-1-

342 23 26
                                    

[Narrator]

Była ciemna noc. Przez oświetloną ulicę jechał zwykły osobowy samochód. Zatrzymał się przed mieszkaniem takim jak wszystkie. Z pojazdu wysiadła kobieta ubrana na czarno, z zakrytą twarzą. Rozglądnęła się po czym zabierając torbę przemierzyła kilka metrów. Przeskoczyła zwinnie przez płot stojący jej na drodze, po czym ostrożnie doszła do drzwi. Założyła rękawiczki, następnie wyjęła narzędzia i jak najciszej zaczęła majstrować przy zamku. Ten szybko wydał z siebie charakterystyczny dźwięk otwarcia. Zabrała swoje rzeczy i weszła do budynku. Nie rozglądała się, dobrze znała to mieszkanie, bowiem dom ten należał do jej siostry. Osoby, która kiedyś naraziła się na jej gniew. Z ledwo widocznym, przez maskę uśmiechem wkroczyła na schody kierując się ku górze. Bez zastanowienia wemknęła się do sypialni zgodnie z opracowanym planem. Podeszła spokojnym krokiem do łóżka. Jej wzrok padł na zarys postaci pod pościelą. Patrzyła na kobietę z wyrysowaną w oczach płonącą nienawiścią wymieszaną z żalem. W tym momencie nie miała przed sobą kogoś z rodziny, a wroga. Człowieka, stojącego jej na drodze, który powinien zniknąć. Ze swojej torebki wyciągnęła nóż. Przedmiot o wiele cichszy niż pistolet, rzecz która zagwarantować jej mogła dłuży okres czasu ucieczki. Odwinęła kołdrę. W tym samym momencie jej ofiara przewróciła się z boku na plecy, oddychając spokojnie. Zdecydowanym ruchem przyłożyła swoją lodowatą dłoń pokrytą lateksem do gardła dziewczyny. Znacznie wbijając palce w jej skórę. Niewiele młodsza obudziła się z szokiem wyrysowanym na twarzy. Oczywiste było, że nie wiedziała co się dzieje. Jedyne co widziała to mrok panujący w pomieszczeniu oraz lekko oświetloną postać nad nią. Próbowała krzyczeć, jednak na marne. Zamaskowana uniosła nad nią nóż wpatrując się w jej oczy wyrażające strach oraz rozpacz. Wzięła dłoń i od razu wykonała szybki ruch ostrym narzędziem. Metal wbił się w ciało, już zapłakanej kobiety. Długo nie musiała myśleć co czeka ją dalej. Albowiem kolejna seria bolesnych ciosów nadeszła w trybie natychmiastowym. Usta mordowanej zostały zakryte, aby zabójstwo przeszło najciszej jak się dało.

Po kilkunastu minutach było już po wszystkim. Morderczyni stała nad zakrwawioną i zarazem już nieżywą siostrą. Wypuściła z ust ciężko powietrze. Rzuciła przedmiot zbrodni na podłogę i zabierając wszelkie dowody, że to ona czmychnęła na dół. Bez namysłu wybiegła z domu, przeskoczyła przez ogrodzenie i wsiadła do auta. Odjechała, po czym będąc już daleko ściągnęła z twarzy maskę. Poprawiła lusterko i chwyciła za  telefon. Wybrała odpowiedni numer i prowadząc czekała, aż ktoś odbierze. Słysząc znajomy głos od razu zaczęła prowadzić konwersację skupioną na zmienieniu blach na stare, bądź w razie kłopotów nawet pozbycia się nie dawno zakupionego samochodu. Wiedziała, że uda się jej uniknąć konsekwencji. Spodziewała się, że ciało nie zostanie zbyt szybko odnalezione poprzez brak kontaktu z rodziną, czy też sąsiadami. Poza tym co może zrobić policja bez dowodów, czy śladów. Wszystko było zaplanowane idealnie. Nawet wyjazd za granicę w razie podejrzeń. Jednak kobieta nie myślała o tym. Jej ciało ogarniało szczęście spowodowane zniknięciem już na zawsze swojej przeszkody.

[Śmierć]

Panowały nocne godziny. Leżałem w swoim nieskazitelnie białym łóżku wpatrując się w sufit. Nie miałem najmniejszej ochoty wypoczywać, a spać nie mogłem, tak jak każda śmierć nie posiadałem tej możliwości. Moje nic nie robienie przerwało dudnienie, przypominające dzwony w jakiejś wieży. Mój wzrok od razu przeniósł się na szafkę ułożoną w rogu pokoju. Na niej pojawił się list. Z brakiem chęci do czegokolwiek podniosłem się. W szybkim przedziale czasowym moje stopy znalazły się na zimnej powierzchni szarawych paneli. Westchnąłem i wstałem przeciągając się. Leniwym krokiem podszedłem do mebla i chwyciłem za kopertę. Otworzyłem ją zwinnym ruchem i zacząłem śledzić tekst wzrokiem. Jak mogłem się spodziewać wezwany byłem do odebrania duszy. Zgniotłem papier i wrzuciłem do kosza. Powędrowałem do odpowiedniego pomieszczenia. Wyciągnąłem swój czarny płacz oraz kosę. Nie musiałem tego ubierać, ale mając na to ochotę strój szybko znalazł się na moim ciele. Następnie zacząłem lewitować nad ziemią. Zaciągnąłem kaptur na głowę i pstryknąłem palcami, aby już po chwili przed moją osobą pojawił się portal. Wleciałem do niego tym samym znajdując się w jakiejś sypialni. Uniosłem się wyżej i zacząłem oglądać jak jakaś kobieta morduje drugą. Nie wiedziałem kim są. Nie chciało mi się tego sprawdzać. Patrzyłem na nie kilka dobrych minut. Dopiero po tym czasie mogłem w końcu zabrać duszę martwej. Zbliżyłem się i położyłem swoją dłoń na jej klatce piersiowej. W trybie natychmiastowym z ciała wyskoczyła świecąca kula. Zamknąłem ją w specjalnym pojemniku i od razu przeteleportowałem się do sortowni. Miejsca gdzie oddajemy dusze. Następnie zostają one posortowane według kategorii. Niektóre trafiają z powrotem na ziemię pod innym wyglądem, drugie zostają tutaj i pracują, trzecie idą do nieba, lub piekła w zależności od wiary, a jeszcze inne lądują na stercie do przeglądnięcia. Te ostatnie zazwyczaj były na tyle neutralne, bądź młode, że jeszcze rozpatrywane będzie co się z nimi stanie. Bez ochoty na spędzanie tutaj czasu oddałem pudełko i wróciłem do swojej świątyni. Zdjąłem z siebie szatę i wraz z kosą włożyłem z powrotem do wielkiej, oczywiście białej garderoby. Przemierzyłem korytarz stonowany w takich samych kolorach jak cały dom. Zdecydowanie króluje tu biel, aczkolwiek widoczny jest również szary, jasny niebieski oraz czarny. Wróciłem do swojej sypialni i z powrotem położyłem się na materacu. Bowiem tym razem miałem zamiar trochę odpocząć, a nie wgapiać się w sufit. W ten oto sposób spędziłem swój wieczór. W gnębiącej ciszy. Zasadniczo tak jak większość swojego życia. Sam.

_______

873

Liczę na to, iż nie popełniłam żadnych błędów. Jeżeli takowe są z góry przepraszam.

Mam nadzieję, że styl pisania książki oraz sama fabuła podoba wam się. Dawajcie znać w komentarzach. Liczę też na to, że zostaniecie chociaż na parę rozdziałów, a nie odrzucicie tej lektury już po pierwszej. Kocham was! ♥

Samotny taniec śmierciWhere stories live. Discover now