1

873 55 33
                                    

Usłyszałem pukanie do drzwi. Zirytowany wstałem z łóżka i podeszłem do drzwi. Otworzyłem je, a moim oczom ukazała się gosposia Margarita.

-Już jesteś spóźniony dwadzieścia minut na śniadanie- fuknęła, zakładając ręce na piersi.

-Przepraszam. Za max dziesięć minut będę- mruknąłem. Ta kiwnęła głową i odeszła.

Spojrzałem na godzinę: ósma dwadzieścia. Szybko się ubrałem, przeczesałem trochę włosy i tak zostawiając je roztrzepane. Gotowy wyszedłem z pokoju i szybkim tempem skierowałem się na dół. Przypadkiem wpadłem na jakąś czarownice.

-Uważaj jak chodzisz dziwaku!- krzyknęła, a ja uśmiechnąłem się drapieżnie.

Pociągnąłem ją zza schody, przypierając do ściany. Nie używałem za dużo siły, no bo, bądź co bądź to jest dziewczyna, a ja nie jestem damskim bokserem.

-Mówisz, że jestem dziwakiem, a sama nim jesteś. Wszyscy nimi jesteśmy, i powinniśmy się trzymać razem. Ale po co? Najlepiej znęcać się nad innymi, zamiast pomagać sobie nawzajem i być wobec siebie mili. To jest łatwiejsze, przecież. Prawda?- warknąłem.

Tak, wiele razy widziałem jak to robiła. Zawsze załatwiałem sprawę, w dosyć brutalny sposób, więc się nie dziwię, że się troszeczkę mnie już boi.

-Puść- mruknęła i zaczęła się wyrywać.

Mocniej ścisnąłem jej ramię, a kiedy zobaczyła, że nic tym nie wskura, odpuściła.

-Prawda?- ponowiłem pytanie, a moje oczy zaświeciły.

Skąd to wiem? Pojawił się na jej twarzy duży strach. Każdy tak reaguje jak się świecą. Mam czerwone oczy, co jest bardzo rzadkie. Najczęściej wampiry mają jakiś zwykły kolor, a kiedy są głodni lub źli to zmieniają się na czerwony. A ja mam tak cały czas, tylko, że jak występują u mnie takie emocje to się one świecą, przez co wyglądają przerażająco.

Wysunąłem kły i zacząłem się zbliżać do jej szyi.

-Przepraszam- pisnęła, kiedy byłem już centymetr od tego miejsca.

Tak naprawdę nigdy nie piłem krwi. Codziennie trzy razy dziennie pije coś, co ją przypomina, ale nikt o tym nie wie, więc jest to dobry sposób, żeby kogoś postraszyć. Odsunąłem się od niej, i uśmiechnąłem się sztucznie. Zrobiłem jej przejście z którego skorzystała, szybko biegnąc w jakimś kierunku.

Poszedłem do stołówki i usiadłem. Było mało osób, ale patrzyły się na mnie, jakbym był jakimś kosmitą. Tak jak zawsze. Żaden z nas nie jest normalny, a ja jestem zawsze postrzegany jako bestia, potwór, kosmita. To jest chore.

-O co chodzi? Jestem tak przystojny, że się tak patrzycie?- spytałem spokojnym, opanowanym, ale chłodnym głosem.

Wszyscy odwrócili przerażeni głowę, a ja westchnąłem wracając do swojego posiłku.

Kiedy zjadłem, wróciłem do pokoju i zacząłem czytać książkę, którą zabrałem z biblioteki. Tak naprawdę to nie mogłem ją nazwać biblioteką, bo może jest tam z pięćdziesiąt książek, ale cóż. Tą która mam w rękach, czytam piąty raz, ale co się dziwić. Zajmuje się tym, od śmierci Nicolasa, więc dobre pięć lat. Inną formą spędzania przeze mnie czasu jest rysowanie. Co tydzień, kto chce dostaje pięć kartek papieru A4. A co dwa tygodnie dostajemy dwadzieścia złoty.

Nie mamy źle, ale to nigdy nie zastąpi rodzinnego domu. Oszczędzałem te pieniądze i teraz mam nawet MP3 ze słuchawkami, więc jest to następna rzecz, którą robię siedząc w pokoju. Co jakiś czas kupuje sobie jakieś ubrania, ale naprawdę rzadko. Dzięki temu mam oszczędzone już około cztery tysiące i trzysta złoty. Nawet nieźle.

Pewnie się zastanawiacie, skąd mam MP3. Co tydzień chodzimy do sklepów, łącząc się w poszczególne grupy. Wiecie, ci którzy idą do odzieżowego to jedna grupa, ci którzy coś związanego z książkami to następna, i tak dalej. Ale nie myślcie sobie, że jest tak łatwo. Każda grupa, ma swojego opiekuna, łowce. Przed wyjściem z ośrodka, zakładają nam bransoletki, których nie można zdjąć bez słownej zgody tego, który nam ją założył. Działają one tak, że jeśli oddalisz się o siedemdziesiąt metrów, to zaczyna cię razić prąd. Ale naprawdę mocno. Wogule nie doświadczyłem tego na własnej skórze...

A właśnie! Jeśli chodzi o mój wygląd, to po opiniach, niektórych czarownic to jestem dosyć przystojny. Mam metr siedemdziesiąt dwa i jestem blondynem. Włosy są prawie cały czas w nieładzie. Tak, po prostu jestem leniwy. Tak jak już wiecie, oczy mam czerwone.  Jeśli chodzi o moje zainteresowania to nie ma ich zbyt wiele. Lubię rysować i dosyć dobrze mi to wychodzi, słuchać muzyki, i ćwiczyć. Trening sprawia, że poprawia mi się samopoczucie. Codziennie po godzinie, wykonuje różne ćwiczenia od dobrych kilku lat, dzięki czemu jestem teraz umięśniony i silniejszy.

W wielu książkach jest, że wampiry są nieśmiertelne, ale jest to kompletna bzdura. Na pewno w naszym świecie. Oczywiście, ciężej nad zabić, ale z rok na rok jest to coraz łatwiejsze. A przez kogo? A przez naszych szanownych łowców. Cały czas tworzą nowe, coraz wydajniejsze bronie. Fajnie, co?

Jeśli chodzi o mój charakter to jestem najczęściej spokojny. Oczywiście, mam chwilę gdzie wybucham, ale nikt tego nie zobaczył oprócz Nicolasa. Jeśli napady złości to są one tylko w moim pokoju. Nikt o nich nie wie. Od śmierci "mojego brata", nikt nie zobaczył mojego prawdziwego uśmiechu, nie licząc ten drapieżny, przerażający i sztuczny, który aż razi po oczach.

I szczerze to nawet jak jestem sam to się nie uśmiecham. Nie mam powodu. I to chyba wszystko o mnie. Dziękuję za uwagę.

Bo każdy wampir to krwiopijcza bestia- KacchakoWhere stories live. Discover now