XIII

48 5 0
                                    

Rodzina jest najważniejsza i nigdy nie wolno o tym zapominać.
W małym domku przy niewielkiej rzeczce zebrała się rodzina Daltonów. Przyjechali oni na obiad do Ingrid - babci Olivii, Matta i Ronnie. Staruszka cieszyła się, że jej kochane wnuczki, córka i zięć przyjechali ją odwiedzić. Okolica była cicha, dało się usłyszeć śpiew ptaka, czy szum rzeki. Było to idealne miejsce dla osób, które chcą odpocząć od hałasu, który występuje w miastach. Domek był nieduży i drewniany, a wokół niego rosły przepiękne, róznobarwne kwiaty. W środku było bardzo przytulnie. Pachniało pysznym jedzeniem i drewnem. Ten zapach Olivii kojarzył się z dzieciństwem. Dniami, gdy bawiła się w chowanego z bratem, piekła z babcią ciasteczka, czy chodziła z dziadkiem na ryby.

- W końcu przyjechaliście odwiedzić starą babkę - powiedziała na przywitanie.

- Jaką starą, babciu, przecież nie jesteś jeszcze taka stara - powiedziała z uśmiechem na ustach Olivka.

- Ale młoda też nie jestem. No dobrze, wchodźcie dalej, a nie tak w przedpokoju gadamy - zaprosiła wszystkich do środka. Rodzina razsiadła się w salonie. Babcia Ingrid na jej ulubionym bujanym fotelu, Ronnie na drugim, już zwykłym fotelu, a Olivia wraz z rodzicami osiedli na sofie.

- To opowiadajcie co tam u was! - staruszka zdawała się nie tracić energi i ciągle coś mówiła.

- Wszystko dobrze, mamuś. Emilie była ostatnio u lekarza i dowiedzieli się, że będą mieć bliźniaki. Chłopca i dziewczynkę - odpowiedziała kobieta swojej matce.

- Chciałam ostatnio zadzwonić do Matta, ale nie umiałam sobie wybrać numeru do niego. Ah, ta technologia, za moich czasów takiego czegoś nie było, a dało się jakoś komunikować - oburzyła się Ingrid wymachując telefonem.

- Daj, pokażę ci babciu - blondynka podeszła do babci i spojrzała w telefon - nic dziwnego, babciu, jak mogłabyś się dodzwonić, skoro nie masz zasięgu.

- Aj, dziecko, daj mi spokój z jakimiś zasięgami - odparła.

- A jak u Ciebie mamo? Jak zdrowie? - spytał mężczyzna.

- Wszystko mnie boli i miewam migreny. Nie wyobrażacie sobie jaki to jest ból. Po prostu nie do opisania - popatrzała na nas - Ale jak widać nie narzekam i jakoś się trzymam.

- To dobrze. Pamiętaj, że jakbyś chciała jechać gdzieś do lekarza czy gdzieś indziej to my zawsze jesteśmy do twojej dyspozycji - powiedział William.

- No już się tak nie podlizuj - zaśmiała się - A jak tam w szkole dziewczynki?

- Nie jest źle. Daję radę - uśmiechnęła się Ronnie - poprawiałam chemię i cieszę się z tego, tylko teraz ta nieszczęsna fizyka...

- Nie przejmuj się, ja też nigdy nie rozumiałam fizyki - powiedziała - Ale jakoś nie widzę, żeby mi się przydała w życiu . No, a u Ciebie Oli?

- Ja właściwie to wzięłam przerwę na uczelni - powiedziałam wyraźnie zakłopotana.

- Oh, dziecko i co ty będziesz robić? - zapytała. Dziewczynie zrobiło się trochę przykro. Gdy Ingrid zobaczyła na twarzy swojej wnuczki zakłopotanie zaśmiała się serdecznie - hej, przecież żartuję.

- Kamień z serca babciu - uśmiechnęła się szeroko - ostatnio byłam na przesłuchaniach do takiego programu "X Factor" i się dostałam.

- Moja zdolna wnusia. Dziadek byłby dumny - tutaj trochę posmutniała - a jaki to program?

- The "X Factor", babciu - odpowiedziała.

- O, to ten z tym Simonem - Olivka skinęła głową - No nie wierzę, moja wnusia będzie sławna.

- Oj, babciu - powiedziałam i przytuliłam ją.

💫💫💫

Olivia przechadzała się po pokojach w domu babci. Gdy weszła do jednego, stał tam brązowy fortepian, na którym leżało zdjęcie dziadka Arthura i babci Ingrid z dnia ich ślubu. Dziewczyna usiadła przy instrumencie i otworzyła klapę. Położyła dłonie na klawiaturze, a jej palce zaczęły grać melodię, tą, którą dziadek zawsze jej śpiewał do snu. Gdy doszła do momentu, gdzie pojawił się tekst zaczęła śpiewać.

When the night has come
And the land is dark
And the moon is the only light we'll see
No, I won't be afraid
No, I won't be afraid
Just as long as you stand
Stand by me

So darling, darling
Stand by me
Oh, stand by me
Oh, stand
Stand by me
Stand by me

If the sky that we look upon
Should tumble and fall
Or the mountains should crumble to the sea
I won't cry, I won't cry
No, I won't shed a tear
Just as long as you stand
Stand by me.*

Gdy skończyła odwróciła się i zobaczyła placzacą wzruszenia babcie.

- Tą piosenkę śpiewał dla mnie na naszym ślubie, a później dla was na dobranoc... - powiedziała podchodząc bliżej - masz wielki talent i nie wolno ci go zmarnować. Arthur na pewno jest szczęśliwy widząc, że ty również jesteś, spełniając marzenia i robiąc to, co on tak bardzo kochał.

Arthur Hayes był człowiekiem zawsze uśmiechniętym i pozytywnie nastawionym do życia. Był nauczycielem muzyki i poświęcał się temu w stu procentach, bo właśnie to kochał. To on nauczył Olivię śpiewać i grać, oprócz tego zaszczepił w niej miłość do muzyki.

- Tęsknię za nim, babciu - powiedziała, gdy usiadła obok niej na kanapie.

- Wiem kochanie, ja też, ale on z pewnością nie chciałby żebyśmy się smuciły - powiedziała i przytuliła wnuczkę.

- Robię to nie tylko dlatego, że chcę spełnić marzenia - popatrzyła na nią - Robię to też dlatego, że wtedy czuję, że on jest obok mnie.

- I na pewno masz rację. On zawsze jest z tobą. Zachowany w twoim sercu.

* Stand by me Ben E. King

Never give upWhere stories live. Discover now