~ S Z E Ś Ć ~

448 24 17
                                    


   Przygryzłem dolną wargę sfrustrowany, ponieważ się nie pojawiła. Choć wiedziałem, do kogo uda się najpierw, nadal liczyłem na to, że wybierze mnie i zobaczę ją w szkole. Należała do mnie, nie miała prawa bardziej cenić sobie jego. Ciekawiło mnie, jak bardzo była na mnie zła. Powstrzymałem ją siłą od pobiegnięcia za tamtym chłopakiem, lecz zrobiłem to dla jej dobra, nawet jeśli sama uważała inaczej. Oboje byli nabuzowani emocjami - ona mogła kogoś stracić, a on zobaczył coś, czego nie powinien był widzieć. Jeśli wtedy pozwoliłbym na ich ponowne spotkanie, z całą pewnością padłyby słowa, których oboje później by żałowali. Nie chciałem, żeby cierpiała z powodu chwil spędzonych ze mną.

   Zdecydowanie nie byłem jednym z tych, przesiąkniętych dobrocią ludzi - zabijałem, raniłem i zadawałem ból, kiedy było trzeba. Byłem wypełniony mrokiem, lecz dla niej byłem gotowy się zmienić. Dla pierwszej miłości byłem gotów zrobić wszystko, również kłamać. Narzeczona? Nie było żadnego pierścionka, ani kobiety, która by go nosiła. Blondynka nie miała pojęcia o wielu sprawach, które dotyczyły naszej dwójki - nie pamiętała mnie, chociaż powinna. Nasza przeszłość była ze sobą połączona grubą nicią, którą zapieczętowała ciążąca nad nami obietnica. Nie mogła jej złamać, nawet jeśli o niej zapomniała. Nie mogłem na to pozwolić.

   Od dawna zbierałem informacje na temat mojego aniołka - była moją obsesją i największym pragnieniem. Jej najsilniejszym punktem okazała się być nauka, więc nie mogłem tego nie wykorzystać. Znałem się na biologii, lecz posada nauczyciela tego przedmiotu okazała się być zajęta. Kiedy natrafiłem na dane zmęczonego życiem staruszka, nie mogłem już dłużej czekać. Przekupienie posiwiałego mężczyzny poszło mi znacznie szybciej, niż kiedykolwiek mógłbym podejrzewać. Nasze pierwsze spotkanie planowałem na dzień, w którym poznać miałem całą jej klasę. Wszystko popsuło się, gdy zobaczyłem ją w klubie.

   Nasz wspólny wieczór - było wiele do zapamiętania. Na początku siedziała sama, kompletnie nieświadoma tego, ile facetów miało na nią ochotę. Nie mogłem wytrzymać tego, że inni rozbierali ją wzrokiem, więc się do niej dosiadłem. Rozmowa sama się toczyła, nie musiałem wymyślać nowych tematów, bo oboje dobrze się bawiliśmy. Osiemnastolatka nieźle się upiła, więc zabrałem ją do siebie. Nie chciałem, żeby musiała włóczyć się w ciemności, jednak nie miałem dwóch sypialni - zamieszkiwałem hotel. Ze smutkiem zająłem fotel, tęsknie patrząc na jej spoczywającą na łóżku sylwetkę. Chciałem leżeć obok niej.

   Moja wybranka była piękna - znacznie zmieniła się od czasu, gdy byliśmy mali. Krótką, niegdyś męską fryzurę zastąpiły bujne, jasne włosy. Dziecięce rysy całkowicie zniknęły, a ich miejsce zajęła w pełni kobieca twarz - jej malinowe usta same prosiły moje o pieszczotę. Do tego nabrała kształtów tam, gdzie zdecydowanie powinna je mieć. Jej zgrabny tyłek i doskonałe piersi, ich nie dało się zapomnieć. Kiedy wciągnęła mnie do łóżka, cholera, miałem wrażenie, że śnię. Od samego początku mnie zaskakiwała, jednocześnie zrzucając przede mną swoje maski. Kto by pomyślał, że z pozoru święta, przykładna uczennica lubi ostry seks?

   Usłyszałem głośne chrząknięcie obok siebie, więc pośpiesznie uniosłem wzrok. Przede mną stała dyżurna z masą zeszytów w obu rękach. Kurwa, przez nią całkowicie zapomniałem o zajęciach. Zadanie młodym pracy na lekcji okazało się dobrym pomysłem, więc podziękowałem szatynce i odesłałem ją na swoje miejsce. Chwilę po tym, jak sprawdziłem obecność zadzwonił dzwonek na przerwę. Z westchnieniem przetarłem palcami oczy i odchyliłem się na krześle - byłem zmęczony, po wczorajszej nocy. Wstałem przypominając sobie o dyżurze, a następnie szybko ruszyłem w stronę pokoju nauczycielskiego. Musiałem załatwić jeszcze parę spraw.

   Przerażenie - to uczucie zdecydowanie było właściwe, gdy wszedłem do pomieszczenia pełnego martwych ludzi. Wszędzie była krew, której woń w nieprzyjemny sposób drażniła mój nos. Nie miałem pojęcia, co wydarzyło się w sali, ale byłem pewny, że zdarzyło się to chwilę przed moim przybyciem. Rozejrzałem się w celu zlokalizowania przyczyny tej tragedii, lecz zamiast tego dostrzegłem jakąś postać. Ciemnowłosa, nieznajoma kobieta siedziała skulona w kącie, trzęsła się ze strachu zakrywając dłońmi usta. Oczy miała wytrzeszczone przez szok i była, wręcz niewiarygodnie blada - musiała widzieć całą tą rzeź. Chciałem do niej podejść, lecz od razu się skuliła. Wyciągnęła jedną dłoń przed siebie i wskazała palcem na tablicę. Zamarłem widząc świstek papieru, którego wcześniej na pewno tutaj nie było.

My New TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz