowałam ją zagotować na gazie. Niejednokrotnie również zapominałam o jajkach, które wstawiłam. Końcowo przypominałam sobie o nich, gdy było już za późno, a one strzelały skorupkami, tak jakby wybuchła wojna pomiędzy ludźmi a jajkami.

Oczywiście, jajka zawsze wygrywały.

Po kolacji przyszedł czas na moją wieczorną rutynę, a następnie zadzwoniłam do taty i "zdałam mu relację" z dzisiejszego dnia. Raz na ruski rok zdarza mu się dłuższy niż jednodniowy wyjazd służbowy. Tata ma własną firmę i nawet jeśli nie zarabiamy milionów, to zdecydowanie niczego też nam nie brak. Można by powiedzieć, że stać nas na wiele rzeczy i przyjemności, jednak nauki rodziców sprawiły, że zanim wydam choćby jakiegoś drobniaka, najpierw z trzy razy zastanowię się, czy na pewno warto. Od małego mnie uczono, że na pieniądze należy zapracować, co również równało się z tym że nie otrzymywałam nawet kieszonkowego. Warto wspomnieć, że za pracę w domu również nie dostawałam pieniędzy. Ale za to za ponad czterogodzinne pracę u babci na ogródku już jakieś drobne leciały do skarbonki. Do dziś żartuję, że to była niewolnicza praca.

Może to wpłynęło na to, że nigdy nie lubiłam ciągłych zakupów rzeczy takich jak ubrania czy kosmetyki. Kupowałam to co potrzebowałam i nic więcej. Niejednokrotnie, mimo że miałam straszną ochotę na na przykład czekoladę, nie kupowałam jej, bo było mi żal wydać pieniędzy, które tak ciężko zarobiłam, na coś, co będzie tylko na pięć minut. Przy okazji, ten tok myślenia sprawił, że ograniczyłam słodycze, od których jeszcze kiedyś można by rzec, że byłam uzależniona.

Dlatego też rozumiem ludzi, którzy nie proponowali mi różnych wypadów, myśląc, że mnie na nie nie stać, więc nie chcieli mnie stawiać w niezręcznej sytuacji. Nie chodziłam co tydzień do sklepu z ubraniami, nie kupowałam codziennie w sklepiku jedzenia, a jedynie w tak zwanych kryzysowych sytuacjach, a gdy ktoś zapraszał mnie na pizzę, niejednokrotnie odmawiałam, bo byłam zbyt leniwa, na takowe wypady.

I jakoś za bardzo mi to nigdy nie przeszkadzało. Pozbywałam się w ten sposób ludzi, dla których ważne były dobra materialne oraz miałam trochę więcej czasu, który mogłam spędzić z między innymi rodzicami, Anabelle, czy Rox. Jak widać, są pozytywy takich sytuacji.

Aczkolwiek, silnie to wpłynęło na moje kontakty międzyludzkie. Mianowicie, moje rozmowy z większością osób kończą się szybciej, niż się w ogóle zaczęły. Przykład? Ktoś mi mówi cześć, ja chcąc odpowiedzieć, zdenerwowana chwytam oddech, a kiedy odpowiadam "siemka" już tej osoby nie ma.

Można?

Można.

Zmęczona dzisiejszym dniem, nie poczułam nawet, że zasnęłam, zamyślona, jak poprawić swoje kontakty międzyludzkie.

Coś czuję, że może być ciężko.

––––––––––––––

1779 words

🎶 MatiXe 🎶

–––––––––

Little Bit Of Your Heart - ZAKOŃCZONEDonde viven las historias. Descúbrelo ahora