~I znów nie jest tak, jak powinno~#20

109 3 0
                                    

-Psss! Susan ! (szepnęła osoba zza okna)

-(Natychmiast wstałam i ze zdziwioną miną krzyknęłam)

-Ashley !? (otarłam łzy i podeszłam do krat pełna nadziei)

-Cii! Uspokój się, wyciągnę cię z tego bagna. 

-Dziękuje (lekko się uśmiechnęłam)

(Brunetka wyciągnęła piłę, nawet nie widziałam skąd ją wzięła, a już zaczęła ciąć kraty. Ja starałam się pomóc i podeszłam ostrożnie koło łóżka, które następnie starałam się przepchnąć do drzwi tak, aby je zablokować.)

-Udało się , chodź ! (Brunetka krzyknęła z radości i podała mi rękę)

(Nagle przed drzwiami pojawił się Luke z Marcusem, moje serce stanęło. Luke gestem ręki pokazał Marcusowi, żeby pobiegł od drugiej strony. Luke zaczął walić w kraty, było widać, że jest bardzo zdenerwowany)

-Susan ! Spróbuj tylko uciec a twoją rodzinę znajdę i zabiję, obiecuję ci to ! (zaczął jeszcze bardziej walić w kraty)

-Nie boję się ciebie Dupku ! (pobiegłam w stronę Ashley, kiedy nagle Lukowi udało cię otworzyć drzwi a on był już w środku) 

(Szybkim ruchem podałam rękę Ashley i ta mnie podciągnęła, ale Luke podbiegł do mnie i złapał mnie za nogę i zaczął ciągnąć)

-Już po tobie idiotko zabiję cię (w tym momencie luk wyciągnął nóż)

(spojrzałam na Luka błagalnym wzrokiem, ale nie poddawałam się i próbowałam podciągnąć się jeszcze bardziej. Luke wbił nóż w moją nogę i przejechał nim w dół, słone łzy same poleciały mi z oczu. Ashley, widząc to pociągła mnie jeszcze bardziej aż w końcu udało mi się wyjść)

-Twoja rodzina już nie żyje !  A ciebie znajdę a wtedy pożałujesz szma*o ! (Luke rozgniewany  rozrzucił nóż o podłogę) 

(Ashley wzięła mnie za ramię i pobiegłyśmy do pobliskiego lasu, po 10 minutach usiadłyśmy. Moja noga była cała zakrwawiona a ja nie miałam już sił, zaczynam się wykrwawiać. Brunetka wystraszona zdjęła sweter i próbowała tamować ranę. Kiedy Ashley w końcu udało się zatamować krwawienie, westchnęła ze spokojem.)

-Dziękuję, że przyszłaś po mnie (powiedziałam słabym głosem)

-Nie ma sprawy (lekko się uśmiechnęła)

-Jak mnie znalazłaś ?

(Brunetka spuściła wzrok)

-Moja szefowa tam w tym miejscu, gdzie kiedyś trafiłaś, dostała wiadomość od naszych szpiegów, wszyscy cię szukają a jak znajdą to ... (Brunetce zadrżał głos)

-Tak wiem (położyłam swoją rękę, na jej ramieniu)

-(Ashley uśmiechnęła się lekko) Gotowe ! Powinnaś czuć się lepiej. 

-Jeszcze raz dziękuje ci, co my teraz zrobimy ? (rozglądnęłam się do dookoła)

-Niedaleko jest drewniany domek, w którym nikt już nie mieszka, na razie tam możemy się uchronić (podała mi rękę)

-Nie musisz tego robić, jak dowiedzą się że mi pomagasz to cię zabiją (chwyciłam ją za rękę po czym wstałam)

-Mam dość służeniu tej idiotce, zabiła mojego ojca teraz mi jedno co zemną zrobi, ale wiem jedno, nie poddam się i przy lepszej okazji to ja wpakuje jej kulkę w łeb (Dziewczyna ruszyła wprost domku a ja podążyłam za nią)

-Świetne podejście Ashley

(Próbowałam dotrzymać tempa brunetce, ale im dłużej szłyśmy tym więcej brakowało mi energii, jakby Mike dowiedział się co mi zrobił ten psychol to by już leżał w grobie. Mimo wszystko nie chce wracać do Mike'a bo jest moim kupcem, który pragnie miłości, ślepy i arogancki typ.)

(Po 30 minutach tak stawiam, dotarłyśmy do domku, był to malutki drewniany domek w środku lasu, nagle poczułam coś dziwnego, coś czego, od dawna nie odczułam - wolności.)

(Kiedy stałyśmy przed drzwiami wyciągnęłam dłoń aby je otworzyć, ku mojemu zdziwieniu były zamknięte)

-Zamknięte? Przecież nikt tu nie mieszka (spojrzałam na Ashley)

-Hyym dziwne, jestem pewna, że nikt tu nie mieszka (Brunetka przyjrzała się klamce)

-Skąd ta pewność?

-Im mniej wiesz, tym lepiej dla ciebie (dziewczyną wyciągnęła wsuwkę z włosów i próbowała otworzyć zamek)

-To tak nie działa (oparłam się o ścianę z założonymi rękoma)

-(Ashley udało się otworzyć zamek)- jesteś pewna ?

-Spadaj (weszłam za brunetką do domu)

(W środku było tak jakby rzeczywiście nikt tu nie mieszkał, wszystko w kurzu i pajęczynach a meble ledwo stały, ale i tak wole to niż luksusy u Mike'a)

-Susan słuchaj, pójdę po wodę z jakiegoś zbiornika, że byśmy miało co pić a jak wrócę to zabarykadujemy drzwi tak aby nikt tu nie wszedł (Ashley zamierzała do wyjścia)

-Uważaj na siebie (dziewczyną znikła)

(Postanowiłam się rozejrzeć po domu, z każdym rogu deski podłogi skrzypiały. Dom był podzielony na 3 pomieszczenia kuchnia z jadalnią, łazienka i sypialnia. Kiedy przechodziłam z pokoju do pokoju zauważyłam kontem oka biurko, natychmiast do niego podeszłam i otwarłam pierwszą lepszą szufladę, znajdowały się tam zdjęcia, na których znajdował się dorosły facet, który na oko miał z 45 lat z kobietą, pewne żoną sądząc po obrączkach, na kolejnym zdjęciu było zdjęcie USG, nie wiem co się stało z tą rodziną ale bardzo interesujący temat.)

(Nagle kiedy oglądałam zdjęcia do domu ktoś wszedł, szybko odłożyłam zdjęcie i powolnym krokiem poszłam zobaczyć kto to)

-Susan to ja spokojnie (usłyszałam znajomy kobiecy głos)

-Znalazłaś wodę? (poszłam do brunetki)

-Tak, niedaleko jest jezioro ale wiesz nie zapijaj się za bardzo tą wodą bo nie jest w 100% czysta (Dziewczyna odłożyła butelki na stole)

-Spoko, to co zabarykadujemy drzwi ? (Oparłam się o ścianę)

-Tak, przesuńmy lodówkę, bo i tak nie działa, a potem kanapę

(Po jakimś czasie drzwi zostały solidnie zabarykadowane a my zmęczone bez sił poszłyśmy do sypialni, choć było jedno łóżko nam to nie przeszkadzało, bo było na tyle duże że obie się zmieściłyśmy)

-Dobranoc Ashley

-Dobranoc Susan (Byłam wdzięczna brunetce, że wyciągnęła mnie z tego bagna, to dzięki niej teraz tu śpię a nie w celi tego dupka)

*W nocy*

(Nagle usłyszałam jak ktoś zaczął walić w drzwi, nieprzytomna przetarłam oczy i dopiero po chwili zrozumiałam, że ktoś chce się do nas dostać, natychmiast zaczęłam budzić brunetkę)

-Ashley wstawaj ! (szturchnęłam brunetkę w ramię)

-(dziewczyna natychmiast obudziła się i wstała)

-Susan schowaj się gdzieś (Brunetka weszła do najgorszej możliwej kryjówki, czyli szafy, ta kryjówka jest tak oklepana, że tylko debil by tam nie szukał)

(Ja natomiast schowałam się pod znane mi biurko, które też nie było super kryjówką, ale mniej prawdopodobną)

(Nagle osobie udało się wyważyć drzwi przy tym rozsuwając meble, słyszałam jak 2 osoby weszły do domu, wiedziałam że za niedługo będę miała poważne problemy, moje serce tak szybko biło, że nie słyszałam kroków, a mój oddech był tak szybki, że musiałam go zwolnić żeby go nie usłyszeli teraz każdy ruch może zadecydować o moim życiu.)

W Obliczu Porwania ( Zawieszona )Where stories live. Discover now