Deszcz [Epilog]

466 37 51
                                    

Dwa lata minęły. Te dwa lata wcale nie były wypełnione uczuciami, przeciwnie, panował smutek, poczucie winy i brak ważnych osób wokoło.

Haruya Nagumo - Chłopak dopiero niedawno pogodził się z losem. Zaczął żyć normalnie, jednak jego świat miał szare odcienie. Stał się poważniejszy, a także czuł odpowiedzialność za młodsze rodzeństwo. Co prawda rodzinę miał tylko przybraną, jednak dla niego było inaczej. Starał się zapomnieć o Fuusuke, jednak nie umiał. Codziennie myśli miał wokół chłopaka. Ciekawił się, co u niego, jak sobie radzi z życiem. Chciał zadać pytanie "Co tam u ciebie?" i przekonać się, czy wszystko w porządku. Jednak po Suzuno śladu brak..

Terumi Afuro - Aniołek miał dobry kontakt ze wszystkimi. Podtrzymywał na duchu każdego z osobna. Jednak w głębi duszy wiedział, że sam potrzebuje pomocy. Taką właśnie dał mu jego dobry przyjaciel, Choi Chang Soo. Za jego namową blondasek wyjechał do Korei Południowej, tam został do dziś. Nadal miał kontakt z przyjaciółmi, z wszystkimi. No, prawie. Nie żyło mu się źle, ale nie mógł też powiedzieć, że było radośnie.

Hiroto Kiyama - Co do chłopca z galaktyki.. Jego życie nie zmieniło się zbytnio. No dobra, zmieniło się. Nadal mieszkał u "ojca". Na zewnątrz wszystko było w porządku, ale jeśli chodzi o bardziej prywatne sprawy.. Jednym znaczeniem, niszczyło się. Pierwszy odszedł Mido, jego najlepszy przyjaciel, za którego życie by oddał. Potem kolejno odłączył się od wszystkich. Wszystkich, oprócz Afuro i Endou, z którymi pisał regularnie. Z Haruyą, czasami; Ryuuji'm, praktycznie nigdy; a Fuusuke, no.. Domyślcie się, totalne zero.

Ryuuji Midorikawa - Nie chciał się rozstawać z nikim, jednak było to wymagane. Hiroto z niewiadomych mu powodów nie wychodził z własnego pokoju, Nagumo wyjechał, tak samo Fuusuke i Terumi. A on.. Po prostu nie chciał żyć sam! W Sun Garden nie miał już bliższych przyjaciół. A Raimon, nie ufał im zbytnio. W końcu nadszedł dzień, gdy twarzą w trzarz spotkał się z siostrą Hitomiko i powiedział jej, że chce wyjechać. Gdzie? Postanowił, że do Terumi'ego.

Fuusuke Suzuno - Serce Gazelle od nowa zostało zakłute w lodzie. Dlaczego? Nie to, że ktoś mu kazał. Sam chciał nie okazywać smutku, po prostu pragnął się pogodzić z losem. Nie mógł. Co się z nim stało? Gdzie jest? Nie dane mi powiedzieć.

Wszystko byłoby tak jeszcze długo, gdyby nie jeden, malutki przypadek. Ten zbieg okoliczności mógł odmienić życie każdego z tej piątki, ale czy na pewno? Na moje oko, narazie nie zmienił nic..

Był deszczowy dzień. Akurat w ten dzień Haruya zapomniał wziąść kluczy z domu; albo raczej jego tata zapomniał ich zostawić.

Robiło się już ciemno, a Nagumo nie uśmiechało się stanie pod drzwiami. Udał się na przystanek autobusowy, po co? Było to jedne z jedynych miejsc, w których można było się na moment zatrzymać.

- O ja.. Czemu ja jestem taki głupi? - Palnął do siebie, wyciągając z torby składaną parasolkę. Był już mokry, ale wolał nie być jeszcze bardziej.

Rozłożył swoje schronienie i czekał, aż zegarek na jego nadgarstku pokaże godzinę dziewiątą wieczorem.

Na ulicach były pustki, jednak ktoś stanął obok Haruyi. Kątem oka spojrzał kto zakłócił jego samotność, lecz mógł wymieniać nieznajomych mu ludzi, ale tej osoby za nic by się nie spodziewał. Choć twarz chłopak miał skrytą pod kapturem, gdzieniegdzie było widać jasne kosmyki włosów.

Czerwonowłosy poczuł się dość niezręcznie. Jak ma zagadać? Po chwili jednak wpadł na pomysł, w końcu przybysz nie miał parasola, albo czegoś innego. Delikatnie przechylił przedmiot, by uchronić rówieśnika przed deszczem. Jednak jego zadziorny charakter wziął górę..

Na ciemny kaptur siedemnasto-latka spadła fala wody, niczym spod mini rynny. Spojrzał morderczym wzrokiem na sprawcę.

- Sory nie mogłem się powstrzymać. - Zaśmiał się. Teraz miał pewność, że towarzysz to tak naprawdę jego dawny.. Przyjaciel? Teraz to było trudno określić.

- Nic się nie zmieniłeś. - Pokręcił głową drugi. Po chwili zaśmiał się melodyjnie. Świat Haruyi nagle stał się jaśniejszy, radość błękitnookiego była niczym lekarstwo na wszystko, niczym śpiew stu skowronków.

- Jak widać. - Odpowiedział z uśmiechem.

Zajęli się rozmową, nie była ona typu "Jak tam było przez te dwa lata?", a prędzej "Co ciekawego ci się dziś przydarzyło?".

- Czekaj, możesz chwilkę przytrzymać? - Zapytał złotooki podając parasol przyjacielowi.

- Pewnie. - Odpowiedział biorąc wspomnianą rzecz.

Podczas, gdy Nagumo schylił się, by zawiązać but, tym razem na niego poleciała fala z mini-rynny, którą była parasolka.

- No ej!

- No ja się tylko odwdziędzyłem.

Ponownie się zaśmiali. Uśmiech był u nich automatyczny. Kto by pomyślał, że po dwóch latach spotkają się na przystanku.

- Słuchaj, mógłbyś mi podać--

- Ah, tak. Zapomniałem. - Wcisnął w dłoń czerwonowłosego parasolkę, gdy w tym samym czasie przyjechał autobus. - No to na mnie już pora, narazie Haruya! - Podbiegł do pojazdu, wsiadając do środka.

- Podać swój numer.. Nie parasol.. - Dokończył Nagumo. Mimo wszystko na jego twarzy i tak gościł uśmiech. - Dziewiąty autobus, co? Czyli mieszkasz niedaleko. Do zobaczenia kiedyś, Fuusuke.

">Pamiętnik
/Haruya Nagumo/
/'Zaadresowane': Fuusuke Suzuno/

Wiesz, zawsze gdy patrzę na księżyc, wspominam o tobie. W głębi duszy mam nadzieję, że ty robisz to samo. Byśmy i jesteśmy zjednoczeni tym światłem, mimo, że rozdzieleni kilometrami. Znajdę cię, obiecuję."

Czy możliwym jest, by wszystko co złe, zostało pominięte?

Czy da się zmienić przebieg zdarzeń przyszłością?

A czy możliwe jest, by piątka przyjaciół się odnalazła?

Kto tam wie..

Kto tam wie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Zjednoczeni światłem, rozdzieleni kilometrami | Gazelle x Burn |Where stories live. Discover now