Prosto do zakochania cz.14

111 3 33
                                    


14

Wtorek nastał szybko. Dziewczyny siedziały przed salą od biologii i rozmawiały ze sobą. W pewnej chwili ożywiła się Eliza.

- A gdzie jest Karolina?

- Już wiem, dlaczego jest tak spokojnie – powiedziała Hania.

- Ty, ale bez kitu... Dopiero teraz się skubnęłam, że jej nie ma.

- Błagam cię. Ona prawie zacznie się spóźnia, gdy nie będzie jej na lekcji, to wtedy się zainteresuj.

Eliza wzruszyła ramionami i kiwnęła głową. Hania miała rację, ich przyjaciółka prawie zawsze wchodziła do klas po dzwonku. Nie ma się co martwić. Dzwonek przerwał ich rozmowę i zaczęła się lekcja.

Minęła biologia, geografia, fizyka i nastała przerwa śniadaniowa. Eliza pokręciła przecząco głową. Było pewne, że coś było nie w porządku. Chwyciła za telefon i wystukała szybką wiadomość. Następnie schowała go do kieszeni i czekała. Hania pokręciła przecząco głową, a potem zapytała:

- A wzięłaś ty pod uwagę, że wczoraj była nieprzytomna i może teraz spać?

- Ty bez kitu, ale i tak już napisałam.

- Nie wiem w sumie, dlaczego do niej napisałaś. Aż tak przeszkadza ci święty spokój?

- Jędza z ciebie, wiesz?

- Ja się dobrze nie bawię i nie mam zamiaru tego ukrywać.

Eliza wzruszyła jedynie ramionami. Także myślała tak na początku, ale od kiedy Łukasz błagał ją o jakieś wspólne tematy... Zrobiło się to niezwykle przyjemne, interesujące i czeka się na to z zapartym tchem.

Hania miała zdecydowanie inne zdanie na temat. Nienawidziła tej całej sytuacji. Według niej to wszystko było pokręcone. Wymianę poglądów przerwał cichy dźwięk, przychodzącej wiadomości. Eliza pochwyciła swoją komórkę i przeczytała na głos:

- „Po tym jak padłam na łóżko jak wróciłam i zasnęłam, mama stwierdziła, że chyba jestem zmęczona i dlatego nie obudziła mnie rano." – chwila przerwy, a dopiero po chwili dziewczyna spojrzała na przyjaciółkę. – Co ja mam jej odpisać?

- Nie wiem. Pisz, co chcesz. Mam to gdzieś.

- Jesteś niezwykle pomocna.

Spojrzały na siebie gniewnie. Obie były gotowe na kłótnie. Całe szczęście, że telefon ponownie zawibrował i wydał cichy dźwięk. Dziewczyny spojrzały na telefon.

- „Powinnam wpaść po chemii, jakby co jestem na pobieraniu krwi. O i weźcie mi karty, jak jakieś będą" – ponownie przeczytała.

- Ja jej nie ogarniam. Po co ona chce wracać do szkoły? – zapytała Hania.

- No wiesz wróci na trzy lekcje i artystyczne, a to i tak dużo byłoby do nadrabiania, jakby nie przyszła.

- Coś w tym jest.

Eliza odpisała „spoko", a następnie zajęła się swoim śniadaniem. Potem nastąpiła chwila na pogaduchy. Oczywiście je także przerwał dzwonek, który kazał iść na lekcje. Całe szczęście, że nie robili za wiele.

***

Dziewczyny siedziały przed klasą od angielskiego i gaworzyły o jakiś nieistotnych sprawach. Za pewne zleciałaby im tak cała przerwa, gdyby nie to, że ktoś dotknął Elizę w ramię, czym zwrócił jej uwagę.

Nastolatka spojrzała do tyłu i zamarła. Stał przy niej Łukasz, który głupio się uśmiechał. Pomachał jej w miejscu, a potem wskazał palcem zakątek korytarza. Cicho zaproponował rozmowę. Eliza przeprosiła przyjaciółkę, a potem udała się w pokazane miejsce.

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now