Cup of tea

446 46 61
                                    

Posiadanie ładnej twarzy wiąże się z wieloma rzeczami. Dobrze jest być ładnym i podobać się innym, jednak do trwa do jakiegoś czasu. Do czasu, kiedy nie chodzą za tobą i nie męczą cię, z każdej możliwej strony. Szczególnie, kiedy w szkole niestety jest więcej mężczyzn a ty jesteś piękną dziewczyną. Albo po prostu mną.

Wiele osób powtarzało mi już od gimnazjum jaką to mam niepowtarzalną urodę. Jaka to nie jestem piękna. Przecież mam w domu lustro i wiem, że perfekcyjnie wyglądam. To męczące, kiedy słyszy się to od tylu osób. Czuję się wtedy jak jakaś celebrytka, otoczona przez wianuszek fanów. A odkąd przeprowadziłam się z Daegu do Seulu dopiero się zaczęło. Przeprowadziłam się w wakacje, tuż przed rozpoczęciem liceum. Ścięłam włosy nad ramiona i poprawiłam trochę stan mojej grzywki, by była gęstsza. Mundurki w Seulu były o wiele ładniejsze niż te w moim rodzinnym mieście. Czarne getry, czarna układana spódniczka, sweterek w dość dziwnym kolorze, ale na mnie wyglądał perfekcyjnie. Wybrałam się do szkoły o sportowym kierunku, ponieważ od dziecka uwielbiałam grać w koszykówkę, czasami nawet w siatkówkę. Od dziecka byłam energiczna i nie bałam ubrudzić sukienki, jak inne dziewczynki. Byłam jedynaczką, przez co ludzie mówili, że jestem rozpieszczona. A tego nie dało się ukryć i ja sama nie udawałam. Mówiłam zawsze to co ślina na język mi przyniosła, lubiłam być lepsza od innych. Miałam pewnego rodzaju parcie na szkło, ale uważałam to za swoją motywację. Nie bez powodu wygrywałam różnego rodzaju konkursy i miałam zawsze dobre oceny. Akurat to parcie było jak dla mnie moim atutem.

Chodzenie do szkoły czasami było naprawdę męczące. Nie chodziło tutaj wcale o zajęcia z wfu, których było od groma, czy zajęć do późnych godzin. Mnóstwo chłopaków oglądało się za mną dzień w dzień i zaczepiało z jakimś żałosnymi tekstami, wziętych z Internetu. To było powodem tego cholernego ciężaru. Dziewczyny, których raczej za dużo nie było ze względu na profil sportowy, były o mnie cholernie zazdrosne. Ale co się dziwić? Żadna z nich nie miała tylu adoratorów co ja. Za żadną nie latali z wywieszonymi językami, jak za mną. Sprawiało mi satysfakcję patrzenie na ich zazdrosne miny. Czułam się wtedy lepsza. Chociaż wiadomo było, że i tak byłam lepsza od nich wszystkich razem wziętych. Moja arogancja nie pozwalała mi dopuścić do myśli, że któraś z tych wywłok mogłaby być lepsza ode mnie.

Jednak były takie osoby, które potrafiły mnie sprowadzić na ziemię i sprawić, że byłam zupełnie inną osobą. Mimo że obracałam się między mężczyznami (a raczej zwykłymi szczeniakami) to wcale mnie nie interesowali. Tak samo nie interesowały mnie dziewczyny. Zdecydowanie wolałam dojrzałe kobiety. W ich towarzystwie czułam się naprawdę dobrze, bo wiedziałam, że są one doświadczone, wiedzą o wiele więcej niż osoby w moim wieku. Nie przeszkadzała mi różnica wieku w związku, po prostu chciałam poczuć się doceniona w objęciach kogoś dojrzałego. Jednak ten aspekt bardzo mi przeszkadzał w szkole. Cały czas musiałam sobie powtarzać, żeby przypadkiem nie zakochać się w jakiejś nauczyciele. Było to cholernie trudne, bo kobiety tutaj były niczego sobie. Jednak trzymałam się w garści przez te ponad dwa lata. Nie mniej czułam, że podczas lekcji z kobietami wyciszam się i skupiam się bardziej na wykładzie. Że jestem bardziej aktywna i starannie odpowiadam na pytania, a na testach dostawałam najwyższe wyniki. Po prostu już taka byłam. Nie wiedziałam dlaczego tak jest, ale nie kłopotałam się tym. Miałam inne problemy na głowie.

- YoonJi - usłyszałam za swoim lewym ramieniem, kiedy spokojnie siedziałam na przerwie i słuchałam muzyki.

Stał tam jeden chłopak, kojarzyłam go z widzenia. Chodził prawdopodobnie do pierwszej klasy, więc nie wiedział pewnie gdzie jest jego miejsce. Nosił okulary w grubszych oprawkach, był wysoki, nawet przystojny, gdyby tak zamknąć oczy. Bodajże nazywał się Taehyung, ale co do tego nie miałam pewności. Nie obchodziło mnie to. Spojrzałam się na niego chłodno, oczekując, że cokolwiek z siebie wydusi. Stał jak ten kołek, a ja nie miałam zamiaru tracić swojej przerwy na niego.

[Cup of tea - OneShot girl! Sope]Where stories live. Discover now