- Wy jesteście niemożliwe! - krzyknęła Chang.

Nie minęło wiele czasu, a już w salonie pojawili się wszyscy. Razem z Dianą zajęłaś się śniadaniem, a po nim wszyscy rozeszli się do siebie. Napisałaś przy okazji list do Draco, na który niestety nie odpowiedział. Trochę się przejęłaś, ale później postawiłaś na przekonaniu, że pewnie był zajęty.

Po południu wróciła twoja ciocia, z którą spędziłaś resztę dnia, opowiadając jej przebieg imprezy.

- ...i Eric zdradził mi, że jest zakochany w Dianie - powiedziałaś, zajadając się zapiekanką, którą wcześniej przyrządziłaś z ciocią. - Powiedziałam mu, że ma jej to wyznać, ale coś wątpię, że to zrobi.

- Eric zrobi jak uważa, choć osobiście jestem tego samego zdania co ty - mruknęła Abigail i upiła łyk herbaty. - Powinien jej powiedzieć.

- Dokładnie! - odparłaś głośno, przez co poplułaś się jedzeniem. Twoja ciotka spojrzała na ciebie z rozbawieniem, kiedy nerwowo zaczęłaś wycierać się po twarzy.

- Zawsze byłaś taką świnką przy stole - zaśmiała się Abigail, a ty podniosłaś brwi ze zdumieniem. - Nie było posiłku, którym byś się nie ubrudziła!

- Ha, ha, ha... Bardzo śmieszne. Dlatego wybrałaś mało paprające się jedzenie przy Draco, tak? - popatrzyłaś na nią podejrzliwie.

- To chyba dobrze - uśmiechnęła się Abigail, a ty wybuchnęłaś śmiechem, tym razem powstrzymując się, żeby się nie popluć.

Tak bardzo nie chciałaś rozstawać się z ciocią, ale też tęskniłaś już za Hogwartem, mimo że nie było cię tam tylko 5 dni. Następnego ranka spakowałaś trochę ciuchów i potrzebnych rzeczy do torby i byłaś gotowa do wyjścia. Wsiadłałyście z ciocią do kabrioletu i nim się obejrzałyście, stałyście już na peronie 9 i 3/4. Na pożegnanie ścisnęłaś mocno Abigail i weszłaś do pociągu, aby odszukać swoich przyjaciół. Długo nie musiałaś szukać, bo zauważyłaś Erica, wchodzącego do przedziału i podążyłaś za nim. Carlos, Diana, Jennifer i Cho już siedzieli w środku.

- I jak tam? - zapytałaś Erica, który siedział koło ciebie.

- Chyba dobrze - uśmiechnął się, ale minę miał niepewną.

- Z twoją mamą w porządku?

- Tak, już wróciła do domu. Babcia nalegała, żeby została u nich, ale mama się uparła, że da radę.

- Kurde, ja tam bym na jej miejscu w tej wielkiej chacie zamieszkała.

- Ja was przeproszę na chwilę! - odparła Jenn i otworzyła drzwi przedziału. Teraz dopiero zauważyłaś stojącego obok Blaise'a, z którym Jenn zniknęła.

- Ona już tutaj nie wróci! - zaśmiała się Cho, a wy jej zawtórowaliście. Przez podróż obserwowałaś korytarz za przedziałem, czy może pewien blondyn tędy nie przechodził. Kiedy już praktycznie straciłaś nadzieję, koło przedziału czmychnął ślizgon. Popatrzyłaś na Erica, który też go zobaczył i kiwnął głową, żebyś zanim poszła. Wstałaś i bez słowa opuściłaś swoje miejsce.

- Ej, Malfoy! - krzyknęłaś, ale chłopak nie usłyszał, więc zaczęłaś biec w jego stronę. - Malfoy! MALFOY! - wydarłaś się tak głośno, że dużo uczniów z innych przedziałów spojrzało się na ciebie. On stanął i odwrócił się. Zauważyłaś, że wyglądał tak samo jak Eric, kiedy przyszedł na imprezę.

- Wybacz, nie słyszałem... - powiedział ochrypniętym głosem, co cię trochę przeraziło, bo nie widziałaś go zaledwie dzień.

- Coś się stało? Wyglądasz... dość markotnie - odparłaś, łapiąc go za policzek.

Przystojny ŚlizgonWhere stories live. Discover now