18: Oh, zamknij się

2.5K 270 185
                                    


Niespokojna noc w końcu dobiegła końca, budząc Taehyunga kolejny raz o naprawdę nieludzkich godzinach. Sąsiedzi muszą w końcu uciszyć tego psa, bo jeśli będzie tak szczekał już zawsze to Kim nigdy się nie wyśpi. A teraz ta duża dawka snu była mu naprawdę potrzebna.

Zwlókł się niechętnie z łóżka i omal nie stracił przytomności, przypominając sobie zdarzenia z wczorajszego wieczoru. A tak właściwie to całego dnia.

Przyjechał Jimin, Jeongguk został jego "chłopakiem", później przyjazd matki i chęć poznania Jeona. Czy mogło być coś jeszcze gorszego? A i owszem, ale to dopiero później.

Ruszył do łazienki i nie zwracając na palące się w niej światło, wszedł do środka. Pisnął niemęsko zastając nagiego Jimina pod prysznicem, śpiewającego do słuchawki od prysznica. Zatrzasnął drzwi i wybiegł z pomieszczenia, trąc przy tym swoje oczy, aby jak najszybciej pozbyć się tego widoku z pamięci. Nikt chyba by nie chciał widzieć roznegliżowanego byłego i to jeszcze z rana.

~

Cała reszta poranku, aż do godziny czternastej minęła mu zadziwiająco szybko i przyjemnie. Nie wchodzili sobie z Parkiem w drogę, co jeszcze bardziej potęgowało dobre samopoczucie szatyna. Jednak o wizycie matki przypomniał sobie nieco późno, ponieważ już widział duży, czarny samochód wjeżdżający na podjazd.

- Jimin! - wrzasnął, rzucając się w stronę jedzącego rudzielca. - Błagam, Jimin-ah, jak zapuka tu moja mama, to nie było mnie w domu od rana, dobra? I nie wiesz kiedy wrócę - mówił błagalnym tonem, aby jakoś przekonać go do swojego pomysłu.

- Dlaczego po prostu jej nie przedstawisz tego swojego kochasia, huh? - fuknął niezadowolony.

Ty jesteś zazdrosny?

- Proszę, Jimin... Uratuj mi tyłek - złożył ręce, jakby do modlitwy i spojrzał szczenięcymi oczami na przyjaciela.

- Idź już - poddał się Jimin, widząc błagający wzrok byłego partnera. Obaj wzdrygnęli się, słysząc pukanie do drzwi. - Wyjdź tylnymi, a potem nie wiem, gdzie chcesz się schować. Po prostu leć.

- Jesteś najlepszy, Jimin-ah!

Nogi dziewiętnastolatka, nie wiedzieć czemu, pokierowały go wprost pod dom Jeonów. Widząc z niezbyt dużej odległości rozglądającą się rodzicielkę, zaczął pukać i dzwonić do drzwi jak szalony.

- Kto się tak dobi- usta Jeongguka zostały zasłonięte przez dłoń starszego, a on natychmiast wbiegł do domu swojego sąsiada, zamykając prędko otwarte drzwi.

- Gdzie masz pokój, dzieciaku? - wysapał. On chciał się teraz tylko ukryć i mieć dobry widok na swój dom, aby w odpowiednim momencie móc wyjść z kryjówki, czyli jak się okazuje - domu Jeongguka.

Brunet wskazał palcem na piętro. Taehyung zaczął biec w stronę schodów, a Jeon wciąż stał w osłupieniu, totalnie nie rozumiejąc sytuacji. Kim przyszedł do niego SAM, zapytał gdzie jest jego pokój i SAM tam pobiegł. To jakiś marny żart, czy może sen?

Chwilę później, drzwi od pokoju siedemnastolatka zostały drugi raz zamknięte, a młodszy kolejny raz wytrzeszczył oczy, widząc zamyślonego Kima wpatrującego się w swój własny dom. Serio, gdzie ukryli kamerę?

- Można mi wiedzieć co ty tu, kurwa, robisz i dlaczego nie siedzisz w swojej norze? - zakpił, widząc, że starszy nie ma ochoty się odezwać.

- Nie, po prostu się zamknij i mnie tu przetrzymaj trochę, dobra? No, fajnie, dzięki kolego - odpowiedział na swoje pytanie i wrócił do obserwowania podjazdu.

- Ty jesteś podziurawiony psychicznie, czy o co chodzi?

- Oh, zamknij się - przewrócił oczami. - Moja matka chciała cię po tym całym "zajściu" w korytarzu poznać, a ja nie mogę na to pozwolić, czaisz? - wytłumaczył.

- A to niby dlaczego? - skrzyżował ręce na klatce piersiowej. - Czyżby Taehyungie bał się swojej mamusi? - zaśmiał się.

Taehyung złapał poduszkę, która leżała tuż obok niego, na łóżku młodszego i zamachnął się z całej siły, celując w Jeona.

- Siedzisz w moim domu, w moim pokoju i na dodatek rzucasz we mnie przedmiotami? W kim ja się zakochałem - ostatnie zdanie wyszeptał, nie mając siły trzymając tego w tajemnicy przed światem. Już i tak gorzej być nie mogło, więc co mu szkodziło?

- Co tam szepczesz, dzieciaku?

- Nic, nie przeszkadzaj sobie.

- Przynieś mi coś do picia - zarządał Kim.

- Słucham? A kultury to cię nie uczyli? Może tak proszę? - uniósł prawą brew w niedowierzaniu.

- Przynieś mi picie, bo trochę sobie tu posiedzę, proszę - wypowiedział przesłodzonym tonem, akcentując ostatnie słowo. Jeongguk prychnął i wyszedł z pokoju. Jak szatyn ma siedzieć w jego pokoju, to niech chociaż ma tą wodę. Jeon nie chciał być posądzony o przetrzymywanie i znęcanie się. Jeszcze nie teraz.

Taehyung skorzystał z okazji i zaczął rozglądać się po pokoju młodszego. Zielone ściany w większej części były pozasłaniane plakatami postaci z Marvela, duże, lecz jednoosobowe łóżko stało po lewej stronie pokoju, a naprzeciwko łóżka stało biurko. Porozrzucane kartki, różne papierki i generalnie jeden wielki syf, rządziły tym meblem. Nie zastanawiając się zbyt długo, podszedł bliżej i rozpoczął wertowanie papieru. Przeglądał tak już drugą, piątą i dziesiątą kartkę, aż natknął się na coś naprawdę ciekawego.

"LISTA ULUBIONYCH RZECZY TAEHYUNGA:

1) ckliwe teksty i komplementy ✓

2) urocze zwierzęta ✓

3) darmowe jedzenie ✓

(...)"

Co jest, kurwa?

Nie przyglądał się niestety zbyt długo, ponieważ słysząc kroki bruneta, rzucił kartką na biurko i spanikowany wrócił w swoje poprzednie miejsce, tuż przy oknie. Jeongguk postawił szklankę z wodą obok szatyna, lecz ten nie zwracając dużej uwagi na to, czy ją przewróci, czy też nie, odwrócił się napięcie, wybiegł z pokoju chłopaka, rzucając jedynie ciche "dzięki, gówniarzu" i wybiegł z domu swojego sąsiada. Jeona od tego wszystkiego zaczęła boleć głowa. Ten dziewiętnastolatek był naprawdę nienormalny.

Trzeba było słuchać Seokjina i uciekać, póki mogłem...














wypad, jeongguk! || taekook✓Where stories live. Discover now