XVI

49 7 2
                                    

Z przeciwnościami losu trzeba się zmierzyć, a nie zakopywać je pod kołdrę.
Kto wymyślił budziki? Przecież to nikomu nie potrzebne narzędzie tortur. Człowiek chce sobie zacząć miło dzień lecz nie może, ponieważ to coś budzi z cudownego snu. Gdyby nie to, że muszę wstać, zapewne jeszcze zostałabym w łóżku, bo według lekarza powinnam jeszcze leżeć, ale cóż, program się sam nie wygra. Występ odbywał się o piętnastej. Oczywiście musiałam być tam już na czternastą, żeby mogli mnie przyszykować. Miejmy tylko nadzieję, że będę wyglądała ładnie i będę dobrze się w tym czuła...

- Livia, wstałaś już? - spytała mama - Matt przyjechał z Emilie, chodź na dół.

Zwlekłam się z łóżka bardzo niechętnie. Byłam strasznie zmęczona, bo nie mogłam zasnąć w nocy przez te emocje. Zeszłam na dół i udałam się do jadalni. Siedzeli już tam: mama, tata, Veronica, Matt i Emilie i żywo o czymś dyskutowali.

- Hej... - ziewnełam - co tam u was?

- O, przyszła moja siostrzyczka - powiedział Matthew i poczochrał moje włosy - dziś twój wielki dzień... Ale widzę, że jesteś nie w sosie. Co jest?

- Nie mogłam spać w nocy. To przez te emocje i stres - westchnęłam - przecież jeszcze nie jestem do końca zdrowa, a jak mi nie wyjdzie...?

- Na pewno wyjdzie - zapewniła mama - Córuś nie ma co się nakręcać.

- Okej - spojrzałam na stół - To co na śniadanie?

- A ta tylko o jednym - zaśmiała się Ronnie.

- No co, głodna jestem - wzięłam kanapkę że stołu - i muszę się pożywić.

💫💫💫

- Dobra, Liv my idziemy na widownię, a ty idź się wypięknić i daj czadu na tej scenie - powiedziała Emilie.

- Okej, to idę - przytuliłam wsztstkich po kolei.

- Powodzenia skarbie - powiedziała mama zanim odeszłam.

Weszłam do sali, w której były cztery stanowiska do makijażu, z tego trzy były zajęte. Przy jednym siedziała Stella, którą malowała kędzierzawa mulatka, stanowisko obok zajmowane było przez Bellę i dziewczynę z platynowymi, wręcz białymi, włosami, trzecie stanowisko zajmowała Molly i jej brązowo włosy makijarzysta. Przy pustym stanowisku stała ciemnoskóra, piękna dziewczyna z ciemnymi, prostymi włosami.

- Część, ty musisz być Olivia. Zgadza się? - zapytała, na co pokręciłam głową na tak - jestem Naomi i będę cię malowała na występ.

- No to do dzieła - uśmiechnęłam się i usiadłam na fotelu.

Przywitałam się z resztą osób w pokoju. Dziewczyny wydawały się zestresowane. No cóż, nie dziwię im się, w końcu sama jestem zdenerwowana.

- To co zaśpiewacie? Pochwalić się - zagadnęła Bella - ja, "Blinded By Your Grace".

- Ja śpiewam "Say Something" - wyszczerzyła się Molly.

- No nieźle, ja zaśpiewam "Piece by Piece" - rzekła Scarlett - a ty Liv, co zaśpiewasz?

- Aa... taką ładną piosenkę... - uśmiechnęłam się pod nosem.

- No weź, Liv, powiedz nam! - powidziały chórem

- Dobrze, niech wam będzie - westchnęłam zrezygnowana - "Show You", zadowolone?

- Oj tak, bardzo - powiedziała Bella.

💫💫💫

Czekałam aż to wszystko się zacznie. Już niedługo znowu pokażę na co mnie stać. Szczerze, nie czuję już takiego stresu jak wszcześniej, nie paraliżuje mnie, a zachęca do działania.

Never give upWhere stories live. Discover now