-Kto to jest mate? -  mimo, że Vi nie pierwszy raz słyszała to określenie, to i tak było jej ono obce. 

-Mate to ktoś, kto jest ci przeznaczony.  Poznajesz go w trakcie igrzysk. 

-I ty już swojego poznałaś? - spytała Victoria.

- Jak dotąd nie miałam okazji. 

-Robin jest temu winny?

-Nie pozwala mi wziąć udziału w igrzyskach. Twierdzi, że żaden facet mi nie odpuści bo jestem siostrą alfy. Nie może zrozumieć, że to księżyc i aury decydują o tym, kto zostanie twoim mate, a my nie mamy z tym nic wspólnego... Próbowałam mu to tłumaczyć, ale osioł się uparł -powiedziała Alice i choć próbowała nadać swojemu głosowi lekki ton, to Victoria z łatwością wyczuła w nim gorycz. 

-Powiesz mi coś o tych igrzyskach?

-Trwają trzy doby i wszyscy niesparowani mogą wziąć w nich udział. Każdy uczestnik wyrusza osobno i ma do pokonania kilkanaście przeszkód. Po drodze spotyka innych uczestników. 

-Co się wtedy dzieje?

-Wtedy możecie zdecydować czy dalej będziecie brali udział w igrzyskach razem czy osobno. Ja wierzę, że to księżyc decyduje o tym, kogo napotykasz na swojej drodze. 

-Zdarzają się odstępstwa od tej reguły?

-Oczywiście... Czasem jest  tak, że napotkane osoby, zupełnie się nie dogadują. Wtedy taka para rozdziela się i poszukiwania zaczynają się na nowo. Jeśli nikt ci nie odpowiada, to zawsze możesz ukończyć zawody sama i poczekać do przyszłego roku. Mówiłam Robinowi, że jeśli ktoś mi się nie spodoba, to nie będę kontynuowała z nim igrzysk, ale... 

-Ale... ?

- Ale i tak się nie zgodził - powiedziała Alice. - Twierdzi, że nie będę umiała wyczuć, czy ktoś ma wobec mnie szczere intencje... Poza tym uważa, że jestem zbyt słaba fizycznie i jeśli ktoś będzie chciał mnie oznaczyć, to zrobi to nawet bez mojej zgody.. 

-Oznaczyć?

-Ugryźć. Widzisz... Jeśli znajdziesz już swojego mate w trakcie igrzysk i jesteś do niego przekonana, to pozwalasz mu się oznaczyć. To takie zaręczyny. 

-Czy ktoś może cię ugryźć bez twojej zgody?

-Zdarza się, ale na szczęście bardzo rzadko...Jeśli ktoś zrobi to bez twojej zgody, to niestety jesteś zmuszona zostać z nim, aż do czasu kiedy zniknie ślad po ugryzieniu.

-A jeśli znów cię ugryzie?

-Raczej się tak nie zdarza. Kto chciałby być z kimś na siłę? Czasami wilki gryzą się na próbę, a później, po wygojeniu oznaczenia, rozstają.  Wierzę, że para, której nie sprzyja księżyc nigdy ze sobą nie zostanie. Oczywiście Robin uważa inaczej i twierdzi, że gdyby mnie nie pilnował, już dawno ktoś by mnie do siebie przywiązał...

Mając w pamięci to, jak bardzo Alice rozmarzyła się, gdy mówiła małżeństwie, Vi była skłonna przyznać mu rację. Ta drobna dziewczyna, która siedziała obok niej na kocu, wyglądała jak ktoś, kogo łatwo można zmanipulować, szepcząc mu słodkie, miłosne słówka. 

-Dałaś się już komuś oznaczyć? Na próbę?

-Nie, czekam na swojego mate. To dlatego tak rozpaczliwie chcę wziąć udział w igrzyskach. Wiem, że może tak nie wyglądam, ale nie jestem naiwna Vi. Po prostu wierzę w miłość. I czy to naprawdę takie straszne, że chcę założyć własną rodzinę? 

-Wataha ci nie wystarcza? Przecież żyjecie jak rodzina... - powiedziała Vi odstawiając pustą butelkę i spoglądając w gwiaździste niebo. 

-Patologiczna rodzina - parsknęła Alice. -  Pełną intryg, zdrad i nieczystych zagrań...  Nie chcę takiej rodziny. Marzę o takiej, którą mogłabym kochać. 

PrzeznaczonaWhere stories live. Discover now