19: Nie, nie, nie

2.5K 280 249
                                    


Czy Taehyung po przypadkowym odnalezieniu kartki z wypisanymi w punktach rzeczami, które kocha, wywołała w nim jakieś emocje?

Odpowiedź brzmi; tak i to cholernie dużo.

Wracał do domu, nie zwracając uwagi na to, czy w mieszkaniu wciąż jest jego rodzicielka. W jego głowie biło się tyle myśli na minutę, że nie sposób był je wszystkie uspokoić i policzyć. Każdy krok, który zbliżał go do własnego pokoju był niczym wybawienie. Jedyną i w tym momencie największą przeszkodą był nie kto inny, jak Park Jimin, zamieszkujący jego pokój gościnny. Wiedział doskonale, że jak tylko wróci do siebie, to zostanie zalany wodospadem pytań, dlaczego po prostu nie przedstawi swojego chłopaka własnej matce, ale rudowłosy nie mógł poznać prawdy.

Tak więc, ze wzrokiem wlepionym w koniuszki swoich butów, przemierzał przestrzeń dzielącą dom Jeongguka i ten jego.

Otworzył furtkę. Charakterystyczne skrzypienie starego metalu podrażniło jego delikatne uszy. Podreptał pod duże, drewniane drzwi i otworzył je z hukiem. Park, siedzący w salonie wzdrygnął się na powstały hałas i rzucił się w stronę wyjścia.

- Nie patrz się tak, jakbyś ducha widział - zaśmiał się szatyn, ściągając obuwie. - To przecież tylko ja.

Rudzielec przekrzywił delikatnie głowę. Przypominał teraz małego pieska, który z uwagą słuchał swego pana, aby po chwili wykonać jego priorytetowe polecenie.

Ty będziesz mój, Tae.

Z transu wybudziło go lekkie szturchnięcie przez Taehyunga oraz rozchodzący się po całym mieszkaniu, donośny śmiech. Młodszy chłopak skierował swoje kroki wprost do kuchni, łapiąc za swój ulubiony kubek i zaczął robić sobie kakao.

- Ty tak na poważnie jesteś z tym Jeonggukiem? - zadał pytanie Jimin, wchodząc do pomieszczenia zaraz za Kimem.

- Mhm.

- Dlaczego nie chciałeś przedstawić go swojej mamie? Przecież to cudowna kobieta, nie powinieneś jej tego robi-

Jadaczkę Parka skutecznie wypełniła czekoladowa babeczka, którą Taehyung zwinnie zabrał z pokoju Jeona.

~~

Jeongguk przemieniał swój pokój w istny burdel na kółkach. Ubrania walały się po całej podłodze, nachodząc na biurko, łóżko oraz całą resztę mebli, które znajdowały się w małej oazie brunecika. Papierki po słodyczach, czyste i te zapisane kartki oraz książki latały po całej, możliwej przestrzeni małego pokoiku. Jego matka piekła babeczki wczorajszego wieczora, a on podebrał z blachy tą ostatnią, chcąc zachować ją na chwilę, gdy będzie potrzebował zatopić swoje smutki w cukrze.

Ten moment właśnie taki był, ponieważ siedział już tak, na swoim czarnym, obrotowym krześle od kiedy Taehyung wyszedł, myśląc nad kolejną niespodzianką dla niespodziewanego gościa. Babeczka mogła mu w tym pomóc, ale jego jedyna deska ratunku została bezdusznie wyniesiona z jego małej, bezpiecznej strefy wprost w paszczę najprawdziwszego lwa.

~~

- Teraz już się zamkniesz? - w odpowiedzi usłyszał pomruki sprzeciwu. - Tak właśnie myślałem - uśmiechnął się złowieszczo Taehyung, zabierając ze sobą kubek ciepłego kakao, następnie siadając na kanapie w salonie i włączając jakiś nudny teleturniej, który leciał na tej stacji już od dziesięciu lat.

Chwilę, żeby odsapnąć od niewygodnych pytań Parka, czy też odsunąć od siebie myśli o dziwnym znalezisku na biurku młodszego sąsiada, przerwał odgłos, którego Kim nie słyszał już dawno.

wypad, jeongguk! || taekook✓Where stories live. Discover now