Chapter 7.

5.1K 340 72
                                    

Orlando,
Floryda, USA.

           Kiedy popatrzyłem na zegarek w swojej komórce, wskazywał ósmą. Na kanapie obok mnie spała Sara, której nie oszczędzałem poprzedniej nocy. Po wypiciu piwa, które wręczyła mi ciemnowłosa poczułem się jak inny człowiek. Opanowała mnie dzika żądza i całkowity brak hamulców. Nigdy wcześniej nie czułem się jak wtedy. Moja natura odezwała się, a ja nie kryłem się z tym. Nawet wtedy, kiedy mogłem być sobą przy Krissy, nigdy tego nie robiłem. Kochałem ją tak bardzo, że nie mógłbym od niej tego żądać. Wzorowy policjant, opanowany mężczyzna i przykładny mąż... Lubię zabawy z przywiązywaniem kobiet do łóżka, użyciem kajdanek i różnych zabawek. Odkryłem to kiedy miałem dwadzieścia cztery lata. Wtedy po raz pierwszy związałem swoją dziewczynę. Spodobało mi się to, ale kiedy poznałem Kristel nie potrafiłem tego robić. Wydawało mi się, że była delikatna i subtelna. Przeciwnie do śpiącej Sary. Ta kobieta była chodzącym grzechem i mogłem z nią robić różne rzeczy. Miałem ogromne wyrzuty sumienia. Czułem się tak jakbym zdradził Krissy. Wstałem szybko z kanapy. Założyłem spodnie i koszulkę. Wyszedłem z domku i skierowałem się do domu bikerów. W kuchni zastałem Mario i Magnusa, który popatrzył na mnie wymownym wzrokiem.

- Widzę, że ostro się bawiłeś- zaśmiał się Magnus- Masz podrapane prawe ramię.

- Co Ty gadasz?- panicznie popatrzyłem się na rękę. Widniały tam czerwone smugi. Musiały powstać, kiedy brałem Sarę z góry- Boże... Nie wiem co we mnie wstąpiło? Wypiłem kilka łyków piwa i poczułem, że muszę to zrobić.

- Nie ma się co dziwić. Sara to niezła sztuka. Nie jest klubową dziwką. Nikt z nas jej nie posuwał. Przyjaźni się z Mimi i wszędzie z nią chodzi. Podoba Ci się?

- Jest ładna, ale nie mam zamiaru się wiązać. Dopiero...

- Spoko stary. Chcesz jajecznicę?- Magnus wskazał na talerz.

- Jestem cholernie głodny. Zjem i wypiję kawę. Potem jadę do hotelu muszę odsapnąć- powiedziałem w momencie, kiedy brałem do ust pierwszy kęs śniadania.

- Jasne. Po lunchu możemy jechać nad wodę.

- Będę czekał w hotelu. 

           Zaraz po zjedzeniu śniadania napisałem kartkę do Sary. Położyłem ją na stoliku kawowym, kiedy nadal spała. Skierowałem się do wyjścia i poszedłem na autobus. W trakcie jazdy rozmyślałem nad tym co się wydarzyło. Czułem się z tym źle i nie wiedziałem jak powinienem się zachować wobec Sary. Była na prawdę śliczna, a seks z nią przyniósł mi morze przyjemności. Potrząsnąłem głową, aby odgonić myśli i przymknąłem oczy. Po upływie pół godziny byłem w okolicach hotelu. 

Dziesięć dni później...
Orlando, Floryda, USA.

          Dwa dni przed powrotem do Bostonu byłem umówiony z Magnusem i Frostem. Mieliśmy wypić piwo i porozmawiać. Między nami nawiązał się bardzo dobry kontakt. Mogłem stwierdzić, że zaczęliśmy się przyjaźnić. Po pamiętnej imprezie jeszcze dwa razy spotkałem się z Sarą, która za wszelką cenę chciała zaciągnąć mnie do łóżka. Mocno ze sobą walczyłem i udało się nie ulec pokuszeniu. Polubiłem ją, była inteligentną kobietą. Opowiadała mi, że zostawił ją narzeczony dla innej kobiety. Później straciła pracę. We wszystkich problemach pomagała jej Mimi, która szalała na punkcie Cedrica. 

        Przed wyjściem do pubu, usłyszałem, że dzwoni moja komórka. Na wyświetlaczu pojawił się numer Marcusa. Wiedziałem, że ma dla mnie jakieś nowe wiadomości. Wziąłem aparat do ręki, nawiązując połączenie.

- Cześć Stary- przywitałem się z przyjacielem.

- Cześć...- w głosie Marcusa wyczułem niepewność.

The Pain Riders  MC # 2- Chopper.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz