11. Nie mieli prawa tak mówić!

1.7K 121 19
                                    

Wstałem szybko z krzesła, opierając się rękami o stół, tak że krzesło poleciało trochę do tyłu. Nikt na mnie nie spojrzał, tylko nerwowo kontynuowali to co robili. Ominąłem stół i przeszedłem pomiędzy nimi, dopiero gdy przeszedłem koło kogoś, mogłem usłyszeć jakieś szepty. Próbowałem je zignorować i po prostu szedłem dalej. Prawie wyszedłem z sali, gdy zatrzymała mnie UE, chwytając za ramię.
- Hej hej hej... Dokąd to się wybierasz? - zapytała podejrzliwie.
- No ja... Chciałem iść... Do łazienki! - ostatni fragment dopowiedziałem szybko.
- Poczekaj może, aż Węgry wróci, co? Nie chcemy tam tłumów - zaśmiała się.
Od kiedy dwie osoby to już tłum?
- Ale ja... - skrzyżowałem nogi.- ale ja muszę teraz!
Znowu słyszałem szepty. Były dobijające. "Na pewno kłamie..." "Co on znowu wymyślił?" Głosy brzmiały z taką pogardą, że straciłem wiarę, w powodzenie mojego planu. Spuściłem głowę z zawodem.
- No dobrze - westchnęła. - możesz w sumie iść... Ale szybko wracaj. - zagroziła mi palcem.
- Dziękuję! - prawie wykrzyknąłem i wybiegłem z sali, kierując się do wyjścia.
Gdy skręciłem za róg, mogłem już zauważyć Węgry. Machnął ręką żebym szedł za nim i skręcił za róg przedszkola. Ciągle biegnąc, wreszcie do niego dotarłem i usiadłem pod ścianą.
- To... Co się wszystkim stało? - spytałem cicho dysząc.
Rozejrzał się nerwowo.
- To wszystko jest wina Trzeciej Rzeszy i ZSRR. Chodzi o to że... Powiedzieli komuś - zaakcentował to słowo. - że... Jakby to tak... Że powinniśmy się ciebie bać, bo jesteś jakby z nimi... I jeśli choć będziemy w twoim pobliżu to oberwiemy, nie dość że od ciebie to jeszcze od nich...
- Co?! Nie mieli prawa tak mówić! - wkurzyłem się, ale jednocześnie czułem smutek. Znałem tu kogoś, a oni to wszytko zepsuli...
- Wiem wiem... Ja w to nie uwierzyłem... Dlatego tu jestem - uśmiechnął się lekko.
- Dzięki... - odetchnąłem z lekka ulga, że choć on przy mnie teraz został.
- Jeśli chcesz mogę się dowiedzieć, kto dowiedział się o tym pierwszy. - powiedział niepewnie.
- Jeśli to nie kłopot... To chętnie bym się dowiedział...
- Jasne, a teraz chodź wracajmy... Tylko wiesz dla niepoznaki... Musimy udawać że tej rozmowy nie było, a ja cię nie lubię, dobra?
Kolejne uderzenie, kolejny ból.
- Dobra... Niech będzie... - westchnąłem. - Powodzenia. - wszedłem do przedszkola i patrząc w ziemię przechodziłem korytarzem.

Pov. CCCP

Ale była akcja... Mały wreszcie zrozumie, że z nami się nie zadziera.
Biegliśmy w pośpiechu, były małe szanse, że zdążymy, ale zawsze jakieś więc chcieliśmy zaryzykować. Na nasze ogromne szczęście, udało się. A idealnie obok nas szła idealna do naszego planu osoba. Austria.
- Ej! Chodź tu - zawołał Rzesza i pokazał gestem dłoni, żeby podeszła. Przewróciła oczami i niechętnie podeszła.
- No co? Spieszę się nie widać? - pokazała dłonią na samochód jej rodziców, którzy właśnie stamtąd wychodzili.
- To zajmie tylko chwile... Musisz wszystkim powiedzieć, że od teraz Polska trzyma ze mną i Rzesza. Kto będzie koło niego, oberwie i od niego samego i od nas. Jasne?
- Pfff mogę powiedzieć - powiedziała pod nosem. - To wszystko?
- Ta możesz iść - odparł Rzesza i zaczął wracać do siebie.
Szybko poszedłem za nim.
- I co... To wystarczy? - zapytałem z niedowierzaniem.
- Spokojnie, wiem co robię... Sam się przekonasz... - resztę drogi spędziliśmy w milczeniu.

Pov. Węgry

Westchnąłem, żal mi Polski... Nic praktycznie nie zrobił, a tak oberwał... To teraz tylko mu pomóc i odkryć, kto rozpowiada te bzdury. Zacząłem biec do przedszkola. Trochę długo mnie nie było, więc pani może nabrać podejrzeń. Gdy dotarłem pod naszą sale, próbowałem wejść niezauważony. Pierwszy chyba raz, udało mi się to. Odetchnąłem z ulga i usiadłem koło Czechy. Im szybciej go lub ja znajdę tym lepiej.
- Hej Czechy... - powiedziałem z uśmiechem.
- No cześć Węgry... Widzę, że już wróciłeś... - zaśmiał się.- Budujemy z klocków, dołączysz?
- Okey... Ale jak odpowiecie mi na jedno pytanie.
- Dobra, dawaj je - wtrącił się Słowacja.
- Kto wam powiedział o tym nowym "obliczu" Polski? - pokazałem palcami cudzysłów.
- Aż dziwne jak się zmienił, nie? Wydawał się taki miły... - powiedział z rezygnacja Czechy.
- Zadałem pytanie... Nie oczekuje tu nagle jakiś wykładów znikąd...
Słowacja na moją wypowiedź tylko prychnął.
- Jeśli już musisz wiedzieć - wtrącił się jeszcze raz. - Powiedział nam o tym Białoruś, a skąd on wie, to pojęcia nie mam - wzruszył ramionami i wrócił do budowania wieży.
Przewróciłem oczami i rozejrzałem się za Belarus. Mój wzrok na chwilę zatrzymał się na Polsce. Siedział przy stoliku jak najdalej, całkowicie sam, pogrążony w swoich myślach. Skup się, masz znaleźć Białoruś! W końcu mi się to udało, gadał z Rosją, więc można powiedzieć, że upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu. Poszedłem tam szybko.
- Powiem bez jakiś dodatkowych słów czy coś... Kto wam powiedział to o Polsce?
- Mi powiedział Rosja... - spojrzała szybko na brata.
- Ja to wiem od Korei, więc zostaw mnie w spokoju. - warknął na mnie.
Odsunąłem się od niego powoli.
- Której? - powiedziałem z lekkim strachem. Korea Północna co prawda nie jest taki jak Rzesza czy ZSRR, ale nadal był niebezpieczny.
- Od Północnej, a której? - zaśmiał się. Wziąłem głęboki wdech i się rozejrzałem, zauważyłem go, gdy próbował odsunąć od siebie swojego brata. Podszedłem niepewnie i jak już byłam przy nich szybko zapytałem.
- Od kogo wiecie o Polsce?
- Poczekaj chwilę... - powiedział niechętnie i obrócił sie w stronę swojego brata. - Zostaw mnie w spokoju, South! Po prostu się odwal! - wrzasnął. 
Jego rodzeństwo wyglądało jakby miał się właśnie rozryczeć. Uciekł szybko gdzieś indziej i usiadł pod ścianą. Schował twarz w dłoniach i już się nie ruszał.
- Dobra. - westchnął. - Co chciałeś?
- Um... Chciałem tylko wiedzieć... Od kogo dowiedziałeś się o "przemianie" Polski?
- A to... Od Japonii.
- To idę... A może... Wiesz kto jej powiedział?
Zastanawiał się chwilę.
- Chyba Ameryka...
- Dziękuję! - powiedziałem z ulga i od razu poszedłem do wymienionego kraju.
USA spojrzał na mnie pytająco i poprawił okulary.
- Co jest?
- Kto powiedział ci o nowej sytuacji Polski? - powiedziałem już lekko zmęczony.
- Poland? Powiedziała mi Austria, ale po co ci? - nie dokończył, bo już byłem u Austrii.
Ta przyglądała mi się wyraźnie roześmiana. Zignorowałem to i znowu zadałem to samo pytanie.
- Kto powiedział ci te rzeczy o Polsce?
- Mi? - zaśmiała się. - Rzesza. Tak, wreszcie udało ci się do tego dotrzeć, brawo. - mówiła ciągle się śmiejąc.

Countryhumans przedszkole gowniaków [korekta 0/30]Where stories live. Discover now