Mitsuki
Stoję na jakieś polanie. Widzę przed sobą jakaś postać, stoi do mnie plecami. Zacząłem powoli podchodzić.
- Witaj Mitsuki czekałam na ciebie. Dawno się nie widzieliśmy - przemówiła. Okazało się, że to dziewczyna. Zaczęła powoli się do mnie odwracać i nie mogłem uwierzyć. To jest Minot. Tylko starsza i inaczej wyglądała. Miła jasno błękitne końcówki, a nie mocne niebieske i bladą prawie białą skórę.
- Minot? Co się dzieje? Czemu masz jasno niebieskie końcówki? Czemu jesteś taka blada i gdzie my jesteśmy? - zadawałem tyle pytań, ale nie dostałem żadnych odpowiedzi. Polana zaczęła się palić, a chmury zaczęły zmieniać kolor na czarny jak by miała być burza, ale nie padało. Co się dzieję?
- Żegnaj Mitsuki - powiedziała Minot i zaczęła na mnie biec i wyciągnęła katanę z pochwy.
Dalej nic nie widziałem i nie pamiętam.
Nagle się obudziłem. Byłem cały zlany potem i byłem strasznie dostrzeżony. Miałem przyspieszony oddech. Prubuję się uspokoić. Co to był za sen, a raczej koszmar! Dobra trochę się uspokoiłem. Czas wstawać z łóżka, a więc wstałem. Poprawiłem łóżko. Podszedłem do łazienki, żeby się umyć. Pod prysznicem zacząłem się zastanawiać co to wszystko ma znaczyć. Czy to moja przyszłość? A może coś każe mi uważać na Minot? Nie wiem może odwiedzie mojego ojca i się go spytam. Może on będzie wiedział co się ze mną dzieję. Dobra, muszę wszystko na spokojnie przemyśleć. Minot co ty ze mną po części zrobiła? Wyszedłem z kabiny i zacząłem się wycierać, kiedy to skończyłem ubrałem się w kimono. Zamknołem oczy i wziąłem kilka głębokich wdechów i wydechów. Otworzyłem oczy i zobaczyłem na zaparowanym lustrze napis „Bąci ostrożny. Nie daj się zwieść oczom, a ufaj sercu". Co to znaczy? I o co tu chodzi? Ze mną dzieje się coś nie dobrego! Muszę porozmawiać z ojcem i to jak najszybciej! Wyszuszyłem włosy i jak najszybciej wszedłem z domu i skierowałem się do siedziby Hokage.
Time skip przed gabinetem Naruto
Stoję przed gabinetem ojca Boruto. Mam nadzieję, że mnie puści do ojca ja muszę z nim porozmawiać i to szybko bo zwariuję. Puka do gabinetu Naruto.
- Wejść! - krzyczy siódmy. Wszedłem do środka i ukłoniłem się dając tym szacunek. - Witaj Hokage - przywitałem się.
- Witaj Mitsuki. Co cię do mnie sprowadza? - spytał się Naruto.
- Czy siódmy da mi pozwolenie, żebym odwiedził mojego ojca? Muszę z nim bardzo poważnie porozmawiać - spytałem się naszego Hokage. Mam nadzieję, że się zgodzi.
- Mitsuki coś się stało? Konohamaru mówił mi, że od pewnego czasu coś się z tobą dzieje.
- Tak. I dla tego chcę porozmawiać z moim ojcem. Proszę Hokage może on wie co się ze mną dzieję - prosiłem go. Może go przekonam.
- No dobra. Pozwolę ci iść. Po Konohamaru jeszcze będzie w szpitalu - zgodził się. Jestem szczęśliwy. W końcu zobaczę tatę i możliwe, że jeszczę zobaczę brata.
- Dziękuję Hokage - podziękowałem i się do niego uśmiechnołęm - do widzenia - pokłoniłem się na do widzenia i wyszedłem z gabinetu. Zacząłem kierować się do domu, żeby się spakować. Szłem sobie spokojnie. Zamyślony nad tym co się ostało dzieję. Wybudziło mnie z tych myśli uderzenie w plecy.
- Przepraszam - usłyszałem znajomy głos... Minot.
- Minot?! Cześć, miałaś jeszcze być w szpitalu.
- Mitsuki?! Cześć, tak miałam być, ale wcześniej mnie wypuścili bo ze mną wszystko wporządku i przepraszam jeszcze raz nie chciałam - powiedziała i posłała lekki uśmiech. Ma śliczny uśmiech. Czemu tak pomyślałem?
- Nic się nie stało. I fajnie, że cię wypuścili. Minot jeśli masz czas teraz to może przyjdziesz do mnie i napijemy się herbaty? - spytałem się. Mam nadzieję, że się zgodzi.
- Tak mam teraz czas i chętnie do ciebię przyjdę - powiedziała i powiększyła uśmiech.
Uśmiechnąłęm się do niej. Zaczęliśmy kierować się do mojego mieszkania. Pomiędzy nami była cisza. Nie ta krępująca cisza, ale ta przyjemna.
Time skip w domu Mitsukiego
Jesteśmy u mnie. Minot siedzi na kanapie i rozgląda się po pomieszczeniu, a ja robię herbatę i kładę ciastka na talerz. Woda już się zagotowała więc zaląłem herbatę. Położyłem wszystko na tacy i zacząłem kierować się do Minot. Kiedy byłem koło niej zobaczyłem, że patrzy na zdjęcie mojej dróżyny. Konohamaru styłu z tyłu i trzyma mnie i Boruto za ramiona. A Sarada była środku. Wszyscy się uśmiechaliśmy. To zdjęcie zrobiliśmy po naszej pierwszej misji po za wioską.
- Wyglądacie jak szczęśliwa rodzina - powiedziała Minot.
- Tak uważasz? - spytałem.
- Tak. Pewnie pszjemnie jest być częścią takiej dróżyny?
- Tak. Całkiem fajnie jest mieć taką rodzinę. Mój ojciec i brat mieszkają w wiosce dzwięku ja jestem tu, żeby zmocnić sojusz pomiędzy liściem a dźwiękiem - odpowiedziałem jej trochę osobie - a ty czemu nie jesteś shinobi? Skoro klan Inuzuka jest od wiele lat wojownikami ninja.
- To sprawa rodzina i nie chcę o tym rozmawiać - powiedziała trochę smutna. Lepiej nie będę na ciskać.
- No dobrze skoro nie chcesz o tym rozmawiać. Nie będę na ciskać.
- Dziękuję - powiedział i trochę się rozchmurzuła.
- Wiesz muszę się spakować. Idę odwiedzić rodzinę. Może mi pomożesz się spakować?
- Jasne czemu nie i szkoda, że idziesz myślałam, że się jeszcze spodkamy.
Zaczęliśmy pakować moje ubrania do torby i trochę się wygupialiśmy. Było dużo śmiechu, aż do wieczora. Byłem już spakowany. Ja i Minot wyszliśmy z mojego mieszkania. Ja i Minot pożegnaliśmy się. Ona zaczęła kierować w swoją stronę, a ja do bramy głównej. Kiedy byłem przy bramie poinformowałem strażników, że mam zgodę od Hokage na tym czasowy powrót do wioski dzwięku. Wypuścili mnie, a ja zacząłem skakać po drzewach, że by szybciej w moim pierwszym domu.
Wszystkiego najlepszego Alicizations! Dużo zdrowia, szczęścia, pomyślność, dużo weny, żeby siostra ci nie męczyła, żebyś spełnia swoje mażeńa!
YOU ARE READING
Słodka Nienawiść
FanfictionDziewczyna, która nie nienawidzi shinobi. Chłopak, syn byłego zdrajcy. Jak potocząsz ich losy? Czy pójdą tą samą drogą? Czy pójdą dwie różne?