23: A miałabyś coś przeciwko, gdybym...

2.7K 266 65
                                    

Ciężko było Jeonggukowi patrzeć matce w oczy po tym, co ta widziała w jego pokoju. Pot spływał z niego jak z wodospadu, a on nawet nie pomyślał, aby ściągnąć gruby sweter, który cały czas grzał go w już i tak rozpalone ciało. Siedział więc od paru minut w kuchni, przysłuchując się nerwowym krokom jego rodzicielki, która niespokojnie stąpała z nogi na nogę wokół własnego syna.

- Synku - zaczęła kobieta, kiedy po raz jedenasty okrążyła młodego Jeona. - O rety, dobrze, jeszcze raz. K-kiedy?

- Mamo, uspokój się - zaśmiał się nerwowo, wreszcie podnosząc wzrok na matkę. - O czym ty mówisz?

- No, o tym, że ty i Tae - wytarła spocone dłonie o kuchenny fartuszek, zarzucając po chwili długimi włosami do tyłu i spoglądając na syna, kontynuowała. - Jesteście... r-razem?

Jeongguka oczy wystrzeliły w przestrzeń, kiedy do jego uszu dotarło pytanie jego matki. Przełknął ślinę i nagle głośno się roześmiał. Śmiał się długo, donośnie, aż w końcu łzy zaczęły zbierać się w kącikach jego oczu, by po chwili kreślić wzorki na jego uniesionych policzkach.

- Czemu się śmiejesz? - zapytała zdezorientowana kobieta. Znów nerwowo krążyła wokół syna. - Nie śmiej się jak się ciebie o coś pytam! Masz natychmiast odpowiedzieć! - wrzasnęła, zaskakując tym Jeongguka.

- Nie, mamo. Źle coś zrozumiałaś - odparł po chwili, ścierając rękawem swetra słone łzy. - Nic mnie z Tae nie łączy - ponownie przetarł oczy, po chwili zrzucając z siebie ów sweter. Było mu naprawdę ciepło.

- To w takim razie... c-co wy robiliście? Na górze? - odparła niepewnie kobieta, lustrując potomka.

- Taehyung mnie łaskotał - powiedział szeptem, nieco zażenowany. W wieku siedemnastu lat musiał się tłumaczyć matce co robił, a na dodatek co robił z drugim chłopakiem. Czerwień wpłynęła na jego poliki, a brunet czując płonący ogień pod skórą, natychmiast skierował głowę ku podłodze, próbując ukryć dorodne rumieńce. - Trochę mu dokuczałem, więc zachciało mu się odwetu. Nie moja wina, że akurat wtedy przyszłaś ty i odebrałaś tą sytuację dwuznacznie - dodał, trochę niewyraźnie, przez dłonie, którymi ściskał własną twarz.

- Nic nie zrozumiałam, Jeongguk. Uh, nieważne - westchnęła czterdziestolatka i odezszła od młodego chłopaka. - Jesteś wolny, możesz iść.

Jeongguk szybkim krokiem opuścił kuchnię, zaraz jednak do niej wracając. Wychylił głowę zza futryny i przyjrzał się swojej rodzicielce. Stała oparta o kuchenny blat, tyłem do syna.

- Mamo, mogę mieć pytanie? - zapytał, strasząc niechcący brunetkę.

- Tak, co się dzieje?

- A miałabyś coś przeciwko, gdybym... - urwał, uśmiechając się cwaniacko. - ...gdybym umawiał się z Tae?

Pani Jeon natychmiast odwróciła się do swojego syna, łapiąc pierwszą-lepszą rzecz w ręce. Niestety, trafiła jej się patelnia.

- Zadaj mi to pytanie jeszcze raz, a dostaniesz tym po tyłku, na którym nie usiądziesz przez następny miesiąc - warknęła, przybliżając się niebezpiecznie szybko do chłopaka.

- Jasne, zapamiętam! - krzyknął już z piętra, na którym znajdował się jego pokój.

Jego mama była tolerancyjna. Homoseksualizm nie był niczym według niej złym, aczkolwiek kiedy niczego niewiadoma kobieta rozmawiała ze swoim synem, a ten rzucał jej takimi żarcikami, miała ochotę po prostu go zdzielić w tą głupią głowę i raz na zawsze pozbyć się dziwnego humoru nastolatka. Szkoda, że ona wciąż myślała, że Jeongguk żartuje, a tak naprawdę on już obmyślał plan jak podbić lodowate serce Kima.

Z głowy siedemnastolatka, dzięki jego matce, odeszło to niesamowite zażenowanie spowodowane wcześniejszym zbliżeniem z Taehyungiem. Jednakże, kiedy powrócił do swojego pokoju, niestety pulsujący członek ponownie dał o sobie znać. Nie chciał nic z tym robić, szczególnie, że w domu nie był sam. Ale nie mógł sobie na to pozwolić, ponieważ coraz mocniej odczuwał dosyć pokaźnych rozmiarów, problem w bokserkach. Zastanawiał się tak jeszcze chwilę, kiedy postanowił udać się do łazienki, krzycząc do swojej mamy, aby nie wchodziła, ponieważ on chce się odprężyć i będzie robił sobie długą kąpiel. Całe szczęście te "długie kąpiele" były u niego czymś na porządku dziennym, więc bez problemu mógł przysłowiowo zwalić sobie, fantazjując o swoim, o dwa lata starszym, sąsiedzie.

~

Jego klatka piersiowa unosiła się w nieco szybszym, niż normalnie, tempie, kiedy opuszczał dom Jeongguka. Był dwa razy bardziej zawstydzony i poddenerwowany tamtą sytuacją, niż młodszy. Nie spodziewał się nagłej konfrontacji z jego matką, a już tym bardziej nie tego, że na wieść, że brunecik podniecił się od samych łaskotek, jego bielizna również zacznie go nieprzyjemnie uwierać.

Już od jakiegoś czasu zaczął zdawać sobie sprawę, że młodszy mu się w jakiś sposób podoba. Oczywiście nie było tu mowy o jakiejś wielkiej, przesłodzonej miłości. Czuł do siedemnastolatka pewien pociąg i właśnie dzisiejszą sytuacja pokazała, jak źle ma się jego silna wola. Próbował za wszelką cenę się powstrzymać przed jakimkolwiek cielesnym kontaktem z sąsiadem, ale nawet nie zdążył zarejestrować, kiedy wturlał się na jego ciało, usiadł na jego podbrzuszu i zaczął się do niego szczerzyć, czując jego erekcję przy swoim tyłku.

Nie ukrywajmy - nie da się zaprzeczyć, iż Jeon Jeongguk nie był urodziwym chłopcem. Był umięśniony, miał ładną buzię. W ogóle cały był ładny i każdy, kto ma oczy może się z Taehyungiem zgodzić. Jednak Kim coraz częściej myślał o nim, jak o kimś więcej, niż o sąsiedzie, czy przyjacielu. Chciał poznać go bardziej, chciał być dla niego również kimś więcej, ale bał się do tego przyznać. Piosenka, którą dostał od młodszego - owszem, była piękna i niesamowicie wciągająca, ale szatyn nadal nie odebrał tego, jako najprawdziwszy dowód miłości.

Może i Jeongguk również nie był pewien, czy była to miłość po grób, jednak chciał spróbować. Chciał okiełznać tego okropnego gbura, chciał być dla niego kimś bliskim, a przede wszystkim chciał widzieć jego roześmianą twarz, tak jak całkiem niedawno, w jego pokoju, coraz to częściej. Pragnął razem z nim się cieszyć, smucić i wspominać, jak śmiesznie i niedorzecznie rozpoczęła się ich znajomość. A przede wszystkim - co mogło dostatecznie pomóc skraść jego serce - pozbyć się Park Jimina z domu Taehyunga.

Tak więc, po długiej, prawie dwu godzinnej kąpieli, Jeongguk ruszył niczym rakieta do swojego pokoju, zasiadł przy biurku i sięgnął za kartkę. Złapał w dłoń ołówek i zaczął bazgrać jakieś niewyraźne napisy. Tak, podczas zadawalania samego siebie, wpadł na id(iotyczny)ealny pomysł pozbawienia się Parka raz na zawsze.

Czas pozbyć się konkurencji.











wypad, jeongguk! || taekook✓Where stories live. Discover now