Rozdział 2

6.2K 249 132
                                    

Właśnie trwała kolacja. Siedziałaś koło Erica. Byliście pogrążeni w głębokiej rozmowie. Byłaś z nim bardzo związana, ponieważ to właśnie jego poznałaś pierwszego, jeszcze przed przydzieleniem do domów. Dosiadł się do ciebie w pociągu i już wtedy od razu go polubiłaś. Zawsze ci pomagał w lekcjach, dawał rady, pocieszał, kiedy byłaś smutna. Traktowałaś go jak brata, którego nigdy nie miałaś.

- Pamiętasz, jak pierwszy raz napiliśmy się piwa kremowego? - zaczął Eric. - Mimo, że nie da się tym upić to i tak byliśmy w niezłej fazie.

Kiedy tylko przed twoimi oczami pojawił się obraz tego wspomnienia, wybuchnęłaś głośnym śmiechem. Eric ci zawtórował, polewając się przy tym sokiem.

- Ludzie nie chcieli się do nas przyznawać! - dodałaś, nadal nie mogąc powstrzymywać śmiechu.

- W Hogsmeade to już zostaliśmy zapamiętani na dobre. - chłopak zaczął wycierać chusteczką mokre miejsce na swojej szacie.

- Ale z ciebie niezdara, O'Brien. - poczochrałaś go po włosach.

- Po tobie to mam. - uśmiechnął się.

- Ach, tak? Policzymy się jak wyjdziemy z Wielkiej Sali. - zagroziłaś, a Eric zaczął udawać zaniepokojonego.

Po skończonej kolacji, od razu, gdy wyszliście z sali, wskoczyłaś Ericowi na plecy.

- Teraz będziesz musiał zanieść mnie aż na czwarte piętro. - powiedziałaś do niego, a on mocno złapał cię za uda i wszedł na schody. Przy okazji próbował cię kilka razy zrzucić, ale ty nie dawałaś za wygraną i trzymałaś się go jak najmocniej. Jednak waszą zabawę przerwał wam nie kto inny, jak profesor Snape.

- Panna Davis zapomniała o szlabanie? - zapytał swoim słynnym, zimnym tonem, a ty zeszłaś z pleców przyjaciela.

- Nie, właśnie na niego szłam. - za chwilę pomyślałaś, że ,,szłam" to chyba niewłaściwe słowo.

- O'Brien, Davis już trafi bez ciebie. Za 5 minut pan Filch ma widzieć całą trójkę na miejscu. Dobranoc. - powiedział, a potem zarzucił swoją czarną szatą i odszedł.

-  Dobra, Tiara! Uważaj, żeby cię kibel nie zjadł. - odparł na pożegnanie Eric, a ty nie mogłaś powstrzymać się od śmiechu.

- Jesteś naprawdę głupi, Eric! - odpowiedziałaś, kiedy ten znalazł się na kolejnych schodach.

- To też mam po tobie! - krzyknął i zniknął w tłumie.

Chciałaś poszukać bliźniaków, ale nie musiałaś się trudzić, bo od razu pojawili się obok ciebie. Nie powiesz, że się nie przestraszyłaś.

- Prawie zawału dostałam! - spojrzałaś na nich.

- Na nasz widok? - spytał Fred, poruszając brwiami.

- Tak, właśnie tak! - przyznałaś. - Dobra chodźcie, bo zaraz dostaniemy drugi szlaban.

Kiedy doszliście na miejsce, woźny już na was czekał. W ręku trzymał mopy i szmatki, a koło niego stały trzy wiadra z wodą. Przejeliście je od niego i zaczęliście myć podłogę tam, gdzie wskazał. Potem zniknął wam z oczu. Nie obyło się od dowcipów Weasley'ów, którzy wyczarowali na twojej głowie pianę.

- Tak ci o wiele lepiej. - przyznał George.

- Kiedyś wam coś zrobię, przysięgam. - zagroziłaś, a bliźniacy zaczęli się z ciebie śmiać. - Co was tak bawi?

- Co może zrobić nam taka mała, urocza dziewczyna jak ty?

- Mała? Przegieliście! - wzięłaś wiadro pełne wody i wylałaś na nich. Woda szybko rozprzestrzeniła się po całej łazience.

Przystojny ŚlizgonWhere stories live. Discover now