Rozdział 12

4.3K 201 58
                                    

- Tara - zaczepiła cię Diana, kiedy razem z Cho i Jennifer szłyście na śniadanie. - Dlaczego wczoraj z naszego dormitorium wychodził Malfoy z Zabinim? - zrobiła zaniepokojoną minę, a ty parsknęłaś śmiechem.

- Spokojnie, rozmawiałam z Malfoyem, a potem wszedł do nas Blaise, bo go szukał. - odpowiedziałaś.

- Uff! - odetchnęła Diana i się zaśmiała. - Tak w ogóle... To co z Fredem? Będziesz z nim gadać?

- Teoretycznie tak. Mam zamiar dzisiaj, najlepiej po śniadaniu. - odparłaś i usiadłaś z Dianą przy stole krukonów.

- Tak będzie najlepiej. - powiedziała i nałożyła sobie jajecznicę na talerz. - On nie wygląda za dobrze. - dodała, a ty popatrzyłaś na nią pytającym wzrokiem. Odwróciłaś głowę, żeby spojrzeć tam gdzie ona i ujrzałaś Freda, który wyglądał dość marnie. Włosy miał nieułożone, pod oczami sińce, skóra blada jak śnieg. Zrobiło ci się go żal.

- Myślisz, że to z mojego powodu tak wygląda? - zapytałaś przestraszona.

- Nie mam pojęcia, ale oby nie. - odpowiedziała Downey i wzięła łyka soku dyniowego. Ty już się nie odezwałaś tylko zaczęłaś jeść. Po skończonym śniadaniu zaczekałaś dopóki Fred nie wstanie ze swojego miejsca, a kiedy to zrobił skierowałaś się w jego stronę. Spojrzał na ciebie i zatrzymał się, żebyś do niego doszła.

- Chciałam pogadać. - odezwałaś się, kiedy większość uczniów już wyszła z Wielkiej Sali.

- No ja też. - powiedział.

- To zacznij. - odparłaś.

- Przepraszam za to jak wtedy na ciebie naskoczyłem. Nie powinienem, ale po prostu byłem wkurzony. - wymamrotał.

- Okej, rozumiem. Nic nie szkodzi. - odpowiedziałaś, spuszczając wzrok.

- A ty? Co chciałaś mi powiedzieć?

- Ja... - zawahałaś się. - Posłuchaj...

- Słucham.

- Myślę, że musimy to zakończyć. - wydusiłaś z siebie i złapałaś za brzuch, który zaczął cię boleć ze stresu.

- Zakończyć? Dlaczego? - jego wzrok wyrażał smutek, ale także zakłopotanie.

- Ja po prostu, nie czuję tego co ty. Muszę trochę ochłonąć. - odpowiedziałaś, ponownie spuszczając wzrok na swoje buty.

- A do kogoś innego coś czujesz?

- Nie! - spojrzałaś na niego. - To, że nie czuję niczego do ciebie, to nie znaczy, że zakochałam się w kimś innym.

- Yhym... - wymamrotał.

- Od zawsze traktowałam cię jak brata. A kiedy powiedziałeś mi, że ci się podobam, to nie wiedziałam co robić. Sądziłam, że jeśli spróbuję, to coś się zmieni, ale nic z tego. - powiedziałaś szczerze.

- Okej. - odpowiedział krótko.

- To tyle? - zdziwiłaś się.

- A co mam jeszcze powiedzieć? Jasno mi wszystko wytłumaczyłaś, więc nie ma potrzeby, żebym się więcej odzywał. - wzruszył ramionami.

- Skoro tak uważasz. - odparłaś i odwróciłaś się, żeby odejść. - To cześć. - powiedziałaś przez ramię i podążyłaś do pokoju wspólnego. Z oczu poleciało ci kilka łez, ale szybko je wytarłaś.

- Hej, Tiara. - podszedł do ciebie Eric i od razu zauważył, że płakałaś. - Co się stało?

- Gadałam z Fredem. - odpowiedziałaś, przytulając się do niego. On zaczął głaskać cię po włosach.

Przystojny ŚlizgonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz