Rozstanie, znowu?

375 34 46
                                    

*~rok później~*

Burn i Gazelle byli szczęśliwą parą. Nie licząc wielu kłótni o dosłownie wszystko. No ale tak już ma ogień z lodem, prawda?

W tym czasie wiele sobie uświadomili, powiedzieli, w sumie non-stop byli razem.

Co czuł Haruya?

Był najszczęśliwczym człowiekiem na ziemi. Jego serce się radowało widząc Suzuno. A gdy jego chłopak był smutny, od razu robił wszystko by temu zapobiec. Nie zwracał uwagi na nic, poza szczęściem błękitnookiego. Kochał go całym sercem i pod żadnym pozorem nie chciał go stracić.

A co czuł Fuusuke?

Był równie szczęśliwy, jednak za dużo myślał. Widząc uśmiech na twarzy złotookiego, sam się uśmiechał. A kiedy Nagumo był smutny? Cóż.. To się raczej rzadko zdarzało. A jeśli już, to jasnowłosy poświęcał mu swoją całą uwagę. Haruya był dla niego najważniejszy, był jego światełkiem w ciemności. Bywały dni, że chciał się po prostu do chłopaka przytulić i nie puszczać już nigdy. By jego serce było blisko serca wybranka, a on dawał mu ciepło, którego trudno doświadczyć.

Dlaczego Gazelle za dużo myślał? Za chwilkę się przekonacie.

Nasz białowłosy leżał na łące pełnej kwiatów o ciepłych kolorach. Obok niego był Nagumo, obaj patrzyli w niebo.

"W dzień nie ma blasku księżyca.." - Pomyślał w pewnym momencie Fuusuke. - "Będę musiał mu to dzisiaj powiedzieć.."

- H-Haruya.. - Zająkał się. Podniósł się do siadu, patrząc w dal.

- Tak, moja kuleczko śniegu? - Zaśmiał się drugi, również siadając. Czerwonowłosy mógł mu wymyślać pseudonimy codziennie o każdej porze.

- To dość poważne.. - Mruknął Suzuno, oczy miał lekko zaszklone. Co oczywiście nie udało uwadze jego partnera.

- Suzu..? - Zapytał niepewnie. Już wiedział, że to naprawdę poważna rozmowa.

- J-Ja.. Tak okropnie cię przepraszam! Nie wiem co mam teraz w głowie, nie wiem kiedy to minie. Wiem jedno, Haruya, my nie możemy być razem! - Mówiąc to łzy spływały mu po policzkach. Nigdy jeszcze nie czuł się tak beznadziejnie.

- Co ty mówisz? Dlaczego? - Nagumo poczuł jakby jego serduszko pękło na pół. Trzęsącymi się rękoma objął błękitnookiego. - To żart, tak? Chcesz się przekonać o czymś. Błagam, nie rób tak więcej.. - Nawet gdyby, to miał w myślach jedno pytanie "Czemu?". Przecież praktycznie każdy akceptował ich związek, nie było osoby, która by tego nie zrobiła.

- Haruya, ja mówię na poważnie. Może ty teraz tego nie widzisz, ale ja.. Słuchaj, im szybciej się rozejdziemy, tym mniej będzie bolało.. Zrozum, w dorosłości będziemy się jeszcze śmiać z tego związku. W końcu, tak mało wiemy o życiu, jesteśmy tylko nastolatkami.. - W tym momencie, z dwóch połówek serca czerwonowłosego zrobił się dosłownie proch. Dalej w swych objęciach więził swoją kosteczkę lodu, płakał, miał nadzieję, że Fuusuke robi sobie żarty.

- Ale co ja takiego zrobiłem?! Błagam powiedz, wszystko naprawię, nie popełnię tego błędu drugi raz! Uraziłem cię czymś? Przepraszam! A może za mało czasu ci poświęcam? Naprawię to! Zobaczysz, to tylko głupiutkie słowa. Ty wcale tak nie myślisz! Wiem to! - Coraz mocniej trzymał przy sobie jasnowłosego.

- Nic nie zrobiłeś, wszystko było świetne, ale wiesz.. Przykro mi, naprawdę przepraszam.. - Sam przytulił drugiego, tak mocno, jakby mieli się już nigdy nie zobaczyć. Jednak po chwili odsunął się i pobiegł nie wiadomo gdzie.

- Fuusuke.. - Szepnął cichutko Burn. Dłuższy czas po prostu siedział i rozmyślał co się właśnie stało. Wreszcie do niego dotarło, stracił to, co było dla niego najważniejsze.

Powolnym krokiem udał się w stronę Sun Garden. Świat jakby pociemniał, a płomyczek jakim był Haruya, był smutny jak nigdy dotąd. Choć znał odpowiedź, ciągle zadawał sobie pytanie "Dlaczego?".

Wszedł mozolnie do swojego pokoju, oczywiście tymczasowego. Wziął swoje rzeczy i udał się w stronę wyjścia, gdzie zapewne czekał opiekun, o którym prawie zapomniał.

- Suzuno jest u siebie? - Zapytał grupki osób na zewnątrz, w tym Midorikawy i Hiroto.

Chłopcy tylko spuścili głowy. - Bo widzisz.. - Zaczął zielonowłosy.

- Już nie ma co ukrywać.. Fuusu od dawna miał wyjechać, co się stało przed chwilą. Nie chciał ci nic mówić.. - Dokończył Kiyama.

Dla złotookiego wszystko już stało się jasne. W głębi duszy nawet się cieszył, mając nadzieję, że jasnowłosy nadal go kocha. Jednak.. Jakie to teraz miało znaczenie? Chyba żadne, bo tutaj ich drogi się rozchodziły.

Niespodziewanie czerwonowłosego objął Ryuuji. - Haruya błagam cię, dzwoń do nas, odwiedzaj, cokolwiek byle często! - Powiedział załamany kolejną rozłąką.

Po chwili dołączył się Hiroto, następnie Afuro, (który jak się okazało, też tam był) potem nawet Desarm i Reina. Innymi słowem, wszyscy przyjaciele z Słonecznego Ogrodu. Nawet ci, którzy znali Nagumo z pojedyńczych wymian zdań.

Po chwili wszyscy się rozeszli. Został Terumi, Ryuuji i Hiroto.

- Uważaj na siebie. - Powiedział nadal rozklejony czarnooki.

- Dawaj chociaż czasem znak życia. - Dodał blodwłosy.

- Po prostu staraj się być szczęśliwy. - Dodał na sam koniec Kiyama.

- Dzięki.. Wy też. Jesteście wielcy, naprawdę. No to.. - Spojrzał na czekającą na niego "rodzinę". - Żegnajcie.. - Dopowiedział idąc w stronę samochodu.

Pozostała trójka tylko chwilę machała dłońmi, po czym sami skierowali się w swoje strony.

- Witaj, Haruya.. - Odezwał się Pan Karma. - Jak się czujesz? - Zapytał choć aura jego dziecka mówiła sama za siebie.

Nagumo upuścił torbę i bez ostrzeżenia przytulił się do rodzica. - Tato, ja znowu go straciłem.. - Powiedział ze skruchą.

Czy historia się powtórzy?

Zjednoczeni światłem, rozdzieleni kilometrami | Gazelle x Burn |Where stories live. Discover now