Prosto do zakochania cz.101 Specjał

Start from the beginning
                                    

Na początku przywitano ich oklaskami, a potem przytulaniami i życzeniami. Większość gości, którzy załatwili swoje sprawy, udawało się już w miejsce przyjęcia. Jako iż znajomym mniej się śpieszyło, pozwolili, aby rodzina była pierwsza. Koleżankom nie przeszkadzało, że były "ostatkami".

- Wybacz, że jako ostatnie - zaczęła Maja, ale jej przerwano.

- Ostatni będą pierwszymi - odpowiedziała Karola, machając niedbale dłonią i uśmiechając się. - Miło was widzieć.

- Karo cicho bądź! To twój ślub, chcemy ci złożyć życzenia, a ty nam zaczynasz gadać, że miło nas widzieć? Może zacznij nas komplementować i gratulować zamążpójścia?

- Śliczne sukienki...

- Zamknij się.

Mina Mai nabrała ostrzegawczy wyraz. Sama dziewczyna założyła ręce na siebie i zmarszczyła brwi. Karolina jedynie się uśmiechnęła i wzruszyła ramionami. Radość wylewała się z niej na każdą stronę, a więc wiadome było, że nic jej nie zepsuje humoru.

Maja objęła przyjaciółkę i zaczęła jej szeptać gratulacje. Reszta dziewczyn uśmiechała się i czekała na swoją kolej. Dopiero po minucie szatynka odczepiła się i inne mogły pozwolić sobie na trochę czułości. Oczywiście pan młody także dostał gratulacje, a nawet przytulenia... Ale znacznie mniejsze od dziewczyny.

Eliza wtulała się w przyjaciółkę, a Kinga czekała na swoją kolej. Postanowiła, że w międzyczasie pogratuluje panu młodemu. Tak, więc wyciągnęła ręką i złożyła życzenia. Jako iż była ostatnia, Konrad po prostu się uśmiechnął i powiedział:

- Dziękuję, że się zjawiłyście. Nawet nie wiecie, jak bardzo Kruszynka się cieszy.

- Spoko - odpowiedziała dziewczyna. - Kto by pomyślał, że będziecie razem. Chyba tylko Karolina, bo nikt jej nie wierzył, że mogłaby być z tobą w związku, a co dopiero wyjść za mąż.

- Em... Jakoś tak się poukładało...

- No wiem, ale to dziwne. Ona miała obsesję aż na twoim punkcie, a ty tak bardzo ją zlewałeś...

- Kinga - warknęła Karola, zwracając jej uwagę. - Bo zacznę wypominać, jak wymiotowałaś na Koloseum.

- Dobra, już będę cicho. Gratuluję, stara. Cieszę się i tyle.

Blondynka wtuliła się w przyjaciółkę i kiwnęła głową. Następnie się odkleiła i chwyciła Elizę za rękę. Pociągnęła ją w stronę parkingu, gdzie miały zaparkowany samochód, bo przyjechały razem.

Młoda para odprowadziła ich wzrokiem. To byli ostatni z gości, teraz muszę jedynie wsiąść w samochód, ozdobiony wstążkami i pojechać w miejsce wesele. Zanim to następuje, Konrad łapie za rękę Karolinę, a potem całuje w skroń.

- Miałaś na moim punkcie obsesję? - szepcze.

- Przecież ci mówiłam - odpowiedziała, lekko się wyrywając. - Czytałam ci nawet moje książki...

- Nadal będziesz mieć? Bo coś czuję, że ja tak.

- Ja przed ślubem, ty po.

- Bardzo zabawne.

- Chodź, mężu. I tak jesteśmy spóźnieni.

- Dobrze, żonko.

Para uśmiechnęła się do siebie, a potem złapała za dłonie i skierowali się do pojazdu. Weszli do środka, a potem byli już gotowi do spóźnienia się jak gwiazdy na własne wesele.

*******************************

Goście o dziwo nie niecierpliwili się z powodu braku pary. Byli jedynie ciekawi i nie mogli się doczekać ich wielkiego wejścia. Nieliczni weszli do środka i pozostawili swoje rzeczy w środku. Zdecydowana większość stała na podwórku, czekając.

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now