5

1.2K 118 57
                                    

Will już od paru godzin prowadzi nas do jakiegoś miasta. Widać, że inni są już zmęczeni. Teraz się cieszę, że tak po prostu sobie latam. Widząc zazdrosne spojrzenia postanowiłem im trochę ulżyć i machnięciem ręki sprawiłem, że teraz przyjaciele unosili się jak ja.

-Nie mogłeś tak od razu!?-wkurzyła się Mabel

-Mogłem, ale lubię patrzeć jak cierpicie.-Uśmiechnąłem się do niej z lekkim wytrzeszczem, a minka jej zrzedła.-No przecież żartuje.-uspokoiłem ją i uśmiechnąłem się już normalnie

-Ha. Ha. Ha. Zabawne.-powiedziała sarkastycznie i wystawiła mi język na co tylko się zaśmiałem.-Dalego jeszcze?-zapytała Willa

-Już trzy razy ci mówiłem, że jeszcze jakieś pół godziny drogi, więc nie musisz mnie co godzinę o to pytać.-Odpowiedział z udawanym spokojem, mocno wkurzony Błękitek. Mabel coś tam krzyczała, ale chyba nikt jej już nie słuchał.

Serio Willi? Nawet ty dałeś się wytrącić z równowagi? Swoją drogą zauważyłem, że Will i Matt trzymają się za rączki. Wyglądają tak uroczo... Chciałbym móc potrzymać łapkę Billa. Podleciałem bliżej do Matta i Willa

-Hej słodziaki!-krzyknąłem, przez cą się przestraszyli. No cóż, bardzo szybko się pojawiłem obok nich, więc mogli się przestraszyć.-Ile tak naprawdę będziemy jeszcze iść?-zapytałem już dużo ciszej zerkając kątem oka na Mabel, która akurat zaczęła mi się przyglądać.- Ale jesteś czerwony.-powiedziałem do Matta tak, żeby bliźniaczka nie węszyła.

-Weź!-zaśmiał się i spróbował uderzyć mnie w ramię, no, ale jak się można domyślić, nie wyszło.

-Tam już widać miasto.-Will pokazał palcem na krajobraz przed nami. Domki wyglądały dość...normalnie. Jak na zwykłej ludzkiej wsi.

-Dzięki Błękitku!-rzuciłem i szybko poleciałem w stronę złotookiego demona.-Będziesz ze mną mieszkać?-blondyn popatrzył na mnie zdziwiony.-No chyba będziemy tam chwilę mieszkać, co nie? Co cię tak dziwi?

-Na pewno się tam na chwilę zatrzymamy, a dziwi mnie to,  że zacząłeś zadawać głupie pytania. Jesteś mój i tak długo cie nie widziałem, że nie widzę innej opcji!-zaśmiał się, a ja "pocałowałem" go w policzek. Przez to rozumiem, że po prostu jako duszek  dałem mu buziaka, ale nawet pewnie tego nie poczuł.- Słodziak.

-Heh, staram się.-resztę drogi Mabel zasypywała Willa pytaniami, a Matt chował się za Billem, który został żywą tarczą w wojnie z Alex. Ja byłem trochę w tyle i śpiewałem sobie cichutko piosenkę Britney Spears - cryminal. 

-Hej. Ludzie!-mają mnie gdzieś.-Halooo-Kiedy dotarliśmy na miejsce wszyscy byli zajęci sobą, więc pstryknięciem palcami sprawiłem, że moi przyjaciele upadli na ziemię i zwrócili uwagę na otoczenie.

-O już jesteśmy!-Ucieszył się Matt i pobiegł do Willa.

Kamień przeleciał mi przez głowę.

-Serio Mabel?-westchnąłem

-Powinieneś być bardziej delikatny!-krzyczała, co zaczęło mnie już wkurzać. 

W ogóle, w tym miejscy czuję się jakiś podirytowany, nie podoba mi się to.

-Wszystko okej Sosenko?

-Ta.-powiedziałem szybko. Głowa zaczęła mnie lekko boleć, ale zignorowałem to.

 Weszliśmy do miasta kierując się do głównego placu. Im dalej byliśmy, tym byłem bardziej zdenerwowany. Podleciałem do Błękitka.

-Co jest?-zapytał

-Coś jest z tym miastem nie tak, mam złe przeczucia.-powiedziałem, a głowa zaczęła mnie mocniej boleć. Nie widziałem tu ani jednej osoby, co też jest podejrzane.

Za wszelką cenę.(Billdipp)Where stories live. Discover now