Rozdział 11

10.6K 265 43
                                    

Pov Katy

-Alfo co mamy z nim zrobić? - pyta się mnie jeden z moich bet.

Mówiła coś dalej ale nie mogłam się skupić. Mokre ciało mojego mate było takie podniecające.

~Roztapiam się myśląc o nim... Jego wybrzuszenie w spodniach mówi jedno...~

Moja wilczyca już nie mogła się powstrzymać. Ledwo ją trzymałam, aż...

Max złapał mnie za rękę. Teraz już nie wytrzymała, przejęła moje ciało:

-Zrób ze mną co chcesz ach*jęk*

Mina tego kundla była bezcenna. Żałuje, że to powiedziałam, a może nie? Sama nie wiem... Chyba go kocham

-Czyli ustalone? - mój mate wydawał się przeszczęśliwy.

-Nie! - krzyknęłam. Dopiero im miny zrzedły - pamiętaj, że zawsze będę należeć do Watahy Krwawego Księżyca!

#######

-Alfo watahy srebrnego księżyca ślubujemy Ci służyć po kres naszego życia.

Nie do wiary... Co ja zrobiłam!? A jeśli będą mieli mi to za złe?

-Teraz jesteś moja, kochanie - spojrzałam się na niego jak na debila.

-No co? - zaśmiał się.

-Lecz alfo Maksymilianie twoja luna Katy ma ostateczne zdanie związku z naszym stadem

-Dobrze - powiedziałam w tym samym czasie co mój mate. Na co nasze watahy zaczęły się z nas śmiać

Chyba nie są źli...

-A teraz zabieram cię do naszego domu - szepcze mi do ucha. Ale ja nie chcę...

-Z tego co wiem to jest mój dom - pokazałam palcem w jego stronę

-Już nie, od dziś mieszkasz ze mną - lekko złapał mnie za nadgarstek i powędrował moją ręką w przeciwnym kierunku. 

~W końcu wygrałaś Ali teraz jesteśmy jego własnością~

Zamieniliśmy się w wilki i po dwudziestu minutach biegu byliśmy pod wielkim białym budynkiem. To pewnie dom główny watahy, ale i tak będę tęsknić za moją willą.

Pov Max

-Alfo co mamy z nim zrobić? - pyta się jej beta

Złapałem ją za rękę by pomóc podjąć decyzje. Oczywiście ten pchlarz zaczął wariować na punkcie Katty.

-Rób ze mną co chcesz - powiedziała po czym wydała z siebie tak podniecający jęk, że dla męskiej części mojego stada widziałem zakłopotanie w oczach i oczywiście dłonie zakrywające krocze.

Przez chwilę musiałem jeszcze raz zanalizować jej słowa.

-Czyli ustalone? - nigdy tak się nie cieszyłem.

-Nie! - krzyknęła - pamiętaj, że zawsze będę należeć do Watahy Krwawego Księżyca!

#######

-Alfo watahy srebrnego księżyca ślubujemy Ci służyć po kres naszego życia.

-Teraz jesteś moją kochanie - szepczę jej do ucha. A ona spojrzała na mnie jakbym zjadł jej chomika.

-No co? - zaśmiałem się.

-Lecz Alfo Maksymilianie twoja luna Katy ma ostateczne zdanie związku z naszym stadem.

-Dobrze - powiedziała w tym samym czasie co ja. Na co nasze watahy zaczęły się z nas śmiać.

Nie wiedziałem, że potrafią się tak szybko zgrać.

-A teraz zabieram cię do naszego domu

-Z tego co wiem to jest mój dom - pokazała palcem na jej dom.

-Już nie, od dziś mieszkasz ze mną - lekko złapałem ją za nadgarstek i powędrowałem jej ręką w przeciwnym kierunku.

Zamieniliśmy się w wilki i po dwudziestu minutach biegu byliśmy pod wielkim białym budynkiem. Moim rodzinnym domem.

Mate [ w trakcie korekty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz