Tydzień później
Pov Matteo
Sytuacja między mną a Luną nadal była napięta. Strasznie żałuję, że ją uderzyłem, chociaż ona też nie była bez winy, ale nie ważne, to co się stało to się nie odstanie. Trzeba myśleć o przyszłości, a jak już o tym mowa to bardzo zbliżyłem się do Ambar i myślę, że może z tego wyjść coś więcej niż przyjaźń. Co prawda nie czuję do niej tego co czułem do Luny, przy Lunie czułem się wyjątkowo, ale nie mogę jej wybaczyć tego, że mnie zostawiła i wyśmiała. Postanowiłem razem z Ambar się przeprowadzić do nowego mieszkania.
- Dobra to ja pójdę zrobić herbatę - powiedziałem, mam wrażenie, że Ambara się strasznie czymś przejmuje, ale postanowiłem o to nie pytać może po prostu ma gorszy dzień. Wypiliśmy herbatkę i chcieliśmy kłaść się spać. Niestety Ambar nie mogła zasnąć tylko wierciła się na łóżku jak małpa xD.
- Co się dzieje? - jednak postanowiłem zapytać, bo by mi nie dała spać
- Matteo ja się boję - powiedziała
- Czego?
- Opowiem ci wszystko. Posłuchaj.
Miałam w Meksyku chłopaka, ale z nim zerwałam, bo on był bardzo niebezpieczny, no wiesz bił się z każdym, kradł, ale policja nigdy go nie złapała.
- Tak Ambar, ale to przeszłość, on ci nic już nie zrobi. - próbowałem ją uspokoić
- słuchaj dalej - powiedziała - on się dowiedział, że jesteśmy razem i chce nas zniszczyć, a jak on czegoś chce to na pewno to zrobi
- Ale skąd on wie, że jesteśmy razem? - zapytałem
- A co? Miałam się nie chwalić na insta? W jakim świecie ty żyjesz Balsano?
- Nie no spoko ja też się pochwaliłem, ale nawet jeśli wie, że jesteśmy razem to on nas tu nigdy nie znajdzie, a jak znajdzie to ja cię obronie. Możemy już iść spać?
- Tak - powiedziała i przykryła nas kołdrą, wtedy usłyszeliśmy, że ktoś wali w drzwi...
.......................................................................
I mamy pierwszy rozdział maratonu
Drugi będzie o 12.
Paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaąaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
